Dobiegają końca konsultacje synodalne na etapie diecezjalnym. Miałem możliwość przy okazji promocji „Przewodnika” uczestniczyć w spotkaniu presynodalnym w Łodzi. Byłem też na analogicznym spotkaniu w wypełnionej po brzegi sali kinowej jednego z poznańskich multipleksów. Nie chciałbym dzisiaj skupiać się na podobieństwach i różnicach, jakie można było zauważyć w projektach syntez obu diecezji. Do tematu z pewnością na łamach naszego tygodnika wrócimy. W programie presynodalnego spotkania w Poznaniu, obok modlitwy i przedstawienia zasadniczych wniosków z syntez, przesłanych przez niemal 300 grup synodalnych, znalazł się też punkt dotyczący… marzeń. A konkretnie, jaki Kościół marzeń wyłania się z nadesłanych głosów synodalnych.
Kościół marzeń to nie jest utopijna wizja wspólnoty. Nie ma też nic wspólnego z życzeniowym podejściem. Nie chodzi o to, że pracujący w grupach synodalnych ludzie opowiedzieli, jak widzieliby Kościół, w jakim czuliby się najlepiej i jak, ich zdaniem, powinien funkcjonować. To byłoby zbyt ułomne i zubażające wobec Kościoła, który jest czymś więcej niż mniej lub lepiej zorganizowaną instytucją czy wspólnotą. W czasie prezentacji ogólnych zasad synodu ks. Mirosław Tykfer, odpowiedzialny za koordynację prac synodalnych w archidiecezji poznańskiej, przypomniał i podkreślił, że głównym bohaterem synodu jest Duch Święty. I w całym procesie chodzi właśnie o szukanie odpowiedzi na pytanie, jaki powinien być kształt Kościoła Chrystusowego, prowadzonego przez Ducha Świętego. Dlatego mówiąc o Kościele marzeń podczas synodu, nie tyle zgłaszamy listę życzeń albo żądań co do Kościoła, ile raczej próbujemy odczytać to, jakim powinien być dzisiaj w świetle Ewangelii. I chyba to jest pierwszym zasadniczym marzeniem o Kościele. By taki był.
Najpierw hasła: Kościół jako wspólnota wspólnot, Kościół aktywnego uczestnictwa, Kościół pozytywny i obecny, Kościół modlitwy, Kościół strzegący depozytu wiary, Kościół dialogu i akceptacji, Kościół, który formuje z poszanowaniem wolności i podmiotowości, Kościół dostrzegający dzieci i młodzież, Kościół transparentny, Kościół słuchający. I znów, jestem przekonany, że na łamach „Przewodnika” do tych haseł będziemy powracać. A nawet już to robimy, z przekonaniem, że i naszą misją jest urzeczywistnianie Kościoła marzeń. Bo czyż próba odpowiedzi na pytanie, czy abp Cordileone, zabraniający Nancy Pelosi przystępowania do Komunii św., nie jest z kolei pytaniem o realizację Kościoła strzegącego depozytu wiary? Czy tekst Moniki Białkowskiej, komentujący wyrok ws. nadużyć seksualnych wobec Bartłomieja Pankowiaka, i słowa mecenasa, które odbiły się szerokim echem, nie jest wołaniem o Kościół transparentny? Czy kiedy na łamach naszego tygodnika oddajemy głos słabszym, marginalizowanym, ubogim, uchodźcom, pokrzywdzonym przez ludzi Kościoła, nie realizujemy postulatu Kościoła słuchającego, wrażliwego i przygarniającego? Czy publikowane na naszych łamach komentarze do liturgii słowa, wprowadzanie w tajemnice Eucharystii i innych sakramentów (jak choćby niedawny cykl o spowiedzi), wyjaśnianie tajemnic wiary w odniesieniu do bieżących wydarzeń, jak artykuł o kryteriach rozeznawania, czy faktycznie mówi do nas Duch Święty, czy to tylko my sami do siebie mówimy – to nie urzeczywistnianie Kościoła modlitwy, który formuje z poszanowaniem wolności i podmiotowości? Mógłbym tak wymieniać…
Pamiętam obawy niektórych, że synod będzie wykorzystany do wyartykułowania postulatów lewicowych i modernistycznych, posłuży do zmiany nauczania Kościoła i będzie krytyką hierarchii. Tymczasem z syntez wyłonił się zupełnie inny obraz. Obraz nie walki o nowy Kościół, ale raczej o odnowę Kościoła według kryteriów Ewangelii. To chyba najlepszy prezent, jaki mogliśmy sobie dać na uroczystość Zesłania Ducha Świętego – święto Kościoła!