Jesteś współautorem książki Misja możliwa o Helenie Kmieć, która została zamordowana na misjach w Boliwii. Co intrygującego odkryłeś w jej życiu? Dość krótkim, bo żyła tylko 25 lat.
– Książka Helena. Misja możliwa powstała sześć lat temu, kilka miesięcy po jej śmierci. Razem z Eweliną Gładysz przeprowadziliśmy 24 rozmowy z jej bliskimi: z rodziną, z chłopakiem, z przyjaciółmi (w tym z Anitą, która towarzyszyła jej na tej ostatniej misji), z duszpasterzami odpowiedzialnymi za Wolontariat Misyjny Salvator (w ramach niego wyjechała do Boliwii) oraz z siostrami służebniczkami dębickimi, które prowadziły ochronkę w Cochabambie, gdzie została zamordowana. Rozmówcy przeżywali wtedy żałobę po śmierci Heleny. Nam, jako autorom, udzielały się ich emocje, ale wiedzieliśmy, że takich rozmów nie da się odbyć już nigdy później.
Wyłonił się z nich obraz bardzo inteligentnej i utalentowanej młodej kobiety, która już w szkole średniej wyjechała na prestiżowe stypendium do Wielkiej Brytanii. Studia na Politechnice Śląskiej na kierunku inżynieria chemiczna (w języku angielskim) łączyła z nauką śpiewu w szkole muzycznej II stopnia. Była przy tym bardzo zwyczajną, normalną dziewczyną. Głosy o możliwości procesu beatyfikacyjnego pojawiały się zaraz po śmierci. Wszyscy nasi rozmówcy jednak podkreślali, że jej ewentualnej świętości nie można wiązać ze śmiercią na misjach – zabił ją włamywacz. Helena dała natomiast przykład codziennego, dobrego życia Ewangelią.
10 maja w Krakowie, gdzie się urodziła, zainaugurowano jej proces beatyfikacyjny. W kurii odbyło się zaprzysiężenie i pierwsze posiedzenie trybunału, który będzie prowadził proces na poziomie diecezjalnym. Byłeś tam. Co będzie się działo w najbliższych latach?
– W procesie przed trybunałem trzeba dowieść świętości kandydatki na ołtarze. Postulator procesu beatyfikacyjnego musi sporządzić listę świadków. Promotor sprawiedliwości na podstawie dokumentów zgromadzonych przez komisję historyczną i komisję teologiczną na etapie przygotowawczym formułuje natomiast pytania, na które świadkowie będą odpowiadali przed sędzią. Będzie nim delegat biskupa.
Od śmierci Heleny 24 stycznia 2017 r. minęło dopiero siedem lat, dlatego wszystkie osoby, które mogłyby zaświadczyć o świętości jej życia, najprawdopodobniej będą w stanie zrobić to w czasie osobistego spotkania. Przesłuchania są objęte tajemnicą. Chociaż kandydatka na ołtarze została brutalnie zamordowana, postulator procesu beatyfikacyjnego wykluczył motyw nienawiści do wiary czy Kościoła, co oznacza, że nie zginęła ona jako męczennica. Beatyfikacja wymaga więc tego, aby dowieść heroiczności cnót. Trybunał będzie musiał sprawdzić, czy Helena w sposób ponadprzeciętny praktykowała wiarę w Boga, nadzieję i miłość, roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie, męstwo. Świadkowie będą pytani o łaski czy znaki, które można przypisać wstawiennictwu sługi Bożej. Do beatyfikacji tzw. wyznawcy wymagany jest jeden cud. Nie jest on konieczny w przypadku męczenników.
Na stronie internetowej Fundacji im. Heleny Kmieć czytam: „Nie chcemy stawiać Helence pomników czy tablic, chcemy, aby jej pamięć była żywa w działaniach i w ludziach”. Czy da się uniknąć pomnikowej, hagiograficznej narracji?
– Uczestniczyłem w otwarciu i zamknięciu kilku procesów na etapie diecezjalnym. W żadnym z nich nie brało udziału tyle młodych osób! Zaangażowani są przyjaciele Heleny, członkowie wolontariatu misyjnego, młode małżeństwa z dziećmi. Dla nich pomniki i tablice mają raczej drugorzędne znaczenie. Jeśli dobrze czytam intencje kościelnych decydentów, zależy im na beatyfikacji dziewczyny, która stanie się wzorem i pozytywną inspiracją dla ludzi młodych, którzy masowo odchodzą od Kościoła. Jeśli ma się tak stać, Kościół będzie musiał zadbać o przekaz, który nie odstraszy kolejnych pokoleń. Poza tym pomnik do Heleny Kmieć nie pasuje. Pozostawiła po sobie sporo nagrań i zdjęć, wiele osób zachowało konwersacje z nią w mediach społecznościowych. Miała znajomych w różnych środowiskach. Trudno będzie narzucić pomnikową narrację o jej życiu.
---
Przemysław Radzyński
Dziennikarz, redaktor i wydawca związanym z Saletyńską Szkołą Nowej Ewangelizacji w Krakowie; współautor książki o Helenie Kmieć