Logo Przewdonik Katolicki

Najtrwalsze pomniki francuskiej historii

Jacek Borkowicz
Pożar katedry w Nantes, 18 lipca 2020 r. fot. Manuel Magrez/PAP

W Nantes ucierpiał jeden z symboli kultury Francji.Tamtejsza katedra jest częścią duchowego dziedzictwa całej Europy oraz natchnieniem wszystkich wrażliwych na piękno ludzi na świecie.

Mieszkańcy starówki Nantes zdziwieni byli, gdy o godzinie 7.30 rano, w sobotę 18 lipca, rozdzwoniły się dzwony katedry Świętych Piotra i Pawła. Wkrótce wszystko stało się jasne, gdy za wielkim gotyckim oknem pojawiły się języki płomieni. Po kilku godzinach akcji ratowniczej ugaszono wreszcie pożar i można było przystąpić do oceny strat. Niestety, są znaczące. Nieodwracalnemu zniszczeniu uległy gotyckie witraże, spaliły się też wspaniałe, 400-letnie organy.
Mimo uspokajających komunikatów władz, na publicznej wokandzie od razu stanęło pytanie: nieszczęśliwy wypadek czy celowe podpalenie? Zatrzymano wolontariusza z Rwandy, pełniącego w katedrze funkcję kościelnego, który poprzedniego dnia przed pożarem opuścił świątynię, starannie zamykając wejście. Przesłuchiwanego niebawem zwolniono z powodu braku podstaw do dalszego zatrzymania, pytanie jednak pozostało, ożywione przeciekiem służb śledczych, jakoby ogień wybuchł naraz w trzech miejscach.
Po tygodniu podejrzany przyznał się do wzniecenia pożaru w trzech punktach katedry. Jego adwokat powiedział, że mężczyzna załamał się, słysząc o rozmiarach zniszczeń, a przyznanie się było dla niego wyzwoleniem.
W efekcie podpalenia ucierpiał jeden z najcenniejszych obiektów francuskiej sztuki i jeden z symboli jej kultury. I nie tylko francuskiej, zważywszy, że gotyckie katedry to duchowe dziedzictwo całej Europy, a w szerokim sensie tego słowa – także wszystkich wrażliwych na piękno ludzi na świecie.

Kształt tworzony przez sześć stuleci
14 kwietnia 1434 r. książę bretoński Jan V położył kamień węgielny pod budowę nowej, gotyckiej świątyni, która zastąpić miała dotychczasową romańską. Polska w owym czasie znajdowała się pod panowaniem Władysława Jagiełły, który umarł półtora miesiąca później, gdyż przeziębił się, słuchając śpiewu słowików – jak wiemy z kroniki Jana Długosza. 
Gotyckie katedry były najpoważniejszą inwestycją budowlaną owych czasów. Pierwsza faza budowy trwała do 1470 r., wzniesiono wówczas fasadę zachodnią razem z wieżami, postawiono też ściany nawy głównej oraz południowej. W latach 1470–1490 stanęła nawa północna i kaplice.
Suche daty można wyczytać w każdym przewodniku, tutaj natomiast warto sobie uświadomić: od wmurowania węgielnego kamienia przeminęły już całe dwa pokolenia. Nad budową katedry trudziły się w tym czasie setki, jeśli nie tysiące ludzi.
W 1498 r., cztery lata po odkryciu Ameryki przez Kolumba, okno zachodnie z budzącym zachwyt maswerkiem (zamiast szczegółowych wyjaśnień zachęcam do zajrzenia do słowniczka architektury) wypełnione zostało witrażem, ufundowanym na koszt Anny, królowej Francji i córki ostatniego władcy niepodległej Bretanii. Anna, poza dokonaniem wielu innych chwalebnych czynów, przeszła do historii jako innowatorka mody: to ona wprowadziła zwyczaj noszenia białych sukien do ślubu. To właśnie ten witraż przepadł w pożarze. Marmurowy nagrobek Franciszka II, ojca królowej, nie poniósł uszczerbku.
Teraz dopiero przyszła pora na połączenie ścian sklepieniami. Konstruowano je, z przerwami, do 1630 r. Gdy w sąsiadującej z Francją Rzeszy Niemieckiej skończyła się mordercza wojna trzydziestoletnia (1648), w Nantes dokańczano jeszcze chór.
Na tym jednak nie koniec. Katedra od wschodu przylegała do murów miejskich i z powodu tej bliskości wstrzymano się tam przed przebudową. Romańskie mury apsydy zaczęto rozbierać dopiero po 1841 r., kiedy to mury miejskie wyburzono. Gotycką świątynię ostatecznie ukończono równo 50 lat później, czyli w 1891 r.
Gdy w 1972 r. w kościele wybuchł pożar, prace nad rekonstrukcją nadpalonych obiektów trwały trzynaście lat.
Po co o tym wszystkim przypominać? Ano po to, by sobie uświadomić, że w ogniu płonie szybko zarówno kartka papieru, jak i skarb budowany przez 600 lat.

Kogo drażnią kościoły?
Pytanie o podpalenie nie wynika z przesadnej podejrzliwości: kościoły płonące ze złej woli człowieka to w ostatnich latach smutna francuska norma.
We Francji nie prowadzi się oficjalnych statystyk podpaleń kościołów, dlatego trudno tu o dokładne statystyki. Publikuje się jedynie ogólne dane co do liczby różnego rodzaju „czynów antyreligijnych”. Wiadomo więc, że np. w 2018 r. doszło w tym kraju do 1052 aktów zniszczenia skierowanych wobec obiektów kultu chrześcijańskiego. Dla porównania: w tym samym okresie dokonano 687 profanacji o podłożu antyjudaistycznym oraz 154 antyislamskie. 
Jeśli chodzi o kościoły, „czyny antyreligijne” w większej części polegają na malowaniu obraźliwych napisów, niszczeniu figur i obrazów itp. Podpalenia, choć ilościowo niewiele znaczące na tej liście, należą jednak do czynów o największej sile niszczenia. Są też chyba wyrazem największej nienawiści. W 2018 r. było ich około 30.
Styczeń 2019 r. zainaugurowało podpalenie kościoła św. Jakuba w Grenoble. Do czynu tego przyznała się anonimowa grupa określająca się jako anarcho-libertarianie. Ludzie ci już od dłuższego czasu paskudzili ściany świątyni napisami typu „Błogosławiona aborcja”. Mimo akcji gaśniczej kościół spłonął do szczętu.
Święty Jakub w Grenoble był przynajmniej kościołem nowym, bez statusu zabytku. Nie można tego powiedzieć o dwóch najstarszych świątyniach miasta Selestat w Alzacji: fara św. Jerzego pochodzi z epoki gotyku, nieco mniejszy kościół Świętej Wiary to budowla romańska. Oba podpalono w tym samym styczniu 2019 r. Na szczęście szybka akcja straży pożarnej uniemożliwiła rozprzestrzenianie się ognia, więc większych strat nie zanotowano.
Podobnie cennym i pięknym zabytkiem jest gotycka katedra św. Maklowiusza w Pontoise niedaleko Paryża. Podpalono ją w listopadzie 2018 r. Niestety, spłonęła duża część jej wyposażenia. 
W marcu ubiegłego roku tylko błyskawiczna reakcja służb gaśniczych ocaliła przed podobnym losem kościół św. Sulpicjusza w Paryżu, drugą pod względem wielkości świątynię stolicy Francji oraz jeden z najlepiej rozpoznawalnych jej zabytków. Można było pogratulować paryskim strażakom. Niestety, równo miesiąc później, w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach, spłonęła Notre Dame…
Francja to obok Anglii jedyny kraj w Europie i na świecie, gdzie kamienne koronki gotyku spotkać można w każdym mijanym miasteczku i niemalże w każdej wiosce. To najtrwalsze pomniki francuskiej historii. Nawet w najbardziej zateizowanych rejonach kraju gotycka wieża, wznosząca się nad dachami domów, uparcie przypomina o przeszłości. Może dlatego obecność kościołów w przestrzeni publicznej zaczyna niektórych drażnić. Woleliby Francję bez tych znaków. Tylko co wtedy z Francji zostanie, jeśli ich zabraknie? Kim będziemy my wszyscy, gdy zabraknie francuskich katedr?

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki