Po okresie konfliktu między klasztorem dominikanów w Poznaniu a Stowarzyszeniem Lednica 2000 założonym przez Jana Górę OP, które tworzą świeccy zaangażowani w organizację Spotkań Lednickich, pojawiła się nadzieja na pozytywne zakończenie. 24 kwietnia do kaplicy w ośrodku na Polach Lednickich wrócił Najświętszy Sakrament, na czym Wam bardzo zależało. Spotkanie Lednickie będzie – organizuje je Stowarzyszenie razem z o. Tomaszem Nowakiem OP. Mamy przełom?
– Tak, to przełom. Święto, jakim jest coroczne Spotkanie Lednickie, na pewno się odbędzie. Pola Lednickie, przestrzeń głęboko symboliczna i sakralna, ponownie się wypełnią obecnością młodzieży. To nasze najważniejsze zadanie. Wraca też możliwość sprawowania sakramentów w ośrodku na Polach. Obecność Eucharystii to znak, który trudno odczytywać inaczej niż z nadzieją. Zwłaszcza że dzieje się to po Świętach Zmartwychwstania. Dla nas istotne jest także to, że dominikanie skierowali do organizacji Spotkania ojca Tomasza Nowaka OP, który pracował w klasztorze poznańskim i bywał na Lednicy. Prowadził rekolekcje, wygłaszał konferencje. Znamy go jako charyzmatycznego duszpasterza, który potrafi docierać do wielu audytoriów – często za pomocą unikatowych metod. Czekamy na owocną współpracę przy konkretyzacji programu spotkania.
Każde Spotkanie Lednickie ma hasło, motyw przewodni. Tegoroczne brzmi: „Na krańce świata”. Dokąd się wybieracie?
– Hasło można rozumieć na kilka sposobów. Najprościej – w kontekście geograficznym, odnosząc je do misji głoszenia przekazu wiary, orędzia o zbawieniu. Musimy wyjść z sfery własnego komfortu, funkcjonowania w znanym, przyjaznym środowisku i pójść do innych. Głębszą interpretację zasugerował ojciec Jan Góra w jednym ze swoich felietonów w miesięczniku „W drodze” [2009, nr 8]. Postawił tezę, że najdalszym krańcem świata możemy być… sami dla siebie. Dotyczy to też relacji z bliźnimi i z Bogiem. Ta odległość, dystans, nie ma więc wymiaru fizycznego. Jest on raczej egzystencjalny czy metafizyczny.
Jako chrześcijanie jesteśmy wszyscy posłani do głoszenia Dobrej Nowiny. Należy jednak określić pole misyjnego zaangażowania. W wymiar misyjny Lednicy wpisujemy w tym roku modlitwę o pokój dla ogarniętej wojną Ukrainy oraz zaproszenie dla Ukraińców goszczących w Polsce. Wielu z nich mieszka w naszych rodzinach. Chcemy, aby byli na Lednicy razem z nami, integralnie. Przypomnę, że na Spotkaniu Lednickim w 2004 r. modliliśmy się o pojednanie między narodami polskim i ukraińskim wraz z obecnym wtedy kard. Lubomyrem Husarem.
Dużo się zmieniło po wyborach nowego prowincjała. Ojciec Łukasz Wiśniewski ma dobre podejście do świeckich. Jest też nowy przeor klasztoru w Poznaniu. Na jakim etapie są rozmowy o przyszłości Lednicy?
– Nowe władze prowincji i klasztoru poznańskiego jednoznacznie podkreślają to, jak istotna jest dla nich Lednica z jej wielowymiarową wizją. Doceniają nasze stałe zaangażowanie we współtworzenie tego dzieła – zarówno w czasie, gdy byliśmy tu z o. Janem Górą, jak i przez ostatnie sześć lat. Słuchają tego, co mamy do powiedzenia. Wykazują zrozumienie i autentyczne zainteresowanie.
Ojciec Prowincjał już kilka dni po tym, jak został wybrany, wyznaczył swojego delegata do spraw „lednickich”. Jest nim ojciec Michał Osek, który przeprowadził z nami kilka spotkań. Odbyło się też spotkanie z ojcem prowincjałem. Nowy przeor klasztoru w Poznaniu, ojciec Robert Głubisz, podjął z nami rozmowy zaraz po objęciu urzędu. Teraz zależy nam na tym, aby szczegółowo dopracować zasady i formy współdziałania dominikanów i świeckich na Lednicy. Chcemy pielęgnować to, co wywodzi się z dobrej lednickiej tradycji, ale też twórczo dzieło rozwijać. Adaptować je do rzeczywistości, w której funkcjonujemy. Dziś koncentrujemy się na przygotowaniu Spotkania, które odbędzie się 4 czerwca. W praktyce uczymy się współpracy. My jako stowarzyszenie liczymy na to, że niedługo wszystkie istotne kwestie zostaną uzgodnione i będzie można zawrzeć porozumienie.