Logo Przewdonik Katolicki

Pasterz, który jest Barankiem

abp Damian Muskus OFM
ilu. Agnieszka Robakowska/PK

Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je (J 10, 27–30)

W IV niedzielę wielkanocną Kościół ukazuje nam Chrystusa jako Dobrego Pasterza. U św. Jana znajdujemy opis relacji łączącej owce z ich Przewodnikiem. Czytamy więc, że owce znają swojego Pasterza, słuchają Jego głosu i idą za Nim. Pan zapewnia, że żadna siła nie wyrwie ich z Jego ręki. Owce mogą czuć się bezpieczne w Jego ramionach, a ich droga za Pasterzem, nawet jeśli najeżona trudnościami, jest gwarancją, że nie pobłądzą. Pan jest ich obrońcą i stróżem, czułym opiekunem i przewodnikiem. Mogą Mu zaufać, bo stanowi jedno z Ojcem.
Wiele nieporozumień narosło wokół tej metafory. Słowa dzisiejszej Ewangelii rozwiewają je w pył. Przede wszystkim stado w owczarni kojarzy się z anonimowością tłumu. Tymczasem Jezus mówi: znam moje owce. Dla Niego nikt z nas nie jest anonimowy, za każdego Pan oddaje swoje życie i każdego strzeże jak źrenicy oka. Jest nami do głębi zainteresowany. Zna swoich uczniów, nasze wypowiedziane i niewypowiedziane pragnienia, rozterki i tęsknoty. Zna naszą tęsknotę do miłości i pięknego życia. Zna słabości i lęki. Co więcej, On sam daje się też poznać owcom. Gdy uważnie słuchamy głosu Pana i staje się on dla nas światłem codzienności, a nie okazyjnie odczytywanym słowem, rodzi się relacja silniejsza niż zło i zniszczenie. „Nikt nie wyrwie ich z mojej ręki” – zapewnia Jezus. To nie jest sielankowy obraz. Jest w tym zdaniu gwałtowność gestu agresora, któremu Pan przeciwstawia niewysłowioną moc, z jaką chroni w swoich ramionach owce zagrożone porwaniem czy śmiercią. Nie ma takich sił, które mogłyby pokonać miłość Ojca. Taka relacja oparta jest na zaufaniu. Owca wie, że ten Pasterz jej nie skrzywdzi, bo On oddał za nią swoje życie. Jest to Pasterz, który sam stał się bezbronnym Barankiem, by dać życie owcom. Czyż może być mocniejsza gwarancja, że z Nim nikt i nic nam nie grozi?
Kolejny schemat, który nie ma zastosowania w relacji między Dobrym Pasterzem a Jego owczarnią, to rzekoma bezwolność stada. Są i tacy pasterze, którym wydaje się, że posłuszeństwo prowadzącemu stado jest bezmyślne i ślepe i próbują ten stereotyp stosować w praktyce. Owszem, owce słuchają głosu Pana, ale jest to słuchanie zaangażowane, zmieniające życie. One rozpoznają Go pośród innych i wiedzą, za Kim w istocie podążają. Idą za Nim, bo nie jest im obcy. Są prowadzone Jego słowami, ale nie przymusem. Podstawą tej relacji nie jest zniewolenie, ale autonomia. Tylko w wolności może zrodzić się więź oparta na zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa. Miłość jest przeciwieństwem zniewolenia. Bliskość Pasterza nie zamyka i nie ogranicza, wręcz przeciwnie – jest fundamentem wolności. Na naszych oczach zresztą odchodzi w przeszłość Kościół jako dziedzictwo narzucone, będące kwestią tradycji i kultury. Rodzi się i odnawia, pośród burz i kryzysów, miejmy nadzieję, Kościół tworzony przez ludzi, którzy spotkali Pana, rozpoznali w Nim Dobrego Pasterza i postanowili iść za Jego głosem. Taka wspólnota nie może być ani anonimowa, ani bezwolna.
Jakie życie daje owcom Pasterz? Życie wieczne, o którym mówi Jezus, nie zaczyna się po śmierci. Jego smak możemy poznać tu, na ziemi, pośród zwyczajności codziennej pracy, spotkań z ludźmi, modlitwy i dzielenia się dobrem. Ono jest nam dane tu i teraz, gdy karmimy się słowem Pana i Jego Ciałem, gdy doświadczamy siły miłości i piękna stworzenia, radości i cierpień. Jest nam dane, gdy pobłądzimy, gdy odłączymy się od stada i odchodzimy nawet w dalekie strony, bo Pasterz szuka nas wytrwale, choćbyśmy o tym nie wiedzieli. „Nie zginą one na wieki” – obiecuje Chrystus.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki