Czy to, co mówią media o wybuchu w Bejrucie, jest dla Ciebie wiarygodne? Naprawdę był to tylko wypadek?
– Dokładna przyczyna wybuchu jest wciąż nie do końca potwierdzona. Natomiast to, jaka była faktyczna przyczyna, wpływa na to, co może się wydarzyć dalej w Libanie. Jeśli był to wypadek, to świadczy to o poważnych zaniedbaniach – których zbyt wiele było już w tym kraju, pogrążonym w głębokim kryzysie między innymi z powodu złego zarządzania przez elity rządowe. Natomiast gdyby okazało się, że jakąś rolę odegrały inne czynniki, to pojawiają się pytania o ciąg dalszy i o konsekwencje, w tym pytanie najbardziej dramatyczne – o przyszłość kruchego pokoju w Libanie.
Zwracasz uwagę na ludzi, na tych, którzy zginęli, na ich rodziny, na rannych i na wszystkich, którzy w trudnej sytuacji ekonomicznej kraju stracili podstawowe środki do życia. Co ten wybuch rzeczywiście oznacza dla ludzi tam mieszkających?
– Szacuje się, że wybuch dotknął około pół miliona osób, w tym bardzo wiele ubogich rodzin, które już wcześniej ledwo wiązały koniec z końcem. Część budynków mieszkalnych w Bejrucie uległa całkowitemu zniszczeniu. Inne są poważnie uszkodzone, na przykład zerwane zostały dachy. Jeszcze więcej domów straciło okna i drzwi, a więc nie może obecnie zapewnić żadnej prywatności i bezpieczeństwa. Zniszczone zostały liczne budynki biurowe, miejsca pracy, warsztaty. Straty szacowane są na ponad trzy miliardy dolarów. Poradzenie sobie z konsekwencjami tej tragedii przekracza możliwości Libanu.
Mieszkańcy tego kraju od ponad pół roku doświadczają coraz głębszej zapaści ekonomicznej, ostatnio jeszcze pogorszonej z powodu pandemii COVID-19. Inflacja jest bardzo wysoka, ceny podstawowych produktów wzrosły w ciągu kilku miesięcy prawie 5-krotnie, a libańska waluta straciła na wartości ponad 6-krotnie. Nie ma pieniędzy na codzienne życie i podstawowe potrzeby, a co dopiero na odbudowę.
Prosisz o pomoc dla mieszkańców Bejrutu i uzasadniasz, że ta pomoc się im moralnie należy, ponieważ przyjmują uchodźców. Jaka jest skala pomocy, której Liban udziela uchodźcom i jak wpływa to na kraj, na codzienne życie ludzi?
– Uważam, że istnieje globalna, ludzka solidarność i zauważyliśmy to w skali zainteresowania Polaków pomocą dla Libanu w ciągu 24 godzin po katastrofie. Ale pomoc Libanowi ma wymiar szczególny właśnie z powodu obecności w tym kraju bardzo licznych uchodźców – około 1,5 mln Syryjczyków, którzy od 2011 r. uciekali tu przed wojną, a także będących w Libanie od dziesięcioleci uchodźców palestyńskich. Liban przyjmował uchodźców, którzy stali się częścią krajobrazu tego kraju, zamieszkując w nieformalnych obozowiskach namiotowych, wynajmując mieszkania, garaże czy pokoje w miastach i wioskach we wszystkich regionach. Jednak obecność tak dużej liczby przybyszów bardzo obciążyła libańską infrastrukturę (która i tak nie była w najlepszym stanie), a także spowodowała rywalizację o miejsca pracy. Mimo to Libańczycy i uchodźcy wciąż żyją razem, wspólnie mierząc się z trudną rzeczywistością. Takie sytuacje jak kryzys gospodarczy, pandemia czy wreszcie niedawna eksplozja dotykają wszystkich, niezależnie od narodowości.