Po kilku miesiącach od objęcia zadań wikariusza w nowej parafii uczestniczyłem w uroczystości w parafii, w której wcześniej posługiwałem. Było dla mnie wielkim zaskoczeniem, kiedy zobaczyłem, że wielu dotychczasowych ministrantów zamiast być przy ołtarzu, stoi prawie pod chórem. Na zadane przeze mnie pytanie, dlaczego nie służyli, odpowiedzieli: ksiądz nam oświadczył, że sam da sobie radę przy ołtarzu. Niestety, była to prawda.
Przed kilkoma tygodniami poruszyła wielu wiadomość dotycząca sposobu celebracji Mszy św. podczas dużego spotkania dla młodzieży. Dość powiedzieć, że sami młodzi zostali zaskoczeni wiadomością, że to, w czym biorą udział, jest już właśnie Mszą św.
Gdy w procesie synodalnym zastanawiać się będziemy nad celebrowaniem, a więc nad wspólnotowym sprawowaniem liturgii, to musimy pamiętać o kilku pryncypiach. Pierwszym i podstawowym jest fakt, że celebrowanie liturgii to świętowanie obecnego i działającego w swym ludzie Chrystusa. Jest ona zewnętrznym ukazaniem nadprzyrodzoności, przeżywanej we wspólnocie Kościoła. Po drugie liturgia nie jest nigdy „własnością” księdza. Każdy ksiądz podczas święceń przyrzeka sprawować misteria Chrystusa pobożnie, z wiarą i zgodnie z tradycją Kościoła. Nie może zatem czynić niczego, co wierze, pobożności i Tradycji Kościoła byłoby obce lub wręcz przeciwne. Po trzecie celebrowanie liturgii nie służy temu, aby było podczas niej fajnie. Ma być przede wszystkim prawdziwie. Jeden dozna radości uzdrowionego, inny zapłacze nad sobą jak św. Piotr po trzecim pianiu koguta.
Każdy z nas może doświadczyć spotkania z Jezusem Chrystusem, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, który nas wszystkich odkupił. To zależy od naszego przygotowania i zaangażowania w celebrację i przeżycie liturgii. Święty Jan Paweł II nauczał: „Kapłan, który wiernie sprawuje Mszę św. według norm liturgicznych, oraz wspólnota, która się do nich dostosowuje, ukazują w sposób dyskretny, lecz wymowny swą miłość do Kościoła”.
ks. Jakub Dębiec
Ceremoniarz prymasa Polski. W archidiecezji gnieźnieńskiej pełni funkcję duszpasterza diecezjalnego służby liturgicznej i przewodniczy Wydziałowi Duszpasterskiemu
Msza św. to przede wszystkim czas spotkania z żywym Bogiem, oddania Mu czci i szacunku – także przez zachowanie odpowiednich postaw i słów sprawowanej liturgii. Mamy przecież do czynienia z czymś najświętszym. Zadbanie o godne i piękne sprawowanie tajemnicy ołtarza czy innych celebracji liturgicznych powinno wynikać nie tylko z chęci zachowania przepisu, a raczej z miłości do Boga i jego misterium pozostawionego Kościołowi.
Msza to także kontemplacja tajemnicy, która dokonuje się na ołtarzu. Dla mnie ten element widoczny jest szczególnie w dawnej formie Mszy, która inaczej od nowej pojmuje rolę uczestnictwa wiernych w liturgii. Milczenie i cisza są niejako jej częściami składowymi, pozwalają skupić się na przeżywaniu tajemnicy Eucharystii. Taki sposób uczestnictwa w liturgii daje człowiekowi wierzącemu ogromną przestrzeń do osobistego spotkania z Panem Bogiem.
W kontemplacji pomagać może także odpowiedni rodzaj muzyki wykonywanej w czasie Mszy. Zgodnie z konstytucją o liturgii świętej Sacrosanctum Concilium chorał gregoriański „powinien zajmować pierwsze miejsce wśród innych równorzędnych rodzajów śpiewu”. Niestety, coraz częściej w naszych kościołach usłyszeć możemy muzykę, która zamiast wyciszać i skłaniać do kontemplacji, zwraca całą uwagę na siebie.
Liturgia to także miejsce do wspólnotowego przeżywania i budowania swojej wiary, przez wspólną modlitwę, słuchanie słowa Bożego, a także uczestnictwo w ofierze Ciała i Krwi Chrystusa. Z liturgii powinny wypływać wszelkie inne aktywności. Jest ona szczytem, ale i źródłem wspólnotowego życia nas, chrześcijan, którzy umocnieni Eucharystią powinni wspierać się nawzajem w wyznawanej wierze.
Michał Krasoń
Ceremoniarz w Poznańskim Duszpasterstwie Tradycji