Logo Przewdonik Katolicki

Przebaczenie kosztuje

Małgorzata Bilska
fot. Materiały prasowe

Bohaterowie Odkupienia przeszli piekło. Jedni – nagłej utraty dziecka. Drudzy – odkrycia, że wychowali dziecko na mordercę bez skrupułów. W tym cierpieniu obie pary rodziców odnajdują nić, która daje szansę na ocalenie ich samych… Przebaczenia?

Pandemia to nie jest dobry czas dla kina, a przede wszystkim – dla dystrybutorów. Z drugiej strony, przymusowe zwolnienie tempa życia, wyciszenie może „odświeżyć” nasze podejście do sztuki filmowej. Czy nie mamy już przesytu obrazów pełnych akcji, spektakularnych, wywołujących gorące emocje? Albo rozrywki, którą zapewniają nam komedie, dające oderwanie od pełnej napięć, a zarazem jednostajnej codzienności? Ten czas może stać się szansą dla kina bardziej kameralnego, które trafia przede wszystkim do kin studyjnych. Takim obrazem jest Odkupienie (Stany Zjednoczone) w reżyserii Frana Kranza z 2021 r., które na rodzime kinowe ekrany trafiło przed świętami Bożego Narodzenia.

Dlaczego my?
To film niezwykły. Gdyby ktoś mi powiedział, że spędzę 110 minut, prawie cały ten czas obserwując i słuchając rozmowy czterech osób, które siedzą przy stole w ascetycznie urządzonej salce przy kościele, i nawet przez chwilę nie będę się nudzić, nie uwierzyłabym. A jednak tak było… To cenna informacja zwłaszcza dla osób, które mają problemy z wiarą, są ateistami lub agnostykami – lubiąc zarazem dobre kino. Polski tytuł Odkupienie brzmi konfesyjnie i sugeruje film pobożny – tym bardziej że tytuł oryginalny to Mass… Nie jest to film religijny. To autentyczny dramat czworga ludzi, których spotkała wielka życiowa tragedia. Spotykają się po latach, bo według terapeutów to może jedyny sposób na, częściowe choćby, zaleczenie ich ran.
Na spotkanie przyjeżdżają dwa małżeństwa w średnim wieku. Oba straciły nastoletnich synów. W tej samej szkole. Tego samego dnia. Jeden był sprawcą, przygotował zamach i sam odebrał sobie życie. Drugi był ofiarą pierwszego. Jak się z czymś takim uporać? Jak znaleźć odpowiedzi na tysiące pytań? Dlaczego my?
Czy rodzice mordercy mogli nie widzieć tego, co się dzieje z ich dzieckiem? Takiego zamachu nie przygotowuje się z dnia na dzień, pod wpływem impulsu lub zrywu emocji. Chłopak, który planuje zbrodnię, musi skądś czerpać motywację do tak wielkiej nienawiści. Rodzice musieli widzieć symptomy, bo inaczej byliby… złymi rodzicami. To ich wina, ich odpowiedzialność! A może nie? Może oni są ofiarami tego samego zła, wobec którego – z różnych przyczyn – byli bezradni?

ODKUPIENIE_3.jpg

Najbardziej bolące miejsca
Cała czwórka przychodzi tu pełna obaw, a widz obserwuje, jak zmienia się ich wzajemne nastawienie. Siłą filmu jest to, że jest ponadczasowy i bardzo prawdziwy. Tu nikt nie udaje lepszego, niż jest. Szczerość jednych otwiera, prowokuje do wdarcia się do ciemnych, najbardziej bolących miejsc własnego „ja” tych pozostałych. Sprzyja temu fakt, że spotkanie odbywa się w prostych warunkach, pozbawionych zbędnych ozdobników. Organizatorzy spotkania, (którzy mają pełną świadomość jego dramatyzmu) starannie o to zadbali. W centrum stoi drewniany stół. Wokół niego – cztery krzesła. Na ścianie wisi duży, prosty krzyż, na co na początku zwraca uwagę jeden z ojców. Rozmawiają pod okiem Boga. Bez świadków.
Film mimochodem uświadamia, że Jezus także „osierocił” kiedyś Ojca! Zginął bez swojej winy, bo ktoś przygotował mu krwawą gehennę, z premedytacją. Dramat Boga… Bo co Mu z tego, że jest Wszechwiedzący i Wszechmocny, skoro cierpi! Miliardy razy bardziej niż my! Czy kiedyś pomyśleliśmy, jak cierpiał Bóg Ojciec po stracie Boga Syna? Patrząc, współodczuwając z cierpieniem jedynego Dziecka, któremu, mimo swej potęgi, nie mógł pomóc (gdyby to zrobił, straciłby resztę ukochanych dzieci na wieczność). Film pokazuje m.in. prawdę o bezradności. Ani jedna, ani druga para nie była w stanie ocalić syna, choć obie oddałyby za dziecko życie. W cierpieniu, w tym bólu, obie pary rodziców odnajdują nić, która daje szansę na ocalenie ich samych… Przebaczenia?
Ci ludzie są zwyczajni, bez retuszu. Każdy może się z nimi utożsamić. Nie są ani piękni, ani młodzi, przeszli piekło. Jedni – nagłej utraty. Drudzy – odkrycia, że wychowali dziecko na mordercę bez skrupułów. Co opinia publiczna szybko im uświadomiła. Oni też – co jest chyba w filmie najbardziej uderzające – mają swoją dramatyczną opowieść…

ODKUPIENIE_1.jpg

Rachunek sumienia
Film jest nie tylko do głębi ludzki. Jest też dobrze zrobiony – od scenariusza, przez grę aktorską po reżyserię. Nie ma wielkich gwiazd, co podkreśla autentyczność postaci. Dobrze by było, aby obejrzeli go polscy katolicy. Ci, którzy z pełnym poczucia wyższości zadowoleniem z samych siebie patrzą na protestantów. Akcja dzieje się bowiem w kościele episkopalnym. Ten pastor, ci świeccy pracownicy parafii nie uznają pośrednictwa świętych i ich kultu tak jak my – katolicy. Nie mają swojej św. Faustyny i jej Dzienniczka itd. Dla nich najważniejsze jest Słowo zawarte w Biblii – oraz Słowo Wcielone. Nie wiemy, na ile wierzący są poszczególni uczestnicy spotkania. O naszej Matce Kościele pada jedno tylko zdanie. Jak mówi z żalem i złością ojciec ofiary: Kościół katolicki znów wykazał się najbardziej niemoralną reakcją na sytuację. To nie jest miłe, kiedy się należy do katolickiej wspólnoty. Tylko czy jest zmyślone? Nieprawdziwe? Czy jesteśmy wzorem ewangelicznej miłości nieprzyjaciół? Przebaczenia? Empatii wobec cierpiących? Wreszcie – słuchania w pokorze tych, których wysłuchać czasami trzeba?
Miłość nie jest romantycznym uniesieniem. Miłość uczniów Chrystusa to jest to, o czym mówi dramat Odkupienie.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki