Logo Przewdonik Katolicki

Włączmy krytyczne myślenie

Małgorzata Bilska
rys. Zosia Komorowska/PK

Rozmowa z Tomaszem Krzyżakiem

W felietonie na deon.pl zapytałeś: „Trwa w Polsce pewna nagonka na Kościół, na wiarę, na wartości. (…) Czy nie powinniśmy wreszcie zacząć działać, a nie tylko biernie się przyglądać?”. Skąd w nas bierność, próby „przeczekania” problemów?
– Wydaje się, że z pragnienia tzw. świętego spokoju. Boimy się odezwać, bo lękamy się tego, że ktoś zaatakuje nas za nasze poglądy, za to, że usiłujemy szukać prawdy. Dziś – w erze mediów społecznościowych – trzeba mieć dość grubą skórę, by się odezwać, bo niemal natychmiast dopada cię hejt. A ten potrafi niszczyć. Stąd dla tego świętego spokoju przyjmujemy postawę zachowawczą. Wiemy swoje, ale wolimy się nie odzywać. Boimy się, jak to się dziś modnie mówi, „wyjść ze strefy swojego komfortu”. Tymczasem na kartach Pisma Świętego czytamy: „Obyś był zimny albo gorący!”.

Bierność, na zasadzie logiki wahadła, łatwo zmienić w agresję. Z okazji Dnia Środków Społecznego Przekazu (w Polsce obchodzonego 17 września 2023 r.) ks. Leszek Gęsiak, rzecznik KEP, stwierdził, że komunikacja medialna powinna być wolna od osądów i agresji, a pełna zrozumienia. Tylko że media karmią się konfliktem i agresją. To realne?
– To jest mocno skomplikowane. Biskup Rafał Markowski, przewodniczący Rady ds. Środków Społecznego Przekazu, w przesłaniu z tej samej okazji podkreślił, że w czasach ogromnej polaryzacji rola dziennikarzy i mediów jest kluczowa. „Chodzi o odpowiedzialność za słowo” – zaznaczył i dodał: „odpowiedzialność nie tylko za to, «co» mówimy, ale i «jak» mówimy”. Sęk w tym, że świat mediów mocno się zmienił.
Media społecznościowe powodują, że dziś każdy jest dostarczycielem informacji, każdy może być komentatorem. Klasyczny podział na dziennikarzy, publicystów etc. nie jest już tak czytelny jak kiedyś. Wszyscy karmimy się tą agresją, o której wspomniałaś. Gołym okiem widać, że duża część mediów ustawiła się po określonej stronie sceny politycznej. Wielu dziennikarzy zamieniło się w funkcjonariuszy partyjnych. W takich okolicznościach spora grupa osób nie ogląda się wcale na to „jak mówi”. Liczy się news, klikalność w internecie, kontrowersja. Ale wydaje mi się, że mimo wszystko jest szansa na to, byśmy jako dziennikarze wrócili do obiektywnego opisywania rzeczywistości.

Według naukowców żyjemy w „społeczeństwie wiedzy”, mamy zarazem duży kryzys prawdy obiektywnej. Świadomość ludzi teraz celowo się konstruuje, „produkuje” – głównie za pomocą mediów. Skoro każda wiedza jest subiektywna, uwarunkowana interesami, trzeba wykreować narrację o Kościele bardziej przekonującą niż ta wierzących, by pozbawić go znaczenia. Współczesna rewolucja nie stosuje jawnych prześladowań face to face, tylko wyklucza poprzez kłamstwo. Jak być odpornym na manipulacje?
– Wydaje mi się, że przede wszystkim trzeba uruchomić myślenie. Takie zdroworozsądkowe. Problemem nas wszystkich jest bowiem to, że w wielu sprawach po prostu myślenie wyłączyliśmy. Ufamy temu, co na jakiś temat powie nam określona osoba, i na tym się zatrzymujemy. Nie chcemy słuchać innych, nie czytamy. Stajemy się podatni na manipulację. Żyjąc – znów użyję modnego określenia – w jakiejś bańce informacyjnej, jesteśmy siłą rzeczy skazani na narrację, która w niej obowiązuje. A tymczasem trzeba wyjść z tej bańki, trzeba posłuchać innego świata. Zacząć analizować i wyciągać wnioski. Po prostu myśleć samodzielnie.

Odbiorcy oczekują od mediów rzetelności, weryfikowania informacji i źródeł. Przypadek celebrytki Natalii Janoszek, ale też opisany przeze mnie wcześniej w KAI przypadek „badań celibatu” prof. Józefa Baniaka pokazuje, że to iluzja! Jak odróżnić materiał wiarygodny od klikanego, ale nierzetelnego?
– Pracuję w tym zawodzie ponad ćwierć wieku i ciągle szukam odpowiedzi na tak postawione pytanie. Powtórzę się, ale wydaje mi się, że nie ma innej metody od uruchomienia własnego, krytycznego, myślenia. Oczywistym jest, że samodzielnie wszystkiego nie da się sprawdzić i komuś trzeba zaufać, ale odrobinę rezerwy zawsze trzeba sobie zostawiać.

---

Tomasz Krzyżak
Dziennikarz; kierownik działu krajowego „Rzeczpospolitej”; absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na Papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie


 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki