Zadzwonił telefon. Zanim podniosłem słuchawkę, spojrzałem na zegarek, bo godzina była już późna i przygotowywałem się do snu. "Proszę księdza, czy mogę teraz przyjechać do spowiedzi?". Zdumiony pytam: "Teraz?". "Tak, teraz". "Czy to jest o tej porze konieczne?" - pytam. "Konieczne" - usłyszałem w odpowiedzi. "To proszę przyjechać, będę czekał". "Dobrze, już jadę" - zadeklarował głos. Założyłem sutannę, zabrałem różaniec i wyszedłem przed dom. Nie zdążyłem dokończyć pierwszej dziesiątki, gdy osoba, która do mnie telefonowała, stała przed probostwem. Nastąpiła spowiedź. Rozgrzeszenie. Pożegnanie. Ciemna noc swym mrokiem pokryła wyznane grzechy. Minęła właśnie godzina 23.
Choćby grzechy były czarne jak noc, kiedy grzesznik zwraca się do Miłosierdzia mojego, oddaje mi największą chwałę.
Św. Faustyna Kowalska "DZIENNICZEK"
Miłosierdzie Boże nie ma granic, jest niezgłębione. Dla każdego. Objawia się człowiekowi w przeróżny sposób. Świadectwo miłosierdzia to zbawcza śmierć Jezusa Chrystusa. To także Zesłanie Ducha Świętego i wstąpienie do nieba, by nam oraz innym... przygotować miejsce. Każdy sakrament jest, może być doświadczeniem Bożego miłosierdzia. Najbardziej i najprościej doświadczamy Bożego miłosierdzia w sakramencie pojednania.
Spowiedź święta jest trudnym sakramentem, bo najbardziej intymnym. Uczestniczy w nim grzesznik oraz ksiądz (też grzesznik...). Musi nastąpić wyznanie grzechów i wyrażenie deklaracji dobrej woli, tak zwanego żalu i chęć poprawy. Z reguły służy temu formuła powszechnie znana, zaczynająca się od słów: "Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie żałuję...". By doświadczyć miłosierdzia Bożego, trzeba się do niego zbliżyć. To zbliżenie stawia nas w świetle tego miłosierdzia, ono zaś uzdalnia do zobaczenia całej prawdy o sobie i o Bogu. O sobie, czyli swojej grzeszności, i o Bogu, czyli o Jego miłosierdziu. Otrzymane rozgrzeszenie może niekiedy prowadzić do oczywistego faktu pozbycia się grzechów, niekoniecznie doświadczenia miłosierdzia Bożego. Wszystko zależy więc od jednego, od najważniejszego, czyli od żalu za grzechy.
Przypowieść o synu marnotrawnym bardzo jasno i wzruszająco ukazuje nam tę prawdę, że Bóg jest kochającym Ojcem, który przebacza. Biblijny młodszy syn tego doświadczył, jednak stanął w prawdzie o sobie: "Ojcze, zgrzeszyłem... już nie jestem godzien nazywać się twoim synem" (Łk 15,22). Popełniając grzech śmiertelny, tylko dzięki miłosierdziu Boga możemy jeszcze nazywać się Jego dzieckiem.
Święto Miłosierdzia Bożego to nie tylko koronka, adoracja, cytowany "Dzienniczek" świętej siostry Faustyny. To także odkrycie prawdy o sobie, to szczery żal za popełnione grzechy, to zaufanie do Tego, który widzi swoją chwałę, gdy okazuje swoje miłosierdzie, nawet w nocy...