Inauguracja pontyfikatu Benedykta XVI miała szczególną wymowę dla katolików zamieszkałych w Chińskiej Republice Ludowej. Po raz pierwszy w dziejach mogli oni oglądać transmisję Mszy Świętej z zagranicy.
Kanał satelitarny Phoenix TV wyemitował ostatnią część rzymskich uroczystości, już po homilii Benedykta XVI. Program został zapowiedziany w ostatniej chwili, a wierni przekazywali sobie wiadomość o jego emisji przy pomocy SMS-ów. O inauguracji pontyfikatu 264. Następcy świętego Piotra poinformował też, w oparciu o depeszę agencji Xinhua anglojęzyczny dziennik "People's Daily".
Podróże Etchegaraya
W watykańskich uroczystościach uczestniczyła jednakże delegacja tajwańska. W telegramach przekazanych do Watykanu po śmierci Jana Pawła II oraz po wyborze Benedykta XVI władze w Pekinie z uporem powracały do dwóch warunków, od których uzależniają nawiązanie relacji ze Stolicą Apostolską: zerwanie stosunków z Tajwanem i niemieszanie się w wewnątrzne sprawy Chin (w tym do nominacji biskupich).
Troska o chińskich katolików należała do priorytetów pontyfikatu Jana Pawła II. Zmarły Papież czterokrotnie wysyłał do Pekinu jednego ze swoich najbliższych współpracowników, kardynała Rogera Etchegaraya. W 1980 roku ówczesny arcybiskup Marsylii odbył swą najdłuższą dwutygodniową podróż do Chin. Odbyła się ona bezpośrednio po zniszczeniach "rewolucji kulturalnej" reżimu Mao Tse Tunga. Zaproszenie wystosowało Chińskie Towarzystwo do spraw Przyjaźni z Zagranicą. Kraj usiłował otworzyć się na świat zewnętrzny. Francuski hierarcha spotkał się z przedstawicielami życia politycznego a także duchowieństwem uznawanego przez władze tak zwanego Stowarzyszenia Patriotycznego, jak i Kościoła Katakumbowego.
Chińska Republika Ludowa w roku 1951 zerwała stosunki dyplomatyczne ze Stolicą Apostolską, zaś nuncjatura przeniosła się z Pekinu do Taipei. Po dziś używa tam dawnej pieczęci, nie tracąc nadziei na powrót do stolicy Chin. W roku 1957 z polecenia władz komunistycznych utworzono Patriotyczne Stowarzyszenia Katolików Chińskich. Zerwało ono więzi z Rzymem i ze Stolicą Świętą. Odpowiedzią ze strony katolików pragnących dochować wierności Następcy św. Piotra było działanie tak zwanego Kościoła katakubowego. Wielu biskupów, duchownych i świeckich było i nadal jest prześladowanych za wiarę i wierność Ojcu Świętemu. Przechodzili oni przez obozy reedukacyjne, więzienia, a niektórzy oddali swe życie za wiarę.
Drugą swą podróż kardynał Etchegaray odbył we wrześniu 1993 roku. Pekin starał się już wówczas o przyznanie organizacji letnich igrzysk olimpijskich. Władze pragnęły zatrzeć przygniatające wrażenie, jakie na opinii światowej wywarła masakra na placu Tien An Men wiosną 1989 roku, i przekonać opinię światową o panującej w Chinach demokracji. Kardynał Etchegaray był wówczas przewodniczącym Papieskiej Rady "Iustitia et Pax". Nie tylko sportowe ambicje władz w Pekinie sprawiły, że doszło do spotkania zarówno z przedstawicielami rządu, jak i oficjalnego Kościoła.
Po raz trzeci kardynał Etchegaray nawiedził Chiny w okresie Wielkiego Jubileuszu we wrześniu roku 2000. Uczestniczył w sympozjum "Religie dla Pokoju" w Pekinie. Odwiedził także Szanghaj. Pragnął przekazać Chińczykom wyrazy duchowej bliskości Jana Pawła II. Wypowiadając się dla Radia Watykańskiego zaznaczył, że spotkania z hierarchami uznawanymi oficjalnie nie można traktować jako aprobaty Watykanu dla działalności Stowarzyszenia Patriotycznego.
Swą ostatnią wizytę do Chin kardynał Etchegaray odbył na przełomie września i października 2003 roku. Jego zdaniem nie można dziś mówić o dwóch działających tam Kościołach, a jedynie o dwóch obliczach Kościoła: jednym tolerowanym przez władze i drugim zepchniętym do działalności niejawnej.
Pragnienie wolności
Obecnie oficjalni biskupi często posiadają mandat Stolicy Apostolskiej. Przed rokiem w prowincji Hebei udzielono sakry młodemu hierarsze, który zdobył formację w Louvain w Belgii i uzyskał zgodę na objęcie swych funkcji zarówno z Watykanu, jak i od władz w Pekinie. Kardynał Etchegaray mówi o licznych biskupach "patriotycznych", którzy podjęli w Stolicy Apostolskiej starania o uznanie swych święceń.
Postać zmarłego na początku marca biskupa Józefa Shi Hongchen jest doskonałym przykładem heroizmu chińskich katolików. Przyjął on święcenia kapłańskie w wieku 29 lat w 1957 roku. Przez osiem następnych lat zmuszony był do pracy w fabryce tworzyw sztucznych. W okresie "rewolucji kulturalnej" poddano go reedukacji, a następnie w latach 1971-1979 przebywał w więzieniu. Po uwolnieniu podjął działalność duszpasterską, zaś w 1986 roku tajnie przyjął sakrę biskupią. Sześć lat później władze mianowały go biskupem Kościoła oficjalnego w Tianjin, 200 kilometrów na południowy wschód od Pekinu. Od kilku lat był ciężko chory na skutek wylewu krwi do mózgu.
W związku z planowanymi na rok 2008 Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie świat powinen zainteresować się na nowo losem 12 milionów chińskich katolików. W marcu bieżącego roku o dostarczenie informacji na temat losu 18 biskupów i 19 kapłanów Kościoła katakumbowego zwrócił się do władz Chińskiej Republiki Ludowej Episkopat Stanów Zjednoczonych. List w tej sprawie skierował przewodniczący Komisji do spraw Polityki Międzynarodowej biskup John Ricard. "Pomimo że sumienie nie pozwalało im zapisać się do Chińskiego Katolickiego Stowarzyszenia Patriotycznego, są to obywatele poważni, odpowiedzialni i prawdziwie patriotyczni. Zasługują na coś lepszego niż potraktowanie jak przestępcy" - stwierdził Episkopat USA.
Sprawę prześladowania tak zwanego Kościoła katakumbowego i łamania praw człowieka w Chinach poruszył także znany włoski polityk Rocco Buttiglione. W wypowiedzi dla agencji Asianews podkreślił, że politycy naszego kontynentu powinni uświadomić władzom w Pekinie, iż jeśli zabraknie wolności religijnej, może także zostać zahamowany rozwój gospodarczy. Nie ma bowiem wolności gospodarczej bez swobody religijnej, kulturalnej, stowarzyszania się i wolności politycznej, stwierdził Buttiglione. Poparł on apel o uwolnienie 37 duchownych katolickich. Jest zdziwiony, że potężny kraj może obawiać się, iż katolicy stanowiący niewiele ponad 1 proc. mieszkańców mogliby podważyć podstawy jego istnienia. Zdaniem włoskiego ministra do spraw europejskich, politycy naszego kontynentu powinni poruszyć zagadnienie przestrzegania praw człowieka w rozmowach z przedstawicielami komunistycznych władz w Pekinie. "Jeśli cały świat będzie ignorował zagadnienie przestrzegania praw człowieka, dojdzie do nieuchronnych napięć społecznych, które doprowadzą do kryzysu pokoju na całym globie", przestrzegł włoski polityk w wypowiedzi dla agencji Asianews.
Jeśli chcemy pokoju, niezbędnego dla spotkania sportowców na igrzyskach olimpijskich, także my możemy upomnieć się do Ambasady Chińskiej Republiki Ludowej w Warszawie: Ambasada Chińskiej Republiki Ludowej, ul. Bonifraterska 1, 00-203 Warszawa.
Aktualną listę uwięzionych biskupów, księży i wiernych świeckich zamieszcza agencja Asianews pod internetowym adresem:
www.asianews.it.