Logo Przewdonik Katolicki

Zaginiony świat

Piotr Krysa
Fot.

W ostatnim spisie powszechnym do narodowości żydowskiej przyznało się w Polsce 1600 osób. To osoby, które z pokolenia na pokolenie są również Polakami. Nie są to wszyscy Żydzi w Polsce, chociaż tak naprawdę trudno wykazać faktyczną liczbę. Szacuje się, że ludności pochodzenie żydowskiego może być w naszym kraju nawet piętnaście tysięcy. Nawet? W 1921 roku było ich 2,8...

W ostatnim spisie powszechnym do narodowości żydowskiej przyznało się w Polsce 1600 osób. To osoby, które z pokolenia na pokolenie są również Polakami. Nie są to wszyscy Żydzi w Polsce, chociaż tak naprawdę trudno wykazać faktyczną liczbę. Szacuje się, że ludności pochodzenie żydowskiego może być w naszym kraju nawet piętnaście tysięcy. Nawet…? W 1921 roku było ich 2,8 miliona, czyli 10 procent mieszkańców odrodzonej Polski. Dwa narody - żydowski i polski łączy niemal 10 wieków historii i chociaż nie brakowało w niej elementów tragicznych, to trzeba zauważyć, że łączy nas znacznie więcej, niż dzieli.


Nasza obecna wiedza na temat Żydów jest raczej skromna. Ugruntowana nawet bardziej przez filmy niż literaturę. Ta polska jak i żydowska odmalowują tamten świat we wszelkich odcieniach, za którymi możemy jedynie tęsknić. Kinematografia, z nielicznymi wyjątkami, raczej obraca się w zamkniętym kręgu stereotypów. Ta obca, bardzo często ocenia stosunki pomiędzy narodami bardzo jednoznacznie, wręcz negatywnie. Na świecie również często pierwsze polsko-żydowskie skojarzenie to Oświęcim. Uczciwość wymaga, aby lata wojny, okupacji i holokaustu traktować jako niewyobrażalną tragedię wszystkich żyjących tu ludzi. Lata, po których nie tylko nic już nie jest takie samo, ale także lata, w którym zniszczono jakiś świat.

Dziesięciu do modlitwy


Przed drugą wojną światową krakowska gmina żydowska liczyła przeszło sześćdziesiąt tysięcy ludzi. Teraz liczbę jej członków określa się na 150-200 osób. Niewiele z nich mogłoby się nam dzisiaj skojarzyć z tradycyjnym wizerunkiem Żyda. Anna Listkiewicz, wolontariuszka z Fundacji "Judaica" z Krakowa przyznaje, że osobiście zna jednego ortodoksyjnego Żyda, który zachowuje wszystkie obyczaje, posty, nakazy. Jest ich oczywiście więcej, ale i tak bardzo niewielu. W Krakowie możemy się doliczyć siedmiu synagog, z czego działają dwie.
- Raczej nie ma problemu z tym. Aby zebrać minimalną liczbę 10 wiernych, która potrzebna jest do odmówienia modlitwy. W drugiej z działających synagog najczęściej modą się żydowscy turyści, którzy przyjeżdżają w grupach, więc również mogą to zrobić - mówi Alicja Słabońska z gminy żydowskiej w Krakowie.
Można jeszcze tylko przypomnieć, że chociażby do leżącego nieopodal Warszawy jednego z przedwojennych centrów chasydów w Górze Kalwarii kursował specjalne linie omnibusowe, a droga w tym kierunku wyglądała jak nieustająca procesja.
Dzisiaj, gminy żydowskie działają tylko w kilku miastach - nawet nie w dziesięciu.

Dlaczego w Polsce


Pierwsi Żydzi na tereni dzisiejszej Polski pojawili się już w IX wieku. Pierwsza wzmianka na ten temat pochodzi z roku 860 i mówi o podróżach kupców żydowskich. W X wieku Ibrahim Ibn Jakub, kupiec i dyplomata z hiszpańskiej Tarossy uczestniczył w poselstwie kalifa do Niemiec i Czech. To z jego notatek dowiadujemy się o państwie niejakiego Mszyki, czyli Mieszka. Tak naprawdę początki osadnictwa żydowskiego w Polsce możemy datować na X wiek, kiedy to przybywali do polski z terenów dzisiejszej Ukrainy i Bizancjum. Zjawisko przybrało na sile w wieku XI. Ten już masowy napływ wywołała fala prześladowań w Europie. Żydzi w Polsce to głównie tzw. Aszkenazyjczycy. Zamieszkiwali początkowo głównie Francję i Niemcy. Nazwa ta wywodzi się od słowa przyjętego na określenie Niemiec - Aszkanaz. Słowa pojawiającego się w Księdze Rodzaju jako imię jednego z synów Gomera i wnuka Noego. Sama nazwa "żydzi aszkenazyjscy" upowszechniła się jednak znacznie później, bo dopiero na przełomie wieków XV i XVI. Tak naprawdę liczba Żydów rosła w Polsce właśnie dlatego, że znaleźli tu schronienie przed prześladowaniami i to wcale nie po raz ostatni. W Wielkopolsce nietykalność osobistą i majątkową zagwarantował im już w 1264 statut kaliski Bolesława Pobożnego. Później jego zapisy potwierdził Kazimierz Wielki i inni władcy Polski, a Żydzi otrzymali status jakby odrębnego stanu, i dosyć duże przywileje samorządowe.

W cieniu pogromów

Prawdą jest, że Żydzi dosyć szybko stali się bardzo istotną siłą w ekonomii ówczesnego państwa, co nie wszystkim się spodobało. Głównie, bezpośrednia konkurencja, czyli kupcy i rzemieślnicy byli inicjatorami pierwszych pogromów. W Krakowie doszło do takiego wystąpienia w 1407 roku, po czym przesiedlono wszystkich Żydów do pobliskiego Kazimierza. Również wiele innych miast w obawie, przed samosądami starało się stworzyć w owym czasie dzielnice dla Żydów. Tak było również w Poznaniu.
- Niestety, po okresie akceptacji i wzajemnego zrozumienia, rodzące się napięcia narodowościowe przyczyniły się do izolowania dzielnicy żydowskiej. Władze miasta wyznaczyły przestrzeń zasiedlenia ulicami: Stawną, Żydowską, Wroniecką i Mokrą. Sytuacja ta zmieniła się dopiero na początku XIX wieku, kiedy zaczęły masowo powstawać kamienice żydowskie, a także miejsca kultu - synagogi. Do 1939 roku powstało w Poznaniu około 20 bóżnic - informuje ks. Jerzy Stranz, referent ds. Dialogu Międzyreligijnego Archidiecezji Poznańskiej.
Podobnie sytuacja wyglądała na terenie całej Rzeczpospolitej. Okresy prosperity przeplatały się z falami społecznych niepokojów nie pozbawionych wydarzeń tragicznych.
Ostania wielka fala żydowskiej imigracji miała miejsce w początkach XX wieku. Przybywali ze wschodu po serii prześladowań władz rosyjskich. Wtedy jeszcze nie wiedzieli, że przybywają na miejsce kaźni, jaką zgotowali im hitlerowcy. Po holokauście w Polsce ostało się około 50-60 tysięcy Żydów. Liczba ta potroiła się na skutek repatriacji z ZSRR. Również nasz historia najnowsza nie ustrzegła się ciemnych karat w kwestii żydowskiej. Inspirowane przez komunistyczne władze nagonki doprowadziły do tego, że nieliczni już Żydzi wyjeżdżali i zabierali ze sobą resztki tego świata, który kiedyś był naszym wspólnym.
Ten świat możemy spróbować odtworzyć i "odkłamać", ponieważ tak samo Żydzi jak i Polacy bez siebie i wspólnej historii nie byliby teraz tymi samymi narodami. Jesteśmy to sobie winni - nawzajem.

"Urodziłem się jako Baruch Bergman 20 września 1925 r. na ulicy Żydowskiej 32 w mieszkaniu numer 5. Jak żydowska tradycja nakazuje musiałem być obrzezany w osiem dni później. Los chciał, że data mojego obrzezania wypadła w Jom Kipur, Sądny Dzień, najbrzemienniejsze święto w żydowskim kalendarzu. Opowiadał mi ojciec, że nikt w Poznaniu nie pamiętał, kiedy czyjkolwiek dzień obrzezania wypadał w Jom Kipur. I że tego obrządku nie wolno przekładać na inny dzień, więc po konsultacji z głównym berlińskim rabinem nasz poznański rabin postanowił, że rytuał mojego obrzezania odbędzie się w Wielkiej Synagodze na ul. Stawnej. Podobno zdarzenie to było niecodzienne. I zaszczyt wielki, więc rabini z okolic i nawet naczelny berliński rabin przyjechali, aby być świadkami. Wszyscy przepowiadali, że będę miał szczęście w życiu."

Bronek BERGMAN
mieszkał w Poznaniu do 1939 r. Jego ojciec miał mały sklep z tekstyliami przy ul. Kramarskiej. Obecnie Bronek - jako Brian Bergman - mieszka w New Jersey w USA.


To właśnie Tu naród żydowski stał się sobą. Nie żył jak gość w cudzym domu, gość, który musi stale pamiętać o zwyczajach i nawykach gospodarza. Żydzi mieszkali tu swobodnie i bez maskowania się, poza domami tak samo jak wewnątrz nich.

Abraham Heschel


"Staniecie się błogosławieństwem" (Zach 8, 13) - pod tym hasłem przebiega tegoroczny, siódmy już Dzień Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce.
W tych słowach kryje się wielkie marzenie, kim ludzie - mimo wszelkiej swojej ograniczoności - winni stać się dla siebie nawzajem... Niech błogosławieństwo dobrego Boga towarzyszy nam w radości spotkania: odkrywania przestrzeni dialogu, pojednania i ufności.

Abp Stanisław Gądecki
Przewodniczący Rady Episkopatu
Polski ds. Dialogu Religijnego


Dzień Judaizmu

Ks. dr Jerzy Strasz
Referent ds. Dialogu Międzyreligijnego
Archidiecezji Poznańskiej


Od 1998 roku dzień 17 stycznia obchodzony jest w Kościele Katolickim w Polsce jako Dzień Judaizmu. W ten sposób Dzień Dialogu Chrześcijańsko-Żydowskiego poprzedza Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan wskazując na pewną naturalną bliskość między religiami wyrastającymi z jednego i tego samego Objawienia oraz na związek jaki istnieje między dialogiem międzyreligijnym a ekumenizmem. Miejscami ogólnopolskich uroczystości były dotychczas Warszawa, Kraków, Łódź, Wrocław, Lublin, Białystok, a w tym roku będzie nim Poznań. Idei tych obchodów przyświeca przede wszystkim cel religijny. Chodzi o to, abyśmy jako chrześcijanie lepiej zrozumieli, co znaczą słowa Jana Pawła II: "Kto spotyka Jezusa Chrystusa, spotyka judaizm". Abyśmy pojęli, że nie możemy zrozumieć w pełni Chrystusa i naszego chrześcijaństwa, nie sięgając do Jego i naszych korzeni żydowskich. Dzień ten jest więc szczególną okazją do ponownego odkrywania wzajemnego duchowego braterstwa: dostrzeżenia i docenienia tego, co posiada moc jednoczącą, ale i wezwaniem do odważnego spojrzenia na dwutysiącletnią wzajemną historię, pełną zawiści i nieporozumień... To właśnie tak skomplikowana historia przynagla nas do odważnej i wybaczającej miłości oraz cierpliwej i łagodnej mądrości. Albowiem chodzi o to, aby żyć razem - nie tylko tolerując siebie w sposób bezosobowy - ale w duchu odpowiedzialności i miłosierdzia troszczyć się o siebie nawzajem. Źródłem nadziei i odwagi w tak rozumianym dialogu jest życiodajna i jednocząca obecność tego samego Boga: Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba. To właśnie w zamyśle naszego Boga mamy być, jako chrześcijanie i Żydzi, błogosławieństwem dla świata. Stąd też hasło tegorocznych obchodów: "Staniecie się błogosławieństwem" - według proroctwa z Księgi Zachariasza.

Piotr Kadlaik
Prezes Związku Gmin Wyznaniowych
Żydowskich w Rzeczpospolitej Polskiej


Pomysł obchodzenia Dnia Dialogu i Dnia Judaizmu uważam za bardzo dobry. Bardziej tu chodzi o odbiór w świecie zewnętrznym, bowiem kontakty pomiędzy Żydami, a katolikami istnieją i układają się bardzo przyzwoicie. Dobrze się dzieje, że dzięki takim imprezom wiedza ta trafia do powszechnej świadomości, w której nie zawsze Żyd jest odbierany pozytywnie. Dla procesu zbliżenia Żydów i katolików wprost nieocenioną postacią jest Jan Paweł II, który wiele razy dawał wyraźne sygnały braku akceptacji dla antysemityzmu.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki