Kiedy w 1998 roku rozpoczynano remont kościoła pw. św. Mikołaja w Gąsawie, nie spodziewano się, że rutynowe prace konserwatorskie będą przypominały powolne otwieranie wielkiej skarbnicy dzieł, których pełna jest ta drewniana świątynia. Sensacyjne odkrycia sprawiły, że rozpoczęty przed laty remont trwa po dziś dzień, a liczący ponad 370 lat kościół odzyskuje swoją dawną świetność i należne mu miejsce pośród najwspanialszych zabytków sztuki polskiej.
Historia kościoła pw. św. Mikołaja w Gąsawie to nie tylko dzieje sakralnego obiektu, ale pouczająca opowieść o minionych wiekach. Wczytując się w kroniki ukazujące historię świątyni, aż trudno uwierzyć, iż będąc świadkiem burzliwych czasów, wielokrotnych prób rozbiórki i wreszcie wielu zniszczeń jej wnętrza, przetrwała ona do dnia dzisiejszego i znów zachwyca swym pięknem.
Najlepiej go rozebrać
Od połowy XII wieku Gąsawa należała do domeny klasztoru Kanoników Regularnych w Trzemesznie. To właśnie oni doprowadzili do wybudowania, a później kolejnych zmian architektonicznych tej wiekowej świątyni. Jak mówi dr Aleksander Jankowski, historyk sztuki, kościół w Gąsawie powstał w drugiej ćwierci XVII wieku. Kanonicy regularni zapewnili mu wyposażenie, ufundowali ołtarze, a przede wszystkim zadbali o jego dekorację. To także fundatorom z Trzemeszna świątynia zawdzięcza przepiękne malowidła, które odkryto przed niespełna pięcioma laty.
Od momentu swego powstania kościół przechodził szereg remontów. Przemijający czas nie był dla niego zbyt łaskawy. Kiedy w 1793 roku świątynia straciła swego trzemeszeńskiego protektora, jego miejsce zajął ród Zdebińskich z Czewujewa. Wyremontowali oni kościół i dobudowali kaplicę w kształcie rotundy. Zabiegi te okazały się jednak niewystarczające i już w wieku XIX postanowiono rozebrać świątynię. Chociaż władze kościelne wydały stosowne pozwolenie, to jednak administracja pruska zakazała rozbiórki. Podczas kolejnego remontu gruba warstwa tynku przykryła ścienne malowidła. W ten sposób ukryto nierówności ścian. Kolejny "zamach" na świątynię próbowano przeprowadzić przed rokiem 1939. Wybuch wojny uratował kościół przed kolejną rozbiórką.
Kolorowa katecheza
Gdy dzisiaj przekraczamy progi gąsawskiej świątyni, zachwyca ukazujący się przed naszymi oczami widok wspaniałych malowideł, które przez ostatnie lata poddane zostały konserwacji i restauracji. Ze ścian spoglądają postaci świętych, do których dawniej, jak i obecnie modlą się wierni gąsawskiej parafii. Patronów Polski i wczesnochrześcijańskich męczenników umieszczono powyżej scen biblijnych. Niczym kolorowe obrazki z katechizmu ilustrują one sceny z życia Chrystusa, m.in. Ostatnią Wieczerzę czy ustanowienie prymatu św. Piotra. Zwracając się ku ścianie zachodniej, podziwiać można namalowane i podwieszone na wstęgach instrumenty muzyczne, które czekają, aby je pochwycić i zagrać ku chwale Pana. Wśród gąsawskich malowideł jest także jedno, przy którym nie można przejść obojętnie. Scena Sądu Ostatecznego po dziś dzień budzi trwogę i ukazuje niekończącą się walkę dobra ze złem. W świątyni nie brak obrazów. Największą czcią otoczony jest - znajdujący się w ołtarzu głównym kościoła - wizerunek Matki Boskiej z Dzieciątkiem.
O kościele pw. św. Mikołaja w Gąsawie coraz częściej mówi się, że jest on jednym z najpiękniejszych drewnianych zabytków sztuki sakralnej w Polsce. - Parafialna świątynia to duma mieszkańców naszej wspólnoty - mówi ks. Ryszard Kwiatkowski, proboszcz parafii pw. św. Mikołaja w Gąsawie. - Jego piękno to przede wszystkim zasługa ich ofiarności, życzliwości, a także cierpliwości. Niezwykle owocna okazała się także współpraca z władzami samorządowymi, które włączały się i wspierały dzieło renowacji tego zabytkowego kościoła. Dzięki wspólnemu zaangażowaniu, z roku na rok świątynia odzyskuje swoją świetność, budząc zachwyt i podziw przybywających tu gości.
Tekst i zdjęcie: