Logo Przewdonik Katolicki

Amerykański o. Pio

Catherin M. Odell
fot. materiały prasowe

„Ufność w Boga”. Jeśli jakieś słowa mogłyby streścić wizję życia tego kapucyna, to byłyby właśnie te słowa. Ale o. Solanus nie miał poczucia, że ufność w Boga oznacza bezczynność ze strony tych, którzy są w potrzebie. Gdy było coś do zrobienia, on zakasywał rękawy – przenośnie albo dosłownie – i przechodził do działania.

Ostatniego dnia lipca 1957 roku umierał kapucyn, o. Solanus Casey. Przez osiemdziesiąt sześć lat swojego życia skromny furtian rzeczywiście był cudownym i zawsze otwartym oknem dla Bożej łaski.
Kilka dni po śmierci o. Solanusa jego współbracia kapucyni weszli do jego małej celi w klasztorze św. Bonawentury w Detroit, by posprzątać rzeczy, jakie po sobie pozostawił. Znaleźli w niej ubrania i buty, brązową myckę, listy i zdjęcia rodzinne, kufer, kilka książek, parę drucianych okularów, skrzypce, obrazki z Najświętszą Panną, różaniec i czerwoną stułę, którą zakładał, gdy w każdą środę o godzinie 15 odprawiał nabożeństwo o uzdrowienie. To był dobytek ubogiego człowieka.
 
Zdumiewające odkrycia
Odkryto wtedy także siedem notatników przypominających księgi rachunkowe, które Solanus przechowywał przez ponad trzydzieści lat. Zapisane w nich były intencje modlitewne zanoszone do niego i do Serafickiego Dzieła Mszy Świętych (SMA). Znajdowało się tam ponad sześć tysięcy „przypadków” – jak zwykł o nich mawiać o. Solanus. Przy siedmiuset z tych notatek dopisał on później dość zdumiewające adnotacje. Zgłoszono przypadki uzdrowień. Doszło do nawróceń. Groźby bankructwa, załamania nerwowego, a nawet rozwodów w tajemniczy sposób zdawały się oddalone. Do innych wspaniałych i inspirujących historii niewiarygodnych cudów poczyniono tylko aluzje w postaci zwięzłych, lapidarnych uwag dodanych przez autora zapisków.
„Tata przystąpił do spowiedzi i Komunii Świętej po raz pierwszy od czterdziestu dziewięciu lat”, zanotował Solanus na końcu wpisu o kobiecie, która prosiła o modlitwę za swojego ojca, który odszedł od Kościoła. „Opuścił klasztor o własnych siłach” – ta adnotacja pojawiła się po notatce na temat czterdziestosześcioletniego mężczyzny, który kilka tygodni wcześniej podczas wypadku samochodowego doznał pęknięcia czaszki i złamania kręgosłupa. Na spotkanie z Solanusem został przyniesiony. „Drugiego lipca uznana za zupełnie zdrową, bez konieczności przechodzenia żadnych operacji”. Solanus dodał tę notatkę do informacji o pięćdziesięciodziewięcioletniej Bercie Smith, u której zdiagnozowano nowotwór żołądka. Przeszła ona uprzednio cztery operacje w Szpitalu Forda w Detroit.
 
Świadectwa żyjących
Wydaje się, że to właśnie historie z tych dzienników, podobnie jak świadectwa o świętości składane przez setki ludzi, którzy znali o. Franciszka Solanusa Caseya, sprawiły, że został rozpoczęty jego proces kanonizacyjny.
Chociaż mieszkańcy Detroit nieformalnie „kanonizowali” łagodnego kapucyńskiego furtiana na wiele lat przed jego śmiercią, oficjalny proces o uznanie heroiczności cnót o. Solanusa został ogłoszony przez arcybiskupa archidiecezji dopiero w 1976 roku. Zebrano wszystkie zapiski o. Solanusa i wiele zeznań ludzi, którzy go znali. Zgromadzono w ten sposób ponad trzy tysiące sześćset stron dokumentów, które następnie dostarczono do Rzymu.
Od 1960 roku, trzy lata po śmierci Solanusa, jego historia była również głoszona przez Bractwo Ojca Solanusa (Father Solanus Guild), założone przez grupę wiernych, którzy upowszechniali informacje o jego życiu i posłudze. Bractwo rozrosło się do stu tysięcy członków w czterdziestu trzech krajach. A na terenie klasztoru św. Bonawentury w 2002 roku zostało wybudowane imponujące Solanus Casey Center. Szybko stało się ono celem pielgrzymek, do którego rocznie przybywa nawet dwieście tysięcy ludzi z całego świata. Pielgrzymi mogą odwiedzić grób o. Solanusa i dowiedzieć się czegoś nie tylko o nim, ale także o życiu innych świątobliwych chrześcijan, którzy podobnie jak furtian śmiało ukazywali cnoty chrześcijańskie i czynili dzieła miłosierdzia.
 
Beatyfikacja
Jedenastego lipca 1995 roku w Rzymie papież Jan Paweł II ogłosił dekret o heroiczności cnót o. Solanusa. Od tej pory przysługiwał mu tytuł czcigodnego sługi Bożego. Ogłoszenie kogoś „czcigodnym” to pierwszy z trzech głównych kroków w stronę ogłoszenia świętości.
We wrześniu 2016 roku Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych zatwierdziła cud potrzebny do beatyfikacji Solanusa Caseya. Dotyczył on pewnej kobiety cierpiącej na nieuleczalną, wrodzoną chorobę skóry. Podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych przyjechała do Detroit, by odwiedzić zaprzyjaźnionego kapucyna. Weszła do Solanus Center, żeby pomodlić się przy grobie o. Caseya. Chciała pomodlić się za inne osoby, które potrzebowały uzdrowienia. Podczas modlitwy usłyszała głos, który mówił jej: „Módl się za siebie”. Tak też zrobiła i natychmiast została uzdrowiona z choroby, na którą cierpiała przez całe życie. Po powrocie do kraju udała się do pięciu lekarzy. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że jej uzdrowienia nie da się wyjaśnić w sposób naukowy. Kobieta ta postanowiła przez jakiś czas nie ujawniać swojej tożsamości w obawie przed nadmiernym zainteresowaniem swoją osobą.
Czwartego maja 2017 roku papież Franciszek ogłosił, że czcigodny Solanus Casey zostanie beatyfikowany. Tego samego dnia arcybiskup Detroit, Allen H. Vigneron, potwierdził, że konieczny cud został zatwierdzony. Kilka tygodni później ustalono datę i miejsce uroczystej beatyfikacji – miała się ona odbyć 18 listopada 2017 roku na stadionie Ford Field w Detroit. Kiedy jakaś osoba zostaje beatyfikowana i ogłoszona błogosławioną, Kościół pozwala na publiczne oddawanie jej czci. Mogą powstawać kościoły pod jej wezwaniem. Można wystawiać pomniki i obrazy jej poświęcone. Można odprawiać Msze ku jej czci. Solanus Casey jest drugim błogosławionym amerykańskiego pochodzenia. Urodzony w Oklahomie o. Stanley Rother (1935–1981) w 1981 roku poniósł męczeńską śmierć jako misjonarz w Gwatemali – jego uroczysta beatyfikacja odbyła się kilka tygodni wcześniej, 23 września 2017 roku.
 
Przed kanonizacją
Aby sprawa Solanusa Caseya mogła przejść do etapu końcowego – kanonizacji – musi zostać zatwierdzony nowy cud, mający miejsce już po beatyfikacji. Społeczność kapucyńska i czciciele o. Solanusa w mieście Detroit i na całym świecie wierzą, że nie będzie trzeba na to długo czekać. Życie o. Solanusa zmieniało innych – często wystarczało krótkie spotkanie. Jego bliska relacja z Bogiem była tak bardzo widoczna, że przyciągała do niego ludzi niezależnie od ich wieku, statusu ekonomicznego czy kręgu kulturowego. „Nie martw się. Bóg czuwa nad wszystkim – tak o. Solanus Casey często mówił tym, którzy przychodzili prosić go o wstawiennictwo. – Bóg zna najlepszy sposób, by rozwiązać wszystkie problemy”.
 
Fragment pochodzi z książki Bł. Solanus Casey, Catherine M. Odell, Wydawnictwo Esprit 2019

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki