Logo Przewdonik Katolicki

Uzdrawia, nie leczy

PK
Fot.

W Polsce mamy 43 uzdrowiska. Sanatoriów znacznie więcej, bo w jednym uzdrowisku jest ich co najmniej kilka. Jednak z Narodowego Funduszu Zdrowia można w praktyce odwiedzić taki przybytek jedynie raz na dwa, trzy lata. Można też skorzystać z leczenia indywidualnie, ale wtedy, oczywiście, całość kosztów musimy pokryć z własnej kieszeni. Czy leczenie sanatoryjne jest drogie? To oczywiście...

W Polsce mamy 43 uzdrowiska. Sanatoriów znacznie więcej, bo w jednym uzdrowisku jest ich co najmniej kilka. Jednak z Narodowego Funduszu Zdrowia można w praktyce odwiedzić taki przybytek jedynie raz na dwa, trzy lata. Można też skorzystać z leczenia indywidualnie, ale wtedy, oczywiście, całość kosztów musimy pokryć z własnej kieszeni.


Czy leczenie sanatoryjne jest drogie? To oczywiście zależy od zasobności naszego portfela, ale dla porównania wcale nie musi się okazać bardziej kosztowne niż najzwyklejsze wczasy.
- W najtańszym okresie - od października do marca - pobyt w pokoju dwuosobowym z łazienką kosztuje u nas 65 złotych za dobę. W cenie są już oczywiście trzy zabiegi dziennie, opieka medyczna i wyżywienie - informuje Marcin Tokarski, menedżer Uzdrowiska Inowrocław "Solanki" Sp. z o.o.
W sezonie jest trochę drożej, ale w wielu uzdrowiskach spędzenie dziesięciu dni za około 1000 złotych jest możliwe. Nie trzeba dodawać, że ceny te dla przeciętnego Polaka mogą okazać się za wysokie, za to dla gości zza zachodniej granicy są już niebywale atrakcyjne.

Jak pomaga sanatorium


Do sanatorium jeździmy przede wszystkim po zdrowie, ale tak naprawdę jest kilka powodów, dla których warto się wybrać "do wód". Nikt zapewne nie podaje w wątpliwość faktu, że naturalne metody leczenia są bardzo korzystne dla organizmu. Jeśli jesteśmy młodzi i nasze kłopoty zdrowotne ograniczają się do jednej lub najwyżej kilku dolegliwości, możemy szybko i skutecznie podkurować się farmakologicznie. Jednak człowiek w pewnym wieku, którego organizm nie jest już tak silny, by poradzić sobie z większością problemów zdrowotnych, jest skazany na kilogramy pigułek, które oprócz leczenia, przynajmniej trochę mu szkodzą. Natura nie ma tej wady, a poza tym ma zbawienny wpływ na człowieka nie tylko w sensie fizycznym, ale również psychicznym.
Uzdrowiska najczęściej są położone w atrakcyjnych klimatycznie terenach, nierzadko mających również duże walory czysto turystyczne. O zaletach wyjazdu z miasta do takiej Krynicy czy Kudowy nie trzeba chyba zanadto przekonywać.
Zapewne pobyt w sanatorium wspomina się lepiej niż odwiedziny w szpitalnych progach, a pewne zalety szpitala też są tu dostępne. Jesteśmy przecież pod stałą opieką lekarzy, którzy mają trochę więcej czasu na dobre rozpoznanie źródła naszych dolegliwości i mogą postawić skuteczną diagnozę. Poza tym wielu pacjentów trafia do sanatoriów na rehabilitację. Taki wyjazd ma również walor szkoleniowy. Możemy po prostu nauczyć się pracować pod okiem fachowca, by później skutecznie ćwiczyć w domu, a wyniki jedynie kontrolować u lokalnego specjalisty.
Wiele osób również zwraca uwagę na fakt, że w sanatoriach ważny jest kontakt z innymi pacjentami, co pozwala oswoić się z naszą sytuacją, wzmocnić w dążeniu powrotu do zdrowia. Takie, jakby mało uchwytne, znaczenie wyjazdów często podkreślają psycholodzy.
Ponadto polskie sanatoria oferują dość szeroką gamę profili leczniczych. Z pomocy mogą w nich skorzystać ludzie cierpiący na cukrzycę, schorzenia dermatologiczne, dróg oddechowych, kardiologiczne, narządów ruchu, laryngologiczne, ortopedyczne, reumatyczne, układu pokarmowego i nerwowego czy dolegliwości urologiczne. Coś dla siebie znajdą także ludzie cierpiący na otyłość, wady postawy, kłopoty z przemianą materii, osteoporozą, mózgowe porażenie dziecięce czy kłopoty natury ginekologicznej. Co ważniejsze, wiele uzdrowisk pomaga na wiele dolegliwości, chociaż oczywiście nie w równym stopniu.

Jak wyjechać


Klientów sanatoryjnych w zasadzie (w dużym uproszczeniu) można podzielić na cztery grupy. Tych, którzy przyjeżdżają na rehabilitację prosto ze szpitala, tak zwaną wczesną rehabilitację (np. problemy kardiologiczne po zawale) i pobyt sanatoryjny. Pierwsze dwie grupy pobyt mają w całości finansowany z Narodowego Funduszu Zdrowia, trzecia w części pokrywa koszty (zakwaterowanie, wyżywienie). Czwartą grupą są klienci indywidualni, którzy po prostu płacą i korzystają według własnego uznania. W ich wypadku sprawa jest prosta - muszą wybrać w szerokiej ofercie ośrodków, zarezerwować miejsce i przyjechać.
Nieco bardziej skomplikowana, choć nie zanadto, jest sytuacja ludzi, którzy chcą skorzystać z tak zwanego pobytu sanatoryjnego.
Po skierowanie na leczenie muszą udać się do lekarza, który ma podpisany kontrakt z NFZ. Sami oczywiście też muszą być ubezpieczeni. Lekarz przesyła skierowanie do lokalnego oddziału NFZ, gdzie odpowiedni specjaliści orzekają o jego celowości. Nasz wyjazd zależy również od tego, czy aktualnie są wolne miejsca w odpowiednich dla naszej choroby placówkach. NFZ ma na rozpatrzenie skierowania 30 dni od dnia jego wpływu, a pacjent otrzymuje potwierdzone skierowanie nie później niż na 14 dni przed datą wyjazdu do uzdrowiska. Rozpatrzone negatywnie skierowanie wraca do lekarza, który je wystawił, a takie, które nie zostało potwierdzone z braku miejsc w odpowiednich zakładach, jest ważne przez rok.
W trakcie rozmowy z lekarzem na temat skierowania do sanatorium musimy uczciwie przedstawić nasz stan zdrowia, ponieważ nie wszyscy mogą korzystać z sanatoriów, jak na przykład osoby dotknięte niektórymi chorobami zakaźnymi.

Katarzyna Rymarczyk Stowarzyszenie Gmin Uzdrowiskowych

Potencjał polskich uzdrowisk możemy ocenić bardzo pozytywnie i tak też ocenili go chociażby wizytatorzy z Europejskiego Związku Uzdrowisk. Mamy bardzo dobry poziom lecznictwa w oparciu o naturalne środki lecznicze, dobrych lekarzy i kadrę.
Na rynku europejskim możemy także skutecznie konkurować cenowo, co być może jest dobrą strategią na kilka następnych lat. Niestety, nie możemy być już tak zadowoleni z całej infrastruktury towarzyszącej, która pozwala podnieść standard do poziomu uzdrowisk z bogatszych krajów Europy. Główne przyczyny takiego stanu rzeczy, to brak odpowiednich rozwiązań legislacyjnych, bo ustawy o uzdrowiskach i gminach uzdrowiskowych nie udało się uchwalić, pomimo wielu starań, już od 14 lat. Z tego, w dużej mierze, wynika kolejny najważniejszy problem, brak środków w gminach na inwestycje. Gminy na ogół są tak biedne, że nie mogą nawet wnieść tak zwanego wkładu własnego, aby otrzymać pieniądze z funduszy unijnych. W wielu gminach uzdrowiskowych sytuacja jest więc bardzo niewesoła do tego stopnia, że niektóre uzdrowiska mogą nawet tych kilku lat nie przetrwać.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki