Logo Przewdonik Katolicki

Przyciągał dobrocią

Hubert Kubica
Fot.

Niedziela 30 czerwca 1968 roku to dzień szczególny w historii Środy Wielkopolskiej. Do wielkopolskiego miasteczka przyjechał kardynał Karol Wojtyła. Nikt wówczas nie przypuszczał, że zostanie on papieżem. Kardynał Karol Wojtyła i Prymas Wyszyński przybyli do Poznania 29 czerwca, aby uczcić tysięczną rocznicę powstania Kościoła poznańskiego (jego pierwszym pasterzem w 968 roku...

Niedziela 30 czerwca 1968 roku to dzień szczególny w historii Środy Wielkopolskiej. Do wielkopolskiego miasteczka przyjechał kardynał Karol Wojtyła. Nikt wówczas nie przypuszczał, że zostanie on papieżem.



Kardynał Karol Wojtyła i Prymas Wyszyński przybyli do Poznania 29 czerwca, aby uczcić tysięczną rocznicę powstania Kościoła poznańskiego (jego pierwszym pasterzem w 968 roku był biskup Jordan) i ukoronować obraz Matki Bożej w Cudy Wielmożnej diademami papieskimi, ustanawiając Ją patronką Poznania. Zgodnie z prośbą metropolity poznańskiego Antoniego Baraniaka, uroczystości nie miały ograniczyć się tylko do samego Poznania, ale objąć całą archidiecezję. Biskupi mieli udać się do większych wielkopolskich parafii i tam świętować ten ważny dla Kościoła w Polsce jubileusz. Kardynał Karol Wojtyła udał się więc do Środy Wielkopolskiej.

Światły kapłan


W średzkiej kolegiacie zgromadziły się tłumy wiernych. Wszyscy sądzili, iż do Środy przyjedzie Prymas Wyszyński. Był on darzony niezwykłą czcią, szacunkiem i niespotykanym dziś autorytetem. Kardynał Wojtyła, zawsze w cieniu Prymasa, był mniej znany przez ogół wiernych i tylko nieliczni zdawali sobie sprawę z rangi, jaką miał w polskim Kościele.
Witając dostojnego gościa, ówczesny prepozyt kapituły średzkiej, ks. prałat Jan Krajewski, przypomniał związki Środy Wielkopolskiej z Krakowem. Na końcu dodał: "Cenimy sobie wysoko Eminencję, jako światłego kapłana i profesora KUL-u, który jako dostojnik Kościoła cieszy się w całym narodzie niezwykłym poważaniem".
Gdy przyszły papież usiadł na tronie, na którym do dzisiaj siadają kapłani odprawiający Mszę św. w kolegiacie, podeszła do niego delegacja dzieci. Kardynał musiał być wzruszony, gdy słyszał słowa: "Wśród niepokoju, łez bez miary - dziś chcielibyśmy Ci powiedzieć... Kardynale, nam trzeba wiary".

Głębokie korzenie


O godzinie ósmej rozpoczęła się Msza św., podczas której metropolita krakowski wygłosił kazanie. Uroczystość Tysiąclecia Biskupstwa w Poznaniu w 1968 roku i Millennium Chrztu Polski z 1966 roku porównał do "obrazu drzewa". Drzewa, im dłużej rosną, tym głębiej zapuszczają korzenie. Pomimo tysiąca lat są ciągle młode i ciągle na nowo doświadczają "bólów rodzenia".
"One świadczą, że Kościół wciąż jest młody, bo tylko młody organizm może przeżywać bóle rodzenia", mówił kardynał. Dlatego te korzenie "pracują na rzecz przyszłości, na rzecz przyszłego rozrostu, tego historycznego drzewa Kościoła na historycznym drzewie naszego narodu".

Nie pomijał nikogo


Rafał Eichler służył wtedy do Mszy św. I choć miał tylko dziewięć lat, to Karol Wojtyła nie był dla niego osobą nieznaną. - Moja ciocia studiowała z nim na Uniwersytecie Jagiellońskim. Opowiadała mi o jego niezwykłej osobowości, otwartości na innych i charakterystycznym sposobie bycia. I rzeczywiście to wszystko potwierdziło się, gdy do nas przyjechał. Przed rozpoczęciem Mszy św. do każdego z nas podszedł, uśmiechnął się, poklepał po ramieniu, krótko porozmawiał. Już wtedy dało się wyczuć niezwykłą charyzmę, którą później poznał cały świat. Miał niecodzienny dar przyciągania ludzi swoją dobrocią, życzliwym słowem. Każdy przy nim czuł się doceniony i ważny - podkreśla.
Podobne wrażenia pozostały w pamięci Jerzego Bartkowiaka, który także uczestniczył we Mszy św. - Wydawało mi się, że Karol Wojtyła swoją dobrocią chce przygarnąć wszystkich, którzy wokół niego byli. Choć nie rozmawiałem z nim bezpośrednio, wyczułem jego otwartość i bezpośredniość - mówi.

"Pamiętam dobrze"


Po Mszy św. metropolita krakowski wpisał się jeszcze do Kroniki parafialnej i opuścił gościnną Środę, udając się z powrotem do Poznania, gdzie na placu przed katedrą kontynuowano obchody Tysiąclecia Biskupstwa.
Mijały lata. O pobycie biskupa krakowskiego powoli zapominano. Aż nadszedł pamiętny dzień 16 października 1978 roku, gdy został wybrany na papieża. Na nowo odżyły wtedy wspomnienia z średzkiej wizyty sprzed dziesięciu lat.
Jan Paweł II znany był z niezwykłej pamięci do miejsc i osób, które widział nawet przez krótką chwilę. Potwierdziło się to w 1985 roku, gdy do Rzymu udała się pielgrzymka mieszkańców Środy wraz z ks. proboszczem Aleksandrem Raweckim. Gdy próbowali tłumaczyć Papieżowi, gdzie leży Środa Wielkopolska, ten przerwał i uśmiechnął się, mówiąc: "Pamiętam dobrze".
30 czerwca 2004 roku w kolejną rocznicę pobytu Karola Wojtyły w Środzie parafianie ufundowali dzwon, przypominający o wydarzeniu, które na zawsze pozostało w ich pamięci. Także młodzież każdego drugiego dnia miesiąca gromadzi się w kolegiacie na czuwaniu modlitewnym będącym dziękczynieniem za dar życia Karola Wojtyły.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki