Logo Przewdonik Katolicki

Przechodził przez drzwi zamknięte

O. Jan W. Góra OP
Fot.

Nic nie może przysłonić nam faktu zmartwychwstania naszego Pana. Staramy się żyć tym wydarzeniem i cząstka po cząstce, coraz bardziej świadomie, wcielać je w nasze codzienne życie. To nie robi się samo. Inspirowani wiarą usiłujemy wydzierać śmierci przestrzenie, które po ludzku sądząc, do niej mogłyby należeć. Świat się starzeje, a my razem z nim. Tymczasem coraz odważniej...

Nic nie może przysłonić nam faktu zmartwychwstania naszego Pana. Staramy się żyć tym wydarzeniem i cząstka po cząstce, coraz bardziej świadomie, wcielać je w nasze codzienne życie. To nie robi się samo. Inspirowani wiarą usiłujemy wydzierać śmierci przestrzenie, które po ludzku sądząc, do niej mogłyby należeć. Świat się starzeje, a my razem z nim. Tymczasem coraz odważniej mówimy samej śmierci: o śmierci, nie unoś się pychą, bo i ty umrzesz, kiedy my zmartwychwstaniemy.
Zmartwychwstały Pan Jezus, ukazując się uczniom, przeszedł przez drzwi zamknięte i przyniósł przestraszonym pokój. Uradowali się uczniowie, ujrzawszy Pana. Umocniwszy ich swoim pokojem i Duchem Świętym, posłał ich na cały świat, aby odpuszczali grzechy, czyli ujmowali ludziom ich ciężarów w obliczu wieczności. Pokój i radość towarzyszą temu przejściu Chrystusa przez drzwi zamknięte. One zagoszczą w sercach tych, którzy będą żyli zmartwychwstaniem.
Oddychając atmosferą Wielkiej Nocy i budzącej się do życia przyrody, nie sposób nie wspomnieć Świąt Bożego Narodzenia, które wspominają inne przejście Chrystusa przez drzwi zamknięte. Chrystus przyszedł na ten świat, podobnie jak z niego odszedł, również przez drzwi zamknięte. Opuścił łono swej Matki, nie naruszając pieczęci jej dziewictwa. I wtedy również przyniósł ludziom pokój i radość. Aniołowie śpiewali nad stajenką: chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli.
Te dwa przejścia naszego Pana przez drzwi zamknięte są do siebie niezwykle podobne, nie wspominając już o pokonaniu fizycznej przeszkody. Są one darem dla bardzo przestraszonych i zalęknionych ludzi. Najpierw pasterzy, a później uczniów. Następnie przynoszą w darze pokój i radość. Po tym pokoju i radości rozpoznawać się będą uczniowie Chrystusa po wszystkie czasy. Po tym pokoju i radości rozpoznają się ludzie Lednicy.
Już niedługo lednickie spotkanie. Żyjemy tym wszyscy. Oczekiwaniem na nie żyją tysiące młodych. Chcą na nowo przybyć do źródeł chrzcielnych Polski i na nowo obmyć twarz, wybierając Chrystusa. Ten wybór jest najważniejszy. On decyduje. On jest jak dźwięk kamertonu, do którego dostraja się instrument. Lednickie spotkanie młodych w Wigilię Zesłania Ducha Świętego dla wielu z nich jest owym przechodzeniem Chrystusa przez drzwi zamknięte. Pomimo lęków i trudności wyruszają, aby przybyć na te pola, gdzie wybucha gejzer zawierzenia Chrystusowi. Aby chłonąć ów ewangeliczny pokój i radość, których ten świat dać nie może. Bo ci ludzie mają intuicję wiary. Bo ci ludzie mają słuch absolutny. Lednickie spotkanie młodych jest wyzwaniem, by stale żyć zmartwychwstaniem Chrystusa.
Tego roku nad Lednicą Ojciec Święty w następstwie Chrystusa przeprowadzi egzamin z miłości. Postawi trzy pytania: Czy kochasz? Czy kochasz mnie? Czy kochasz mnie bardziej? I mu trzy razy na nie odpowiemy. Musicie wszyscy przybyć nad Lednicę, aby się poddać egzaminowi z miłości. Bo to można zrobić tylko osobiście.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki