Ostatnia rozmowa
Mirosław Glazik
Fot.
Druga rocznica śmierci bp. Romana Andrzejewskiego
"Drodzy Czytelnicy, podejdźcie z miłością do swojego księgozbioru, małego czy dużego (bo czyż może być dom, gdzie by nie było żadnej książki?!), weźcie do ręki choć niektóre z Waszych skarbów, popatrzcie na tytuł, autora, wydawcę, nazwiska odpowiedzialnych za zewnętrzny wygląd książki. Ilu ludzi było zaangażowanych...
Druga rocznica śmierci bp. Romana Andrzejewskiego
"Drodzy Czytelnicy, podejdźcie z miłością do swojego księgozbioru, małego czy dużego (bo czyż może być dom, gdzie by nie było żadnej książki?!), weźcie do ręki choć niektóre z Waszych skarbów, popatrzcie na tytuł, autora, wydawcę, nazwiska odpowiedzialnych za zewnętrzny wygląd książki. Ilu ludzi było zaangażowanych przy pracy, zanim ukazała się książka! Książki zaliczamy do niezawodnych przyjaciół. Nie zdradzą, nie obmówią, nie doniosą... Czekają na nas cierpliwie. Tęsknią, gdy zbyt długo są na półce. Najlepiej czują się w Waszych rękach. Weźcie do ręki książkę, usiądźcie w fotelu lub przy biurku, czytajcie... I gdy znajdziecie jakieś szczególnie piękne frazy, niespotykane zestawy słów, opisy, dialogi, sposoby dowodzenia, metody perswazji, przeczytajcie je na głos, przeczytajcie kilka razy... Przeczytajcie je domownikom... Przeczytajcie znajomym... Niech utrwalą się w Waszej i ich pamięci. A może warto je zanotować? Różne są sposoby utrwalania miłej lektury: niektórzy czynią znaki na marginesie, inni w specjalnym zeszycie, na fiszkach, w katalogu cytatów w komputerze... Czas poświęcony takiej lekturze nie jest czasem straconym".
Bp Roman Andrzejewski
Dwa lata temu zmarł nagle bp Roman Andrzejewski, wspaniały i zasłużony kapłan, wielki patriota i rozmiłowany w książkach humanista. Ostatni raz miałem zaszczyt rozmawiać z księdzem biskupem 5 lutego 2003 r. Poprosiłem o krótkie spotkanie, a rozmawialiśmy ponad godzinę. O Polsce, o sytuacji społeczno-politycznej na Kujawach, o sytuacji w naszej oświacie, o problemach i trudnościach życia, o Gimnazjum im. ks. Jana Długosza we Włocławku i oczywiście o lekturze. Sprawy poważne przeplatały się z żartami. Szanowałem i lubiłem biskupa Romana. W trakcie rozmowy kilkakrotnie podnosił się, podchodził do półki i przynosił książki, które ostatnio opublikował, a w nich odnajdywał fragmenty, stanowiące doskonałe wzbogacenie omawianej właśnie sprawy, a następnie wspaniałomyślnie prosił o przyjęcie tego skromnego, jak mówił, podarunku. Nieśmiało prosiłem o dedykacje na książkach, które mój rozmówca zechciał właśnie mi podarować. Tego dnia moja biblioteka domowa wzbogaciła się o trzy kolejne książki autorstwa bp. Romana Andrzejewskiego. Wśród nich znalazł się wydany w Częstochowie zbiór lektur, drukowanych w tygodniku "Niedziela-Ład Boży" w latach 2000-2002 pt. "Pleni omnes sunt libri... Sto lektur biskupa Romana".
Od 1992 do 1995 r. nasze spotkania miały charakter oficjalny (byłem wówczas dyrektorem Wydziału Pedagogicznego Kuratorium Oświaty we Włocławku), a później stały się także miłymi, dla mnie niezwykle ważnymi, prywatnymi spotkaniami. Pozostaną w mojej pamięci.
Po audiencji wyrzucałem sobie, że może powinienem się ograniczyć do prośby o jedną dedykację. Dzisiaj tego nie żałuję, bo w moim domu są trzy cenne pamiątki.