Dokument został zaprezentowany na konferencji prasowej w Watykanie 9 lipca przez kardynałów Mario Grecha i Jean-Claude’a Hollericha, sekretarza generalnego i relatora generalnego synodu.
Instrumentum laboris jesiennej sesji 2024 roku nie tylko jest o połowę krótsze od tekstu przygotowawczego na pierwsze, ubiegłoroczne zgromadzenie synodu, ale także znacznie różni się pod względem treści. Nadchodzące spotkanie nie będzie dotyczyło bezpośrednio wielu zagadnień omawianych już na sesji październikowej, w tym kwestii diakonatu kobiet. Nowy dokument koncentruje się bowiem na jednym pytaniu: „Jak być kościołem synodalnym w misji?”. Czyli: w jaki sposób wprowadzić pomysł na synodalność w życie Kościoła?
Podczas prezentacji dokumentu Kardynał Grech powiedział, że został on sporządzony w świetle odpowiedzi na pytanie, które pod koniec ubiegłego roku zadano Kościołom na całym świecie. Odpowiedzi nadeszły ze 108 na 114 konferencji episkopatów krajowych, dziewięciu wschodnich Kościołów katolickich, czterech międzynarodowych spotkań konferencji biskupów, Unii Przełożonych Generalnych i Międzynarodowych Przełożonych Generalnych oraz wielu innych. Kardynał Grech powiedział, że jest to wyraźny znak, że „Kościół słucha” tego, co dzieje się na synodzie. W to akurat trudno wątpić.
Decyzyjność, inkluzywność i rola kobiet
Instrumentum laboris rozpoczyna się więc wprowadzeniem, które przypomina przebieg synodu od października 2021 r. i zawiera informacje z międzynarodowego spotkania proboszczów, które odbyło się pod koniec kwietnia 2024 r., a także omówienie pięciu grup roboczych, utworzonych przez sekretariat synodu, które „pogłębiły wiedzę teologiczną i kanoniczną refleksję nad znaczeniem synodalności i jej konsekwencjami dla życia Kościoła”.
W raportach otrzymanych od lokalnych konferencji episkopatów znalazły się wezwania do większego udziału kobiet w życiu Kościoła, w tym dostępu do procesów decyzyjnych, odpowiedzialnych stanowisk w diecezjach, seminariach i innych instytucjach oraz większej roli we wszystkich procesach kanonicznych, takich jak trybunały i procesy kościelne. Kolejnym wezwaniem powtarzanym w dokumencie jest zwrócenie większej uwagi na język włączający oraz na szereg obrazów zaczerpniętych z Pisma Świętego i tradycji w przepowiadaniu, nauczaniu, katechezie i redagowaniu oficjalnych dokumentów kościelnych.
Nowy dokument roboczy stwierdza też, że na każdym etapie procesu synodalnego „silnie odzywała się potrzeba uzdrowienia, pojednania i przywrócenia zaufania w Kościele i społeczeństwie. Podążanie tą drogą uzdrowienia i odnowy jest misyjnym zaangażowaniem Ludu Bożego w naszym świecie i darem, o który musimy prosić z góry. Pragnienie dalszego podążania tą drogą jest owocem odnowy synodalnej”.
Dokument ten przygląda się także Kościołowi synodalnemu „z perspektywy dróg wspierających dynamikę naszych relacji kościelnych”. W dokumencie szczególną uwagę poświęcono formacji, tematowi, który papież Franciszek podkreślił podczas pierwszej sesji, stwierdzając, że bycie Kościołem synodalnym wymaga priorytetowego traktowania ścieżek formacyjnych, dodając, że „tak jak nie ma misji bez kontekstu, tak nie ma Kościoła, który nie jest zakorzeniony w konkretnym miejscu, z jego szczególną kulturą i niepowtarzalną historią. Dlatego nie można myśleć o abstrakcyjnych inicjatywach formacyjnych”. Zdaniem papieża wszystkie powinny zostać określone przez Kościoły lokalne i ich ugrupowania, konferencje episkopatów i równoważne wschodnie struktury hierarchiczne.
Hierarchia do reformy
W Kościele synodalnym odpowiedzialność za podejmowanie decyzji spoczywa na biskupie, kolegium biskupów i biskupie Rzymu, jest niezbywalna, ponieważ jest zakorzeniona w hierarchicznej strukturze Kościoła ustanowionej przez Chrystusa. Powtarza to Instrumentum laboris, dodając, że nie jest to jednak bezwarunkowe. Jak czytamy, nie można ignorować nowej orientacji, bardziej poziomej niż pionowej, która wyłania się w procesie konsultacyjnym jako wynik właściwego rozeznania, zwłaszcza jeśli jest realizowana przez ciała partycypacyjne Kościoła lokalnego. Dokument roboczy poświęca więc całą sekcję „przejrzystości, odpowiedzialności i ocenie”, zauważając, że nie zawsze były to cechy charakterystyczne Kościoła.
W naszych czasach żądanie przejrzystości i odpowiedzialności w Kościele i przez Kościół pojawiło się w wyniku utraty wiarygodności w zachodnim świecie, na skutek skandali finansowych i wykorzystywania seksualnego, nadużyć wobec nieletnich i osób bezbronnych. Brak przejrzystości i odpowiedzialności podsyca klerykalizm, który opiera się na ukrytym założeniu, że wyświęceni szafarze nie odpowiadają przed nikim za wykonywanie powierzonej im władzy. I trzeba przyznać, że diagnoza ta, postawiona w Instrumentum laboris, jest tyleż mocna, co słuszna.
Jeżeli więc Kościół synodalny chce być gościnny, wówczas odpowiedzialność i przejrzystość muszą leżeć u podstaw jego działań na wszystkich poziomach, nie tylko na poziomie władzy. Jednakże osoby sprawujące władzę ponoszą w tym względzie większą odpowiedzialność niż inni. Przejrzystość i odpowiedzialność nie ograniczają się więc do wykorzystywania seksualnego i finansowego. Muszą także interesować się planami duszpasterskimi, metodami ewangelizacji i tym, jak Kościół szanuje godność osoby ludzkiej, na przykład w odniesieniu do warunków pracy w swoich instytucjach. To wszystko także ma być tematem synodalnej dyskusji.
Kościół, lud i miasto
Dokument roboczy Synodu 2024 zawiera następnie refleksje na temat zmian w dzisiejszym życiu Kościoła, zwracając uwagę na realia postępującej urbanizacji, zwiększonej mobilności ludzi i kultury cyfrowej. „Dzisiaj ta wizja Kościoła zakorzenionego w konkretnych kontekstach spotyka się z warunkami społeczno-kulturowymi naszych czasów, które głęboko zmieniły nasze doświadczenie zakorzenienia na danym terytorium” – czytamy. Faktycznie, miejsca nie można już rozumieć w kategoriach czysto geograficznych i przestrzennych; wskazuje raczej na naszą przynależność do sieci relacji i kultury, która jest bardziej dynamiczna i mobilna niż w przeszłości, jak słusznie zauważa dokument.
Ta rzeczywistość stanowi wyzwanie dla form organizacyjnych Kościoła, których struktura opiera się na innej koncepcji miejsca. Wymaga to także przyjęcia zróżnicowanych, odpowiednich dla różnych kontekstów i niebędących ze sobą w sprzeczności kryteriów. Wszystko, jak czytamy, „aby wcielić w życie ludzi jedną prawdę”. Ten typ socjologicznej analizy jest znów czymś istotnym i bardzo wyrazistym dla całego synodalnego myślenia. Jakby gdzieś z tyłu ukryte było pytanie o to, jak dopasować sposób działania Kościoła z jego uniwersalnym przekazem do dzisiejszego świata.
Wiele prędkości
Dokument roboczy kończy się rozdziałem poświęconym „służbie jedności Biskupa Rzymu”. Zaznaczając, że papież jest „gwarantem synodalności”, cytuje konstytucję apostolską Praedicate Evangelium z 2022 r. Czytamy w niej, że refleksja nad formami sprawowania posługi Piotrowej powinna być prowadzona także z perspektywy „zdrowej decentralizacji”, zgodnie z naleganiem papieża Franciszka i prośbą wielu Konferencji Episkopatów.
Dokument zauważa więc, że ta decentralizacja pociąga za sobą pozostawienie „w gestii biskupów władzy rozstrzygania, w ramach wykonywania «ich właściwego zadania jako nauczycieli» i pasterzy, spraw, z którymi są oni zaznajomieni i które nie wpływają na jedność doktryny, dyscypliny i komunii Kościoła, działając zawsze w duchu współodpowiedzialności, który jest owocem i wyrazem specyficznego mysterium communionis, jakim jest Kościół”.
Zdaje się więc, że nowy dokument roboczy synodu jest też próbą pogodzenia tych, którzy nawołują do szybszej jeszcze reformy Kościoła z tymi, którzy przestrzegają, by nie wylewać zbyt szybko dziecka z kąpielą. W końcu szybkie poruszanie się może wysadzić Kościół od środka, a zbyt powolne oznacza utratę młodych.
Rozczarowani i postępowcy, i konserwatyści
Franciszek, wraz z pomysłem synodalności, przypomina czasem przebieg uroczystego, rodzinnego posiłku. Z jednej strony, widząc przebiegające pokoleniowo i społecznie różnice, stara się dążyć do zgody, niż akcentować podziały. Z drugiej, bywa jak dziadek, który mówi stanowczo rzeczy niewygodne, wywołując u wnuków wzdryganie ramionami. Franciszkiem rozczarowani mogą być ci, którzy liczyli na szybkie zmiany, ale też i ci, którzy woleliby uniknąć jakichkolwiek zmian, widząc w nich realne zagrożenie dla utraty tożsamości Kościoła.
Poprzednie sesje nie były w stanie rozwiązać kwestii, co do których Kościół był i wciąż jest podzielony, czego dowodem są ciągłe kontrowersje wokół błogosławieństw osób tej samej płci czy diakonatu kobiet. Mimo innego rozumienia przestrzeni mapa ma znaczenie: wiele z tych dyskusji rozgrywa się wciąż na płaszczyźnie Północ-Południe. Teoretycznie zaś doświadczenie soborowe powinno zachęcać do cierpliwości.
Franciszek nigdy nie postrzegał Synodu o synodalności jako miejsca rozwiązywania kwestii powodujących podziały. Kościół nie jest na to gotowy, a pokazuje to zachowanie papieża kończące poprzednie etapy. Ostatni sznyt dokumentom nadawał sam Franciszek. Synod musi sprzyjać słuchaniu i dialogowi w Kościele, a jego owocami są komunia, większe uczestnictwo i odnowione zaangażowanie w misję Chrystusa. Tylko tyle i aż tyle.