Logo Przewdonik Katolicki

Tydzień wielkich słów

Krzysztof Bronk
Fot.

Padły w tym tygodniu bardzo wielkie słowa. O Papieżu, oczywiście. Sympozja na KUL-u i UJ-ocie, koncerty w Warszawie i w Lublinie, modlitwy w rocznicę zamachu, doktorat honoris causa na rzymskiej Sapienzy i wiele innych polskich i włoskich obchodów 25-lecia pontyfikatu. Sam Papież nie stroni od wielkich słów. Jakby nie bał się wcale, że mogą pozostać bez pokrycia. Źródła tej odwagi...

Padły w tym tygodniu bardzo wielkie słowa. O Papieżu, oczywiście. Sympozja na KUL-u i UJ-ocie, koncerty w Warszawie i w Lublinie, modlitwy w rocznicę zamachu, doktorat honoris causa na rzymskiej Sapienzy i wiele innych polskich i włoskich obchodów 25-lecia pontyfikatu.
Sam Papież nie stroni od wielkich słów. Jakby nie bał się wcale, że mogą pozostać bez pokrycia. Źródła tej odwagi odsłonił w ostatniej encyklice, pisząc że kapłan jest tym, który "swoich ust i swojego głosu użycza" Chrystusowi. Jeśli więc słowa, które wypowiada, są Chrystusa, nie musi się bać, że skończy tylko na słowach. Nie raz doświadczyliśmy mocy kapłańskiej wiary Papieża. A wtedy słowa nie zdały się zbyt wielkie, bo wiedzieliśmy, że przystają do tego, co po nich pozostanie. Że tak jest naprawdę, zaświadczyli w ubiegłą sobotę rzymscy prawnicy z Uniwersytetu La Sapienza. Przyznali Papieżowi doktorat nie za same słowa, lecz za to, czym jego słowo się stało, co nim uczynił we współczesnym świecie, "nadając kierunek historii tego wieku", za jego "wkład w kulturę prawa" i rozumienie praw człowieka.
Wśród wszystkich słów papieskich wielokrotnie, częściej niż za innych pontyfikatów, powtarzają się te, które usłyszeliśmy w minioną niedzielę: Sanctos esse decernimus et definimus. Dziś, gdy nowi advocati diaboli podnoszą głos na widok ludzkiego oblicza Kościoła, Papież potwierdza jego świętość, ludzką i powszednią, w szarym habicie i w purpurze, i to właśnie teraz, gdy ta ostatnia wielu zaczyna się wydawać coraz bardziej wątpliwa. Jan Paweł II nie lekceważy wcale potknięć, grzechów czy skandali. Twierdzi jedynie, auctoritate Domini nostri ac Nostra, że Bóg człowieka zwykłego do świętości powołał, prowadził... i dopiął swego. Również blisko nas, tam gdzie się nie spodziewamy. Kościół, ten z żywotów świętych, nie jest więc elitarną jednostką 99 doskonałych, lecz wspólnotą tych, którzy co dnia pozwalają się Bogu prowadzić do świętości.
Innymi jednak słowy, Jan Paweł II mówi o sobie. Otrzymaliśmy w tym roku od niego trzy jubileuszowe, bardzo osobiste dokumenty. List o różańcu, Encyklikę o Eucharystii i poemat o... człowieku. Mówiąc w nich o sobie, Papież mówi o macierzyńskiej opiece Maryi, o Chrystusie, który go powołał do sakramentalnej posługi, o Bogu, który stworzył go człowiekiem i ustanowił. I choć w zwierzeniach tych na pierwszy rzut oka więcej jest Boga niż samego Papieża, ze słów tych wyłania się wyraźny obraz pontyfikatu - maryjnego, kapłańskiego i bliskiego człowiekowi.
Teraz, gdy z okazji jubileuszu Ojca Świętego i my zdobywamy się na wielkie słowa, warto, by wybrzmiały przede wszystkim jego własne, choćby te zapamiętane w języku "starego" Rzymianina: Tu es Petrus, Totus Tuus, de Eucharistia.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki