Zbliża się kolejne Europejskie Spotkanie Młodych, organizowane przez wspólnotę braci z Taizé. Myślę o nim zawsze jako o „festiwalu” słuchania. Każdy ma tam zapewniony czas i miejsce, by mówić i być wysłuchanym: katolik przez protestanta, młody przez starszego, świecki przez duchownego (i odwrotnie). Kilka dni spędzonych na Spotkaniu albo we francuskiej wiosce otwiera uszy (a następnie oczy) na różnorodność, którą cieszymy się w jednym Kościele. Wiele osób zastanawia się, jakie są wyzwania i trudności na ekumenicznej drodze, co należy robić, by chrześcijanie podążali nią wspólnie. Odpowiedź z Burgundii brzmi: dać głos młodym! A gdy już damy im głos – słuchać uważnie, zaufać i pozwalać działać. To zapewne jedna z przyczyn, dla których Taizé nie stoi w miejscu i wciąż, mimo kościelnych kryzysów i medialnych afer, przyciąga tłumy młodych osób wszystkich chrześcijańskich wyznań. Bracia zapraszają młodzież do kształtowania tego miejsca, przekazują im odpowiedzialność za nie i dlatego jest ono otwarte na zmiany i wyzwania współczesności. To droga nie tylko dla jednej wspólnoty, ale przecież także dla całego Kościoła. Wydaje się, że trwający synod również ma szansę wyzwalać i właściwie ukierunkowywać tę energię i wiarę młodych. A ekumenizm? Zaczyna się podczas wspólnej modlitwy, rozwija się dzięki tematycznym warsztatom, a kontynuuje także po Spotkaniu relacją, w której luteranin i katolik odkrywają, że naprawdę wiele ich łączy. Nie jest to oczywiście łatwe i nie sprawia, że można „przeskoczyć” teologiczne spory, ale daje podstawy do wspólnego działania. Ponad siedemdziesiąt lat istnienia wspólnoty to nieustanne odkrywanie, jak wiele może się dziać dzięki relacji. Dlatego jest to miejsce, w którym więcej się słucha, niż mówi. Dotyczy to zarówno Ewangelii, jak i drugiego człowieka.
Dagmara Lis
Uczestniczka Europejskich Spotkań Młodych, związana ze Wspólnotą z Taizé
Ruch ekumeniczny jest odpowiedzią na pragnienie samego Jezusa, aby w Nim wszyscy pozostawali jednością. Bycie jednością w Chrystusie nie oznacza unifikacji Kościołów. To wspólne zwiastowanie Ewangelii, dobrej wiadomości o odpuszczeniu grzechów, zbawieniu i życiu wiecznym.
Działania ekumeniczne realizowane w skali globalnej zainspirowały lokalne Kościoły chrześcijańskie do zbliżenia i przetransponowania idei ekumenicznych na konkretny, lokalny kontekst. I tak w Poznaniu w 2001 r. została powołana Poznańska Grupa Ekumeniczna (PGE), w skład której weszły: Kościół Ewangelicko-Augsburski (luterański), Kościół Ewangelicko-Metodystyczny, Kościół Prawosławny, Kościół Polskokatolicki, Kościół Zielonoświątkowy, nieco później dołączył Kościół Baptystyczny oraz Kościół Rzymskokatolicki. Warto podkreślić fakt aktywnego udziału Kościoła Rzymskokatolickiego w PGE. W różnych regionach naszego kraju jego ekumeniczna wrażliwość posiada różny zakres natężenia – od życzliwości po dystans. Poznań był i jest na mapie polskiego ekumenizmu dobrym przykładem.
Ekumenizm to codzienne życie. To małżeństwa mieszane wyznaniowo. To trudne wybory małżonków dotyczące sakramentu chrztu św. udzielanego dzieciom. To pytania o interkomunię, o śluby ekumeniczne, o uznanie rodziców chrzestnych innego wyznania – wiele zagadnień, które do tej pory nie zostały wypracowane. To ukazuje, jak wiele mamy do zrobienia. Dlatego zainicjowany przez papieża Franciszka Synod o synodalności jest z mojej perspektywy szansą, aby Kościół otworzył się na głos tych właśnie osób, aby zechciał usłyszeć, jakie są ich potrzeby, pragnienia, aby na nowo zidentyfikował wyzwania codziennego ekumenizmu. Udział konsultantów ekumenicznych w pracach poszczególnych zespołów synodalnych zapewne w jakiś sposób pomoże rozpoznać te potrzeby z perspektywy tak zwanej drugiej strony, czego życzę z całego serca.
Ks. Marcin Kotas
Proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej w Poznaniu, współprzewodniczący Poznańskiej Grupy Ekumenicznej, konsultant ekumeniczny Archidecezjalnego Zespołu Synodalnego