Doszło do dyplomatycznego zgrzytu. Tak wydarzenie sprzed prawie dwóch lat ocenił dziennik „Rzeczpospolita”. Chodziło o obecność ambasadora Rosji na przyjęciu, które pod koniec października 2022 r. odbyło się w siedzibie Nuncjatury Apostolskiej w Polsce. Jak wyjaśniła gazeta, od czasu pełnowymiarowej inwazji Rosji na Ukrainę, która nastąpiła 24 lutego tego samego roku, przedstawiciele Federacji Rosyjskiej nie są zapraszani na żadne oficjalne uroczystości z udziałem polskich władz. „Z bojkotowania rosyjskich dyplomatów wyłamała się Nuncjatura Apostolska w Polsce” – napisała „Rzeczpospolita”.
Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Leszek Gęsiak SJ tłumaczył, że spotkanie ambasadorów w Nuncjaturze było zwyczajowym spotkaniem pożegnalnym i powitalnym z okazji zakończenia czy rozpoczęcia misji niektórych z nich. Dodał, że tego rodzaju przyjęcia są okresowo organizowane przez nuncjusza apostolskiego jako dziekana korpusu dyplomatycznego, dla ambasadorów akredytowanych w Warszawie. Podkreślił, że mają one charakter rutynowy i nie są w ich trakcie prowadzone żadne rozmowy formalne.
Nie tylko dla własnych celów
Nuncjuszem w Polsce był wówczas abp Salvatore Pennacchio. Ten sam, który dzisiaj jest rektorem Papieskiej Akademii Kościelnej. To instytucja, która od ponad trzech wieków przygotowuje dyplomatów Stolicy Apostolskiej. 7 czerwca papież spotkał się z 35 studentami tej uczelni. Zachęcał do kształcenia przyszłych dyplomatów Stolicy Apostolskiej w taki sposób, „aby byli blisko ludu Bożego”. Mówił, że powinni stanowić „potężne antidotum na duchową światowość”. Przypomniał też działania wielu nuncjuszy w strefach konfliktu, wspierające dialog między rywalami i broniące ofiary.
W potocznym przekonaniu dyplomacja często budzi negatywne skojarzenia. Wielu uważa ją za sferę kłamstw, intryg, obłudy, a także bezwzględności i osiągania celów bez oglądania się na zasady moralne. Przy takim rozumieniu może dziwić, że Kościół chce działać w tej sferze i ma nawet swoją uczelnię, przygotowującą jego własnych dyplomatów.
Arcybiskup Henryk Jagodziński, który od kwietnia jest nuncjuszem apostolskim w Południowej Afryce, w artykule Miejsce papieskiej dyplomacji w strukturze kurii rzymskiej zwrócił uwagę, że choć Stolica Apostolska również przyjęła i używa narzędzia, jakim jest dyplomacja, robi to nie tylko dla osiągnięcia własnych celów (które różnią się od celów, jakie sobie stawiają państwa), ale według własnej, szczególnej natury nadaje temu narzędziu inny sens i istotę.
Pierwszy dyplomata
Powołując się na papieża Franciszka, wytłumaczył, że wyzwanie, przed którym stoją obecnie kościelni dyplomaci „polega na uczestnictwie w tworzeniu nowych relacji pomiędzy różnymi narodami, aby były one naprawdę sprawiedliwe, pełne solidarności, dzięki którym każdy naród i każda osoba byłyby szanowane w ich tożsamości i godności”. To obecna w ich działaniu perspektywa chrześcijańska potrafi wskazać, co jest autentycznie ludzkie, co wypływa z wolności osoby, z jej otwarcia na to, co jest nowe „i co ostatecznie pochodzi z jej ducha, który jednoczy wymiar ludzki z transcendencją”. Zdaniem obecnego następcy św. Piotra stanowi to „pewien wkład, jaki dyplomacja papieska ofiaruje całej ludzkości, stawiając sobie za cel odrodzenie wymiaru moralnego w relacjach międzynarodowych”.
Te cytaty brzmią bardzo podniośle, jednak da się z nich wyczytać, na czym polega różnica między dyplomacją Stolicy Apostolskiej a dyplomacją uprawianą przez poszczególne państwa świata. Przy okazji warto zwrócić uwagę, że często używane sformułowanie „dyplomacja watykańska” może prowadzić do błędnego uznawania jej za przejaw działalności Państwa-Miasta Watykan. „Dyplomacja papieska jest wyrazem działalności własnej Stolicy Apostolskiej, będącej najwyższą władzą w Kościele katolickim” – zaznaczył abp Jagodziński. To Stolica Apostolska jest podmiotem prawa międzynarodowego. Kard. Pietro Parolin, od 2013 r. sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, powiedział kiedyś wprost, że pierwszym działającym dyplomatą Stolicy Apostolskiej jest sam papież.
Świat bez wojen i przemocy
Chociaż według historyków dzieje dyplomacji Stolicy Apostolskiej sięgają czwartego lub piątego stulecia, to jednak wydaje się, że (dopiero) począwszy od Benedykta XV, którego pontyfikat trwał w latach 1914–1922, papieże zaczęli mocno odwoływać się do wizji świata bez wojen i przemocy – uznając taki świat za jedyne pragnienie Kościoła rzymskokatolickiego. Tak twierdzi Justyna Cywoniuk, autorka artykułu Wpływ dyplomacji watykańskiej na politykę światową – wybrane zagadnienia.
Przykładem zwieńczonych sukcesem działań dyplomacji Stolicy Apostolskiej na rzecz pokoju jest „kryzys kubański” z 1962 r. „Nie wiemy zbyt wiele o działaniach dyplomatów watykańskich w tamtym czasie, znamy jednak apel Jana XXIII skierowany do przywódców obu supermocarstw, w którym «drżącymi wargami» wołał: «Słuchajcie swojego sumienia, słuchajcie krzyku bojaźni, który wznosi się do nieba ze wszystkich części świata od niewinnych dzieci po starców, od osób i wspólnot: Pokój! Pokój!»” – pisał na łamach „Przewodnika Katolickiego” Paweł Stachowiak.
Sukcesem zakończyła się dyplomatyczna interwencja Stolicy Apostolskiej w 1978 r., gdy Argentyna i Chile toczyły spór o tzw. Kanał Beagle. Św. Jan Paweł II nie tylko zaangażował swój autorytet, ale wykorzystał media do nagłośnienia dyplomatycznych działań. Niestety podjęte w roku 2003 intensywne starania Stolicy Apostolskiej, by nie dopuścić do wojny w Iraku, zakończyły się niepowodzeniem.
Kobieta nuncjuszem?
Dyplomatyczne poczynania papieskiej dyplomacji niejednokrotnie spotykają się z bardzo ostrą krytyką, również w samym Kościele. Tak jest obecnie ze stanowiskiem Stolicy Apostolskiej wobec napaści Rosji na Ukrainę. Tomasz Terlikowski rok temu nie zawahał się stwierdzić „Za dużo PR-u, za mało dyplomacji”. Duże kontrowersje wywoływały w ostatnim czasie dyplomatyczne porozumienia Stolicy Apostolskiej z Chinami, a kilkadziesiąt lat temu podejście Kościoła do Związku Radzieckiego i bloku państw socjalistycznych.
Kilka miesięcy po wyborze papieża Franciszka na Stolicę Piotrową włoskie media informowały, że wśród propozycji zgłoszonych nowemu następcy św. Piotra i powołanej przez niego ośmioosobowej radzie kardynałów znalazł się pomysł, aby nuncjuszami zostawali nie tylko odpowiednio przygotowani dyplomaci duchowni, ale również świeccy, niezależnie od płci. Niewątpliwie zmieniłoby to nie tylko sposób wypełniania funkcji reprezentanta Stolicy Apostolskiej w poszczególnych krajach, ale też jej postrzeganie, zarówno w Kościele, jak i poza katolicką wspólnotą. Trzeba pamiętać, że nuncjusz apostolski jest równocześnie ambasadorem papieża akredytowanym w konkretnym kraju i jego przedstawicielem wobec lokalnego Kościoła.
Bez szufladkowania placówek
Aktualny nuncjusz apostolski w Grecji, abp Jan Romeo Pawłowski, pytany kilka lat temu w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej, czy wśród nuncjatur są placówki szczególnie ważne, odpowiedział, że trudno czynić jakąkolwiek hierarchię ważności pośród krajów czy placówek dyplomatycznych Stolicy Apostolskiej. „Troska papieża o umacnianie braci w wierze odnosi się jednakowo do wszystkich rzeczywistości tego świata i Ojciec Święty tę troskę wyraża przez swoich przedstawicieli, nie szufladkując ani nie organizując hierarchii ważności” – zapewnił. KAI zatytułowała wspominany wywiad: Abp Pawłowski: misją dyplomacji watykańskiej jest umacnianie braci w wierze. Ten spory skrót myślowy wskazuje na istotną różnicę między dyplomacją państw a dyplomacją papieską.
Media watykańskie podały, że podczas wspomnianego już spotkania ze studentami Papieskiej Akademii Kościelnej papież Franciszek wskazał cechy dyplomaty powołanego do reprezentowania go wobec Kościołów lokalnych i rodziny narodów. Są to: bliskość ludu, przezorność wymagana przez pracę oraz pobożność, czyli intensywna relacja z Panem. Przyszłym nuncjuszom zalecił do czytania adhortację apostolską św. Pawła VI Evangelii nuntiandi (O ewangelizacji w świecie współczesnym). To wiele mówi, jak obecny papież postrzega zadania dyplomatów, których rozsyła po całym świecie.