Logo Przewdonik Katolicki

Gambit skorpiona

Jacek Borkowicz
fot. Magdalena Bartkiewicz

Wszelkie rozwiązania siłowe – za którymi Moskwa przepada – wśród rosyjskojęzycznej ludności Odessy przynoszą skutek odwrotny od zamierzonego.

Wdzieciństwie opowiadano mi o skorpionie, który zapędzony przez napastników w kąt bez wyjścia, z bezsilnej złości zapuścił kolec jadowy we własne ciało. Nie wiem, czy takie rzeczy zdarzają się naprawdę, ale historyjka ta przypomniała mi się po ostatnim ataku rakietowym na Odessę. To portowe miasto zawsze było dumą Rosji. Założone przez carycę Katarzynę (której pomnik notabene Ukraińcy ostatnio zdemontowali), przez półtora stulecia ściągało pełnych energii osadników ze wszystkich stron świata, stając się żywym, legendarnym wręcz tyglem kultur etnicznych, z Grekami i Żydami na czele. Każda z tych wspólnot we własnej mowie wyśpiewywała podwórzowe ballady, jednak wspólnym językiem ulicy pozostawał rosyjski. I tak jest do tej pory. W panoramie rosyjskojęzycznego świata „odessyci” są jednak jego odmianą dość specyficzną, znacznie bliższą kulturze Morza Śródziemnego niż rosyjskiemu standardowi. Duma Rosji nigdy więc do końca rosyjską się nie stała.
Od 2014 r. Moskwa czyni usilne starania, by ukraińską Odessę znowu przyciągnąć do siebie. Rok temu byliśmy wręcz świadkami rosyjskiej ofensywy na to miasto. Wszystkie te wysiłki udają się Kremlowi, łagodnie mówiąc, średnio. Militarna ofensywa, jak wiemy, została odparta przez armię Ukrainy. Natomiast ofensywę wielkoruskiej propagandy położono tutaj całkowicie, jako że wszelkie rozwiązania siłowe – za którymi Moskwa przepada – wśród miejscowej, rosyjskojęzycznej ludności przynoszą skutek odwrotny od zamierzonego.
Sobór Przemienienia Pańskiego to wisienka na torcie odeskiej architektury. Kamień węgielny pod tę świątynię położono w 1795 r., dokładnie wtedy, gdy wspomniana imperatorowa ostatecznie wymazywała z mapy imię Polski. Stojąc w samym centrum miasta, była zbyt wielka, a także zbyt piękna na to, by bolszewicy mogli ją oszczędzić. Rozebrano ją na rozkaz Stalina, ale odbudowano – już za czasów wolnej Ukrainy. Pozostaje, co warto podkreślić, kościołem Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego.
Nocą z 22 na 23 lipca w sobór uderzyła rosyjska rakieta, niszcząc część świątynnej bryły, a także spore fragmenty wystroju wnętrza. Dramatycznie wyglądają zdjęcia zabytkowego ikonostasu, który runął na posadzkę, rozpadając się na kawałki.
Czemu reżim Putina na to się zdecydował? Czyżby pocisk uderzył w cerkiew przypadkiem, jak zdarzało się to już niejednokrotnie ze świątyniami Cerkwi moskiewskiej, leżącymi blisko linii frontu? Wątpliwe, odeski sobór położony jest daleko od walk, za to w prestiżowym centrum miasta. To uderzenie z pewnością było celowe. Jakiż był jednak jego sens? Bo przecież atak nie przysporzył wśród mieszkańców Odessy miłości do „ruskiego miru”.
Jedyną logiczną odpowiedzią wydaje mi się gambit skorpiona. Tacy z was Rosjanie? To macie za swoje!
To smutna konstatacja, ale jednocześnie budząca nadzieję. Bo jeśli zapędzona w kozi róg bestia zaczyna gryźć sama siebie, to zapewne nie zostało jej wiele atutów – ani do obrony, ani tym bardziej do ataku.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki