Jedna osoba, która wrzuci do skarbonki grosz, to niewiele... Ale jeżeli w jej ślady pójdzie tysiąc kolejnych, zbierze się kwota, dzięki której można ofiarować drugiemu człowiekowi uśmiech. Ta myśl już od lat przyświeca organizatorom bydgoskiego "Meczu o grosz". Po raz dwunasty stanęły naprzeciw siebie drużyny dziennikarzy i pracodawców. Tym razem postanowiono wesprzeć Hospicjum im. ks. Jerzego Popiełuszki.
Trudno zliczyć, ile osób postanowiło spędzić sobotnie popołudnie 14 czerwca na bydgoskim stadionie "Chemika". Mecz połączony był m.in. z loterią - każdy bilet-cegiełka brał udział w losowaniu nagród: wycieczki do Rzymu i Lwowa, czy wyjazdu na inscenizację bitwy pod Grunwaldem! Już w chwili otwarcia festynu sprzedano 5 tys. biletów.
- Kiedyś myślałem, że to mecz o jeden - symboliczny grosz, ale tak naprawdę zbiera się ich znacznie więcej - przyznał ks. prałat Romuald Biniak, dyrektor bydgoskiego hospicjum. Każdego roku dochód z meczu przeznaczany jest na cele charytatywne. Dziennikarze, bankowcy i pracodawcy grali już dla Towarzystwa Hipoterapii w Myslęcinku i dzieci poszkodowanych w wypadkach drogowych. W tym roku dochód ze sprzedaży biletów trafi do Hospicjum im. ks. Jerzego Popiełuszki, które mieści się przy szpitalu miejskim w Bydgoszczy. Pieniądze pomogą w zakupie windy dla hospicjum. - Jedno piętro to niewiele, ale dla ludzi ciężko chorych, jest to często wysiłek ponad miarę ich sił - dodał ks. Biniak. Hospicjum było już raz dofinansowane przez dochód z takiego meczu - zakupiono wtedy 5 łóżek ze stolikami (cena jednego z nich to 5 tys. zł).