Pierwsze promienie wiosennego słońca budzą do życia uśpioną przyrodę, a nierzadko także i ludzi. Po zimowej przerwie przychodzi czas, kiedy można podjąć niektóre prace i wytyczyć nowe plany. Jeśli tak myśleć o wiośnie, to w parafii w Kamienicy (dekanat Wągrowiec) zaczęła się ona zgodnie z kalendarzem.
Spokojny, cichy świat - mówią o Kamienicy jej mieszkańcy - mała kraina szczęśliwości - można niejednokrotnie usłyszeć z ust przybywających tutaj latem turystów. Jest w tych słowach dużo prawdy. Choć codzienne życie przynosi wiele trudności, to jednak mieszkańcy Kamienicy i okolicznych miejscowości potrafią sobie z nimi skutecznie radzić. Ta zaradność i zapał w działaniu widoczne są również w pracy na rzecz parafii.
W białej szacie
Kiedy przejeżdża się przez Kamienicę, trudno nie zauważyć niewysokiego, białego kościoła. Ogrodzony i otoczony bogatą zielenią, z otwartymi na oścież drzwiami, jakby zapraszał do środka ludzi szukających skupienia i ciszy. Świątynia ta została zbudowana tuż przed II wojną światową. Przez lata służyła jako kościół filialny parafii w Żoniu, do której wcześniej należała Kamienica. Tutejsza parafia została bowiem erygowana 1 lipca 1957 roku. Jej pierwszym proboszczem mianowano wówczas ks. Benedykta Konwińskiego. Duszpasterz ten zapisał się w pamięci wiernych jako kapłan, którego cechowała niespożyta energia i chęć ciągłego działania. To za jego czasów rozbudowano kościół, wzniesiono plebanię oraz utworzono nowy cmentarz parafialny. Nie brakowało również solidnej pracy w wymiarze duszpasterskim. "Silne zespoły ministranckie to moje oczko w głowie", zapisał w kronice parafialnej ówczesny proboszcz. Wszystkie te dzieła kontynuował następca ks. Konwińskiego - ks. Jerzy Cytryński, który w Kamienicy posługiwał w latach 1987-2001. Obecnie proboszczem parafii jest ks. Bogdan Łabędzki, dla którego jest to pierwsza samodzielna placówka duszpasterska.
Liczą się dary
- Cztery ostatnie lata w parafii pw. św. Andrzeja Boboli w Kamienicy to przede wszystkim czas licznych prac remontowych - mówi ks. proboszcz Bogdan Łabędzki. - Dobra materialne nie są wieczne. Z czasem trzeba je odnowić, wymienić czy po prostu odpowiednio zabezpieczyć. Dlatego też, wspólnie z wiernymi, podejmujemy ciągle nowe inicjatywy, aby kamienicka świątynia, jej otoczenie, a także cmentarz parafialny były świadectwem naszego zaangażowania i dobrze pojętej odpowiedzialności za Kościół, również w wymiarze troski o dobra doczesne. Nie jest to łatwe zadanie, bo wielu ludzi żyje naprawdę bardzo skromnie, a nasza wspólnota liczy zaledwie dziewięćset dusz. Wiele udało się jednak już zrobić.
Wspólnym wysiłkiem ogrodzono cmentarz, położono kostkę przed kościołem i nowe pokrycie dachu świątyni (które 16 maja br. uroczyście poświęci ks. abp Henryk Muszyński). Wyremontowano kruchtę, prezbiterium oraz zakrystię. Nie zapomniano także o odświeżeniu salki katechetycznej. Dużym wyzwaniem był gruntowny remont plebanii.
- Wszystkie te prace zostały zrealizowane dzięki wielkiemu zaangażowaniu parafian - tłumaczy ks. Bogdan Łabędzki. - Cenię sobie również radę i pomoc, na jaką zawsze mogę liczyć ze strony naszego dziekana - ks. kanonika Andrzeja Rygielskiego. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że nasza parafia nie jest - mówiąc młodzieżowo - "zaspana". Jest to wspólnota pełna wigoru, w której ciągle czuje się świeży "powiew wiosny"...