Logo Przewdonik Katolicki

Heroiczny kapłan

Michał Wawrzyniak
Fot.

10 sierpnia br. minęła piąta rocznica śmierci śp. ks. prałata Ludwika Bielerzewskiego. Z tej okazji wspominamy tego wybitnego kapłana, który miał istotny wpływ na życie wielu ludzi. Przekonująco zachęcał, aby wnikać w ducha Ewangelii i wyrabiał w sobie żelazną dyscyplinę wewnętrzną i zewnętrzną. Był bardzo pogodny, zazwyczaj uśmiechnięty, mówił, nie spiesząc się. Był...

10 sierpnia br. minęła piąta rocznica śmierci śp. ks. prałata Ludwika Bielerzewskiego. Z tej okazji wspominamy tego wybitnego kapłana, który miał istotny wpływ na życie wielu ludzi. Przekonująco zachęcał, aby wnikać w ducha Ewangelii i wyrabiał w sobie żelazną dyscyplinę wewnętrzną i zewnętrzną. Był bardzo pogodny, zazwyczaj uśmiechnięty, mówił, nie spiesząc się. Był kapłanem wielkim, bliskim człowiekowi. Pochylał się nad każdym. Dzielił się tym, co miał. Cenił ludzi bez zastrzeżeń.
Urodził się 12 sierpnia 1905 r. w Dubinie w Wielkopolsce, w powiecie rawickim. Dzieciństwo i wczesne lata młodzieńcze przeżył pod zaborem pruskim. Gimnazjum i studia teologiczne odbył już w niepodległej Polsce. W 1930 r. po ukończeniu Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Poznaniu otrzymał święcenia kapłańskie. Jego pierwszymi placówkami były wikariaty w Kępnie, Gostyniu, Opalenicy oraz w parafii św. Marcina w Poznaniu. W 1938 r. ówczesny arcybiskup poznański kardynał August Hlond ustanowił go proboszczem w parafii pw. św. Jana Bosko w Luboniu k. Poznania po zamordowaniu proboszcza ks. Stanisława Streicha. Uczestniczył jako kapelan Armii Poznań w walkach nad Bzurą. "Trzeba przeżyć to nieszczęście, aby utwierdzić się, jak okrutna jest wojna" - powiedział po latach. W okresie 1939-1945 przebywał w niemieckich obozach koncentracyjnych - Dachu i Gusen. "To był przedsionek piekła... rządziły diabły i ich pomocnicy" - wspominał. Po wyzwoleniu z obozu i zaleczeniu tyfusu plamistego w 1945 r. objął placówkę duszpasterską w Ośrodku Polskim w Ansbach w Bawarii oraz stanowisko dyrektora polskiego gimnazjum w Niemczech. Po powrocie do kraju w 1946 r. był krótko proboszczem w Brodach, po czym ksiądz arcybiskup metropolita poznański Walenty Dymek powierzył mu zadanie odbudowy zniszczonego przez wojnę kościoła św. Michała w Poznaniu, gdzie był proboszczem w latach 1952-1977. Od 1963 do 1981 roku był nadto dyrektorem Księgarni św. Wojciecha. W ówczesnych trudnych dla Kościoła czasach zorganizował nową drukarnię. Napisał kilka książek, a wśród nich książkę o swoim życiu "Ksiądz nie jest sam". (Czterokrotnie wznawiano tę pozycję). Żył 94 lata. Najbardziej fascynującą była heroiczna osobowość ks. Ludwika Bielerzewskiego, zwłaszcza w jego obozowym okresie życia, podczas II wojny światowej. Był więźniem o obozowym numerze 11433, a więc bardzo niskim, co świadczy o długoletnim "stażu" martyrologicznym w Gusen i Dachu. Na łamach książki "Ksiądz nie jest sam", w wydzielonej części opisuje niemieckie piekło zgotowane polskim i innym więźniom. W innej pozycji "Martyrologium Polskiego Duchowieństwa Rzymskokatolickiego pod okupacją hitlerowską w latach 1939-1945", w zeszycie IV znajdują się opisy przekazane przez świadków heroicznej postawy kapłańskiej i obywatelskiej ks. Ludwika Bielerzewskiego, który z narażeniem życia niósł posługę religijną, pociechę, podawał z trudem zdobyte lekarstwa ciężko doświadczonym i załamanym współwięźniom. Trzykrotnie był przenoszony do karnej kompanii. Po latach wspominał: "Przywołuję swój pobyt, przez pięć lat, w niemieckim obozie koncentracyjnym (Gusen, Dachu)... Ale wtedy też było Boże działanie. Niemcy wówczas założyli sobie, że człowiek musi tu zginąć. A jednak niektórzy ocaleli. Pan Bóg chciał powiedzieć wtedy: Taki jestem mocny, tobie nic nie grozi, tylko mi zaufaj... Ja to zrozumiałem dopiero po latach". Przez 69 lat swojego kapłaństwa ks. Ludwik Bielerzewski nieustannie odbudowywał ludzką wiarę, umacniał dobroć w ludzkich sercach, brał się za dzieła, które zdawać by się mogło, że są niewykonalne - w tamtych czasach odbudowywać świątynię, budować drukarnię, graniczyło z cudem. A jednak! Wielki to był kapłan i przewodnik dla poszukujących! We wstępie do książki "Myśmy Cię Boże chwalili" ks. Ludwik Bielerzewski napisał: "... Mamy chwalić Boga naszymi dobrymi uczynkami, a takim czynem może być - jeżeli już nie stać nas na nic innego - choćby prosty, życzliwy uśmiech." Wszyscy, którzy go znali i kochali, modlą się, aby jego życie, będące świadectwem Bożej Opatrzności i Miłosierdzia, mogło być zachowane w żywym wspomnieniu ludzkim, aby doczekali chwili, gdy święte imię tego kapłana będzie mogło być zaliczone w poczet Sług Bożych.
na podst. materiałów Alojzego Andrzeja Łuczaka

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki