Za dwa tygodnie święta. Z całą pewnością wchodzimy w intensywniejszy czas przygotowań. Dawniej piąta niedziela Wielkiego Postu była pierwszą niedzielą Męki Pańskiej. Stąd wciąż obecny w naszych kościołach zwyczaj zasłaniania krzyży, dawniej uwzględniający również obrazy i figury. W wielu kościołach zwiększy się liczba dyżurów w konfesjonale, by jak najwięcej osób mogło mieć dogodny dostęp do spowiedzi św. W parafiach trwa też zapewne kompletowanie potrzebnych materiałów do zbudowania kaplicy adoracji, zwanej u nas potocznie ciemnicą, i grobu Pańskiego. Proboszczowie zamówili paschały i zaplanowali sprzątanie kościołów. Podobnie my w naszych domowych gospodarstwach. Czas bezpośrednio przed świętami to będą zintensyfikowane porządki, zakupy, gotowanie. Każdy z nas, niezależnie od tego, czy do świąt przygotowuje się w małym mieszkaniu w bloku, wolnostojącym domu, gospodarstwie rolnym czy w parafii, odczuje to w portfelu.
Co roku przed świętami, zarówno Bożego Narodzenia, jak i Wielkanocy, w prasie pojawiają się analizy, ile statystyczny Polak wyda pieniędzy na przygotowania do świąt. Bez podawania konkretnych liczb z całą pewnością możemy powiedzieć: więcej, dużo więcej niż w ubiegłym roku. Sytuacja ekonomiczna w ostatnim czasie spędza sen z powiek niejednej osobie, która próbuje zbilansować swój budżet. I znów, niezależnie od tego, czy będzie to budżet domowy, budżet przedsiębiorstwa, budżet parafii czy budżet gminy, miasta albo państwa. Coraz częściej dostrzegamy, że w naszych budżetach pojawia się deficyt. Koszty rosną, a przychody, nawet jeśli, to nie zawsze w takim samym tempie.
Kiedy na początku roku podnosiliśmy cenę „Przewodnika Katolickiego” o złotówkę do obecnego poziomu 7 zł, zwracaliśmy uwagę na bardzo trudną sytuację na rynku prasy. Od tego czasu, niestety, sytuacja nie tylko się nie poprawiła, ale jest coraz gorzej. Nawet jeśli uda nam się zabezpieczyć papier na potrzeby tygodnika, koncerny, chcąc zrekompensować sobie rosnące ceny mediów, dorzucają do już zakupionego papieru opłatę energetyczną. Praktycznie każde kolejne zamówienie partii papieru oznacza jego kilku lub kilkunastoprocentową podwyżkę. Choć inne tygodniki dawno zdecydowały się na znaczniejszą podwyżkę ceny, my staraliśmy się mimo wszystko utrzymać cenę 7 zł. Widzimy jednak, że w całym łańcuchu podwyżek, począwszy od producentów papieru aż po drukarnie, dłużej nie jesteśmy w stanie pozostawać na tym poziomie. Dlatego zdecydowaliśmy się podnieść cenę naszego tygodnika do 8 zł od Niedzieli Palmowej 10 kwietnia. To mimo wszystko wciąż jedna z najniższych cen za tygodnik.
Czytelnicy z pewnością zauważyli również gorszą jakość papieru. Być może sami sobie wytłumaczyli, że jest to wynik oszczędności. Niezupełnie. Okazuje się, że na rynku zwyczajnie brakuje papieru. Między innymi właśnie duży popyt na brakujący towar winduje ceny. Tego, na którym się drukowaliśmy do numeru 10 włącznie, w ogóle nie ma. Co więcej, staliśmy przed widmem braku papieru na druk numeru 11, a ten, który jest w tej chwili, był jedynym dostępnym. Mówiąc kolokwialnie: braliśmy, co było, by w ogóle móc się wydrukować. Niestety, sytuacja wcale się nie poprawia i już dziś wiemy, że przez pięć numerów będziemy musieli drukować nasz tygodnik na papierze, niestety, jeszcze słabszej jakości. Innego nie było. Jak każdy, kto co miesiąc stara się sensownie ułożyć swój budżet, licząc na to, że obecne problemy są jedynie przejściowe, tak i my mamy nadzieję, że sytuacja ustabilizuje się i będziemy również mogli wrócić do jakości, do której przyzwyczailiśmy naszych Czytelników. Jestem pewien, że jakości merytorycznej jednak nie tracimy.
Dziękuję Wam, że jesteście z nami, pomimo wszystko. Czasy nie są łatwe, ale wierzę, że sięgając po „Przewodnik Katolicki”, zyskujecie wiedzę i umocnienie w wierze, i że warto będzie w to zainwestować co tydzień 8 zł. Przy okazji przypomnę, że nasz tygodnik dostępny jest również w e-wydaniu, że można go czytać w specjalnej aplikacji – na smartfonie czy tablecie. Mam też nadzieję, że dostępny od tej niedzieli „Przewodnik Katolicki. Historia” o wielkopolskich społecznikach będzie się cieszyć szerokim zainteresowaniem.