W minioną niedzielę większość z nas miała okazję wysłuchać listu polskich biskupów, który zapowiadał obchody XXII Dnia Papieskiego. Inaczej słuchali go ci, którzy doskonale pamiętają 16 października 1978 r. i nadzieję, jaką wybór kard. Karola Wojtyły wlał w serca Polaków, inaczej ci, którzy nie pamiętają czasów PRL-u, ale dla których Jan Paweł II „od zawsze” był papieżem, a jeszcze inaczej ci, którzy mają dziś kilkanaście lat i pontyfikat papieża Polaka znają tylko z historii. To niby oczywiste, ale wydaje się, że czasem o tym zapominamy. „Przeżywając XXII Dzień Papieski, chcemy wrócić do orędzia, które św. Jan Paweł II zawarł w Veritatis splendor. Celem encykliki jest przypomnienie fundamentów moralności chrześcijańskiej. Pomimo prób jej zniekształcania lub podważania jest ona nadal dobrą propozycją, która może uczynić życie człowieka szczęśliwym” – napisali polscy biskupi w swoim liście. Dziś recepty na szczęśliwe, dobre życie poszukują chyba wszyscy. Szukają w różnych miejscach. Dlaczego duża część z nich nie robi tego w Kościele?
Dobrej odpowiedzi dostarczył tutaj kard. Kazimierz Nycz. – Chcemy pokazać, że pontyfikat Jana Pawła II ma swój ogromny potencjał treściowy, tylko trzeba to zgłębić, również przez wszystkie encykliki. Musimy przejść w mówieniu o Janie Pawle II z poziomu kremówek do zgłębiania jego nauk – mówił metropolita warszawski, zapowiadając tegoroczne obchody Dnia Papieskiego.
Te nieszczęsne kremówki to dobry przykład na to, że zbanalizowaliśmy postać Jana Pawła II. Z drugiej strony niemal w każdym mieście staraliśmy się uhonorować naszego wielkiego rodaka, stąd liczne pomniki (w 2014 r. było ich 700), ulice, szlaki turystyczne, obchody i wydarzenia. Gdzieś na marginesie znalazło się to, co najistotniejsze – treść. W ten sposób także my sami dołożyliśmy cegiełkę do tego, że – jak pisze ks. Artur Stopka – dla na młodszych pokoleń Jan Paweł II stał się postacią z memów, a młodzi Polacy pytają, co się tu „odjaniepawla”. Pokazywanie „potencjału treściowego” pontyfikatu św. Jana Pawła II wymaga innego niż dotychczasowy sposobu mówienia o nim w jego ojczyźnie – stawia nam wszystkim zadanie ks. Stopka.
Drugim pytaniem, które powinniśmy sobie zadać, jest to, czy pamiętamy, że papieże byli zarówno przed Janem Pawłem II, jak i po nim. O to, co pozostaje po papieżach, którzy umarli, i ile jesteśmy im winni, pyta w swoim artykule Monika Białkowska, której w tym miejscu serdecznie gratulujemy Nagrody Dziennikarskiej „Ślad” im. bp. Jana Chrapka. Monika dokonuje swego rodzaju przeglądu nauczania poprzednich papieży, by na konkretnych przykładach pokazać, że część papieskiego nauczania może się zdezaktualizować. „Nauczanie zwyczajne, nauczanie omylne jest czytaniem owych nieomylnych prawd wiary w kontekście konkretnych czasów, w kontekście historii, wiedzy danego czasu. Nauczanie zwyczajne kierowane jest (…) do ludzi żyjących tu i teraz, próbujących rozumieć otaczający ich świat. W tym nauczaniu również sami papieże ograniczeni są w naturalny sposób realiami i wiedzą swojego świata” – czytamy w artykule. Czy to w jakikolwiek sposób umniejsza rolę, jaką odegrał św. Jan Paweł II? Absolutnie nie.
Mamy zatem o czym myśleć. Dzień Papieski to dobra okazja, by ten swego rodzaju rachunek sumienia przeprowadzić.