Logo Przewdonik Katolicki

Pokuta. Więcej niż dziesiątka różańca

ks. Artur Stopka
fot. Unsplash

Był w dziejach Kościoła czas, gdy pokuta miała charakter publiczny i bywała bardzo surowa. Dziś niejednokrotnie nabiera charakteru tak symbolicznego, że zapominamy, jaki jest jej sens i cel.

Wielu polskich katolików wyznanie grzechów w konfesjonale kończy słowami „proszę o naukę, pokutę i rozgrzeszenie”. A po chwili słyszą na przykład: „za pokutę odmów jedną dziesiątkę różańca” lub inne wymagające niezbyt wielkiego wysiłku i niewiele czasu zadanie. Wykonują polecenie spowiednika, czasami wręcz ciesząc się, że tak mało im „zadał”. Zdarza się nawet, że gdy wśród kilku udzielających sakramentu pokuty i pojednania kapłanów znajdzie się jeden „surowszy”, wyznaczający „cięższe” pokuty, ostrzegają się przed nim wzajemnie i stają w kolejce do innych, „łagodniejszych”.

Księgowy i spowiednik
Czy odmówienie różańca, litanii lub pójście na dodatkową Mszę św. w tygodniu oddaje istotę tego, czym jest dla chrześcijanina pokuta? Czy dzięki takim praktykom pobożnym jesteśmy w stanie realnie, faktycznie odpokutować nasze grzechy? Czy prawdziwe jest krążące w krajach anglosaskich powiedzenie, które w serwisie Aleteia przytoczył Mateusz Szerszeń CSMA: „Dwie rzeczy na tym świecie są bezcenne. To dobry księgowy i łagodny spowiednik”? Może dla odkrycia rzeczywistego znaczenia i wartości pokuty trzeba wrócić do surowości w konfesjonale, w tym do publicznej, ciężkiej pokuty, której odbycie pozwoli grzesznikowi powrócić do wspólnoty uczniów Jezusa Chrystusa?
Jak zauważył Dariusz Piórkowski SJ w jednym ze swych testów, publikowanych w serwisie mateusz.pl, nie bardzo wiadomo, skąd słowo „pokuta” znalazło się w języku polskim. „Być może przywędrowało do nas z Czech, gdzie do dzisiaj używane jest na określenie kary, grzywny i mandatu” – zasugerował. Etymolodzy faktycznie odwołują się do czeskiego źródłosłowu. Zwracają uwagę, że jeszcze w XV stuleciu w treści tego wyrazu zawarta była wina, przestępstwo i kara.

Odpokutowć, czyli...
Skojarzenie z karą funkcjonuje zresztą do dzisiaj. Wciąż można usłyszeć, że ktoś „odpokutował” zło, które popełnił i dzięki temu może powrócić do pełni praw w jakiejś społeczności. Słownik PWN mówi, że „odpokutować” to nie tylko „odprawić pokutę”, ale również „ponieść karę za coś”.
Jacek Salij OP otrzymał kiedyś pytanie, dotyczące zadawanej podczas spowiedzi pokuty. Czytelniczka jego książek dociekała, czy modlitwa może być pokutą za grzechy i czy w ogóle można kogoś karać modlitwą. „A zresztą, czy taka raczej czysto symboliczna «pokuta» może równoważyć grzechy, które czasem są przecież naprawdę ciężkie?” – zastanawiała się.
W odpowiedzi jeden z najbardziej znanych polskich teologów przytoczył m.in. szereg wypowiedzi chrześcijańskich autorytetów sprzed wieków, pokazujących, że nie brakowało w przeszłości rygorystów, optujących za naprawdę dotkliwymi pokutami. Na przykład zmarły w połowie trzeciego stulecia po Chrystusie św. Cyprian żądał, aby cudzołożnicy albo apostaci odbywali przed dopuszczeniem do Komunii św. długą pokutę. W jednym ze swych listów dowodził, że „nawet za najmniejsze winy grzesznicy muszą przez określony czas czynić pokutę i okazać ją przez określone akty zewnętrzne, a prawo do przyjęcia Komunii uzyskują dopiero przez nałożenie rąk biskupa i kleru”.

Umartwienia, prostracje, lamenty
We wprowadzeniu do wydanych przed laty w Polsce Ksiąg pokutnych można przeczytać, że w pierwszych wiekach chrześcijaństwa udzielaniem pokuty zajmował się bezpośrednio biskup. „Pokuta była niepowtarzalna i miała charakter publiczny, jakkolwiek bez publicznego wyznawania grzechów, o którym zresztą niewiele wiemy” – dodaje autor. Z tego samego źródła można się dowiedzieć, że Tertulian, żyjący na przełomie II i III w., zobowiązywał osobę pokutującą do podjęcia różnych praktyk pokutnych, takich jak „umartwienia, posty, prostracje, modlitwy i lamenty”.
Między innymi od Augustyna wiemy, że starożytna pokuta przebiegała w trzech etapach. Pierwszy to prośba i przyjęcie pokuty zwykle na początku Wielkiego Postu w Środę Popielcową. Drugi to czas wypełnienia pokuty. Trzecim etapem było pojednanie, które zazwyczaj następowało w Wielki Czwartek. Trzymano się zasady „jeden chrzest – jedna pokuta”, wprost zabraniając podejmowania pokuty „recydywistom”, czyli tym, którzy po uzyskaniu przebaczenia ponownie popełnili grzechy. Dlatego pojednanie wielu wiernych następowało dopiero na łożu śmierci.

Dwadzieścia dni o chlebie
W V i VI stuleciu na Wyspach Brytyjskich zaczęły powstawać księgi pokutne (penitencjały), czyli zbiory przepisów i zasad, którymi powinny się kierować osoby wyznaczające grzesznikom pokutę, aby mogli zadośćuczynić za swoje winy i osiągnąć pojednanie z Bogiem. Na przykład Synod św. Patryka z roku 456 zalecał, aby chrześcijanin, który zabił, dopuścił się cudzołóstwa lub zasięgał rady wróżbity, odbył roczną pokutę. Za kradzież pokuta miała trwać pół roku, jednak w przepisie dodano: „Niech pokutuje dwadzieścia dni o chlebie i, jeśli może, niech zwróci, co ukradł; tak może wrócić do kościoła”.
Echa takiego podejścia do pokuty wciąż można dostrzec w Kościele katolickim, jednak dziś, kiedy mówi o pokucie, na pierwszy plan wysuwa on zupełnie inne podejście. Jego istotę można zauważyć, sięgając po polski przekład, opublikowanej w 1966 r. przez Pawła VI, konstytucji apostolskiej w sprawie pewnych zmian w dyscyplinie pokutnej Kościoła. Jest ona znana pod tytułem Paenitemini, wywodzącym się od pierwszego słowa dokumentu.

Odwrócenie „od”, skierowanie „ku”
Papież rozpoczął swoją konstytucję od cytatu z Ewangelii św. Marka (Mk 1, 15). W polskiej wersji dokumentu brzmi on „Pokutujcie, a wierzcie Ewangelii”. Tymczasem w najpopularniejszym obecnie przekładzie Pisma Świętego na nasz język ojczysty to samo zdanie brzmi: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Chodzi więc o pokutę czy o nawrócenie?
Słownik teologiczny pomaga wyjść z tego dylematu. Łącząc hasło „pokuta” z greckim słowem metanoia, wyjaśnia, że pokuta to prawidłowa postawa człowieka wobec grzechu. Dodaje, że słowo to oznacza proces całkowitego nawracania się, wewnętrzną przemianę człowieka, jego odnowę i odrodzenie. Wskazuje, że punktem wyjścia pokuty jest świadomość grzechu i pragnienie uwolnienia się od niego. Wyjaśnia, że bezkrytyczny stosunek do samego siebie uniemożliwia pokutę. W pokucie odwróceniu się „od” grzechu następuje pozytywne skierowanie się „ku” Bogu. Pokuta nie jest kwestią jednorazowego momentu łaski, lecz sprawą całego życia.
Paweł VI we wspomnianej konstytucji odnotował, że pokuta już w Starym Testamencie była czynnością religijną i każdemu człowiekowi właściwą. „Pokuta taka ma na celu ostatecznie to, byśmy Boga lepiej kochali i oddali się mu zupełnie” – wyjaśnił.

Zrozumieć i zniszczyć
Jacek Salij OP, odwołując się do św. Tomasza z Akwinu, w książce Poszukiwania w wierze w swym tekście dotyczącym pokuty (jak się okazuje, nie tylko tej zadawanej przez spowiedników), wyjaśnił, że pokuta za grzechy ma dwa cele. Po pierwsze, pomaga człowiekowi zrozumieć zło grzechu, który popełnił. „My często nie dostrzegamy niczego nagannego w naszych grzechach i dopiero dzięki pokucie możemy oprzytomnieć i całym sercem uznać potępienie, jakie dla mojego grzechu ma sam Bóg” – zwrócił uwagę teolog. Jako drugi cel pokuty wskazał zniszczenie w sobie różnych złych nawyków, jakie się w człowieku ukształtowały w wyniku grzesznego życia. „Inaczej mówiąc, drugim celem pokuty jest leczenie ran, które pozostawił w nas nasz grzech”.
Przemysław Kryspin OFMCap w 2018 na łamach „Przewodnika” stwierdził, że pokuta w pewnym sensie „powinna boleć”. Chodzi o to, aby stanąć przed Bogiem w prawdzie. Kapucyn w wywiadzie zwrócił uwagę, że często próbujemy omijać to, co jest największym problemem w naszym życiu. „Chcielibyśmy zostawić sobie nasz egoizm, a modlić się codziennie 15 minut dłużej. To nie załatwi problemu” – stwierdził stanowczo. Dodał, że kiedy stajemy przed Jezusem ze świadomością naszych konkretnych grzechów, musimy uznać, iż bez Jego łaski nie uda nam się ich przezwyciężyć. „Dopiero wtedy coś zaczyna się w nas zmieniać i możemy doświadczyć przełomu” – powiedział br. Kryspin.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki