W piątek 8 grudnia Senat poparł uchwaloną przez Sejm ustawę, która zapewni finansowanie in vitro z budżetu państwa. Niepłodność jest wielkim problemem społecznym. W kraju około 20 proc. populacji w wieku reprodukcyjnym potrzebuje pomocy lekarza. Czy Państwo jako małżeństwo w takiej właśnie sytuacji czujecie się w Kościele wysłuchani?
Żaneta Pawłowska: – Nie czujemy, żeby naszego głosu ktoś słuchał.
Marek Pawłowski: – Dlatego też, z pomocą rektora Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi
ks. Sławomira Sosnowskiego, zorganizowaliśmy spotkanie z klerykami. Chcieliśmy uwrażliwić ich na cierpienie małżeństw niepłodnych, ponieważ za chwilę, już jako księża, będą spotykali ludzi z tym problemem. To będzie jedna piąta ich parafian!
Co nam chcecie powiedzieć?
Ż.P.: – Chcemy zwrócić uwagę na skalę problemu, na 3 miliony cierpiących ludzi (takie dane dotyczące Polski znamy) i prosić o zrozumienie dla ich krzyża. Chcemy zasygnalizować, przede wszystkim księżom, potrzebę uzupełnienia wiedzy w tej dziedzinie. Czym jest niepłodność? Jaka jest jej skala? Jakie rozwiązania są proponowane? Z czym musimy się mierzyć? Jak przeżywamy to cierpienie? Jakie mamy oczekiwania od duszpasterzy i całego Kościoła?
M.P.: – Problem jest często marginalizowany, ponieważ tych par nie widać. One cierpią w ciszy swoich domów. Tak często słyszą bolesne komentarze, że wolą milczeć. Chcemy rozprawić się z mitami, że niepłodność dotyka tylko karierowiczów po czterdziestce oraz że jej jedyną przyczyną jest stosowanie antykoncepcji. Bzdury!
Ż.P.: – Kiedyś zorganizowaliśmy w Łodzi dzień skupienia dla małżeństw pragnących potomstwa. Mieliśmy spore problemy, żeby plakat o wydarzeniu był wywieszony w kościołach. Jakby księża nie zdawali sobie sprawy z tego, jak wielu osób problem dotyczy, że one potrzebują się spotkać i wspólnie pomodlić.Nie chcemy jednak tylko narzekać. Pojawia się coraz więcej inicjatyw dla małżeństw niepłodnych. Spotkania, Msze św., rekolekcje. Są to jednak kropelki w morzu potrzeb.
Z badań wiemy, że problemem jest dziś komunikacja kapłanów ze świeckimi.
Jak to wygląda z Państwa perspektywy?
Ż.P.: – Wszystko, o czym mówimy, co podkreślam, opiera się na doświadczeniu wielu par, które znamy. Częstym doświadczeniem są trudne sytuacje, do których dochodzi w sakramencie pojednania. Pierwsza rzecz to „dobre rady”. Księża powszechnie radzą: „Adoptujcie sobie dziecko”. Ale adopcja jest przecież powołaniem, to piękna droga miłości, ale nie dla wszystkich.
Niektórzy wspominają coś o naprotechnologii. Ale to wiedza powierzchowna i jest problem z wyjaśnieniem, dlaczego właściwie warto ją wybrać. Tymczasem to jedyna metoda, która jest nie tylko etyczną alternatywą wobec in vitro, ale szeregiem zawansowanych procedur medycznych, które leczą przyczyny niepłodności!
Kolejna kwestia: bolesne komentarze, które słyszymy w trakcie sakramentu spowiedzi, np. „Ludzie mają większe problemy niż wy”. Bardzo raniące słowa, bagatelizujące cierpienie. A my chcemy się czuć kochani i w pełni przyjęci przez Boga. Potrzebujemy zapewnienia, że Pan Bóg nas kocha, że niepłodność nie jest karą, że nie jesteśmy gorsi.
M.P.: – Badania psychologiczne wskazują, że tylko HIV jest większym obciążeniem psychicznym dla człowieka niż niepłodność. Przeżywanie niepłodności to stan ciągłego cierpienia, to krzyż. To jest tak, jakbyśmy co miesiąc, kiedy nadzieja na zajście w ciążę znów została zawiedziona, przeżywali pogrzeb bliskiej osoby.
Państwa decyzja o odmowie skorzystania z in vitro, pomimo tych ran i cierpienia, jest dla mnie heroiczna. Chyba jej nie doceniamy.
Ż.P.: – Nie czujemy się żadnymi herosami. Staramy się odczytywać wolę Boga wobec naszego małżeństwa. Nie twierdzimy, że to łatwe, ale wierzymy, że historia każdego życia jest święta, ponieważ pisze ją Pan z miłości do nas. Dlaczego dotyka nas niepłodność? Nie wiemy. Ale ufamy, że Bóg ma w tym jakiś cel. A co do in vitro, nie przyjmujemy tej metody, ponieważ, zgodnie z nauką Kościoła, dzieci powinny począć się w trakcie aktu małżeńskiego. Małżeństwo jest święte, ponieważ jest sakramentem, w którym obecny jest Bóg. Nie oceniamy jednak par, które zdecydowały się na in vitro. Wiemy, jak wielkim cierpieniem jest niepłodność i jak trudno nie ulec pokusie.
---
Żaneta i Marek Pawłowscy
Małżeństwo od 2012 r., związani z Drogą Neokatechumenalną oraz duchowością karmelitańską; opierając się na swoich przeżyciach, starają się podejmować działania wspierające małżeństwa doświadczające bólu niepłodności