III Wielkopolska Piesza Pielgrzymka z Częstochowy do Łagiewnik
Pod hasłem "Eucharystia Sakramentem Miłosierdzia" odbyła się III Wielkopolska Piesza Pielgrzymka z Częstochowy do Łagiewnik. Pielgrzymi wyruszyli 16 lipca z Doliny Miłosierdzia w Częstochowie i po sześciu dniach wędrówki dotarli do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie Łagiewnikach.
Pielgrzymka szła w łączności z Poznańską Pieszą Pielgrzymką na Jasną Górę (6-15 lipca). Dlatego pielgrzymi mogli wyruszyć już 6 lipca spod poznańskiej katedry lub 10 lipca z parafii Miłosierdzia Bożego w Ostrowie Wlkp., której proboszczem jest ks. Andrzej Szudra, główny organizator pielgrzymki.
- Pielgrzymka na Jasną Górę jest ważna, ale na Maryi nie można skończyć. Ona jest gwiazdą, która prowadzi nas do Chrystusa, dlatego idziemy do Łagiewnik - podkreśla ks. Bogumił Kempa, przewodnik grupy.
Z roku na rok liczba pielgrzymów wzrasta. W tym roku było ich 127, czyli o 30 więcej niż poprzednio.
Wiedzą, po co idą
Codziennie pielgrzymi śpiewali Godzinki, odmawiali Różaniec i Koronkę do Miłosierdzia Bożego, którą bezpośrednio transmitowało kaliskie Radio Rodzina. W sposób szczególny obecny był na pielgrzymce Jan Paweł II. Emitowane z taśmy fragmenty jego przemówień wprowadzały do modlitw i konferencji. Opiekunem duchowym pielgrzymów był ks. Sebastian Łagódka z parafii św. Antoniego w Ostrowie Wlkp. - W swoich konferencjach chciałem pokazać, jak odkryć Boże Miłosierdzie w sakramencie Eucharystii i jak uczyć się miłosierdzia poprzez ten sakrament - tłumaczy.
Grupa miała charakter modlitewno-pokutny. Podkreślali to uczestnicy pielgrzymki. - Pielgrzymi, którzy idą do Łagiewnik, szukają głębokiego kontaktu z Jezusem, dlatego w grupie jest dużo modlitwy i wyciszenia - zauważa ks. Bogumił.
21 lipca pątnicy dotarli do sanktuarium w Łagiewnikach, gdzie chlebem i solą powitały ich siostry. Następnie przed wejściem do kaplicy siostry Faustyny pątnicy położyli się krzyżem i oddali jej wszystko, z czym przyszli. O godz. 15 w bazylice odmówiono Koronkę i została odprawiona Eucharystia kończąca pielgrzymkę. Uczestniczyli w niej także pielgrzymujący duchowo.
Wziąć swój krzyż
Przez sześć dni pielgrzymi pokonali blisko 150 km. Choć szli przez malownicze okolice Jury Krakowsko-Częstochowskiej, to nie atrakcje turystyczne były najważniejsze. Dorota z grodziskiej parafii św. Faustyny kilka miesięcy przed pielgrzymką przeżywała szczególnie trudny okres - mogła stracić pracę. Wiedziała, że musi zaufać. Modliła się zwłaszcza za pośrednictwem św. s. Faustyny. Nadal jest zatrudniona. Postanowiła podziękować za ten dar, przemierzając pewne odcinki trasy na boso. - Im większą ofiarę podejmuję, tym jest mi lepiej. Idę po kamieniach, ostach, dziękując w ten sposób Bogu za wszystkie łaski - mówi.
Wojciech Szymański niósł całą drogę tubę. Najpierw z Poznania do Częstochowy, a potem dalej do Łagiewnik. - Zawsze były spory, kto ma ją wziąć. Dlatego stwierdziłem, że lepiej, aby młodzi się modlili, a nie kłócili - mówi. Tubę niesie już do Częstochowy siódmy rok, a do Łagiewnik trzeci. Jak mówi, wcale nie jest ciężka. - Trzeba tylko zawierzyć Bożemu Miłosierdziu i wtedy jest lekka - podkreśla.
Ks. Andrzej Szudra, główny organizator pielgrzymki
- Sanktuarium w Łagiewnikach to miejsce szczególnej łaski, które wybrał Bóg, aby przypomnieć światu o swoim miłosierdziu. Każdy z nas go potrzebuje. Jest to tajemnica wielkiej łaski na czasy, w których żyjemy, gdy jest nam ciężko i trudno. To tajemnica wielkiej nadziei. W czasie naszego pielgrzymowania przypominamy sobie, że Bóg przemienia nasze życie i chce, abyśmy byli apostołami Bożego Miłosierdzia.