Misjonarze często adaptowali lokalne obrzędy do religii chrześcijańskiej, zmieniając ich sens. Czy ludowy, pogański „sąd nad Judaszem” da się pogodzić z szacunkiem dla każdego człowieka? Z istotą naszej religii?
– Różne zwyczaje pogańskie były adaptowane do religii chrześcijańskiej, ale dotyczyło to zwyczajów, które nie były sprzeczne z duchem Ewangelii. „Sądu nad Judaszem” polegającego na znęcaniu się nad człekopodobną kukłą nie można do takich zwyczajów zaliczyć, gdyż każda przemoc jest sprzeczna z chrześcijaństwem – z tym, czego nas uczy Chrystus. Takie symboliczne morderstwo nabiera dodatkowych znaczeń, gdy dotyczy osoby innej rasy, narodowości lub przeciwnika politycznego, ale jest oburzające w każdym wypadku.
Obrońcy zwyczaju powołują się świętość tradycji. Symboliczny lincz może… uświęcić?
– Nie widzę żadnego powodu, by każdą tradycję uważać za świętą. Tradycje polegają na tym, że pewne zachowania są powtarzane nieraz przez długie lata, bo „tak się robi”, najczęściej bez żadnej refleksji nad ich wartością. Tradycje mogą być dobre (jak pozdrawianie sąsiadów, nawet nieznanych osobiście), mogą być moralnie obojętne (jak pieczenie mazurków na Wielkanoc), a mogą też być złe. Jeżeli „sąd nad Judaszem” jest urządzany w jakiejś miejscowości od dawna, można powiedzieć, że stanowi tam tradycję. Ale jest to tradycja zła, oburzająca i szkodliwa, gdyż uczy braku szacunku i agresji. Powinno się więc przerwać ją i to natychmiast.
Jedni psychologie uważają, że agresja jest popędem, który można rozładowywać zastępczo poprzez tak okrutne zabawy. Inni dowodzą, że jest wyuczona. Jak „lincz” wpływa na dzieci?
– Liczne badania pokazały, że choć agresywność może mieć komponent instynktowny, jednak znaczny wpływ mają na nią czynniki sytuacyjne. Dzieje się tak na skutek mechanizmu społecznego uczenia się. Polega on na naśladowaniu przez dzieci zachowań agresywnych innych osób i nadawaniu agresji pozytywnego znaczenia. Powtarzanie tego typu zdarzeń powoduje przyzwyczajenie do ich wykonywania. Przeżywanie takich uczuć powoduje natomiast, że stają się dominantą emocjonalną i wywołują zobojętnienie na analogiczne bodźce.
Zachowań agresywnych uczyć się można w sytuacjach realnych, ale także symulowanych poprzez media lub wydarzenia symboliczne – jak to, o którym rozmawiamy. Uczestniczenie w agresji symbolicznej, takiej jak bicie czyjejś podobizny, obrażanie jego wizerunku, czy palenie książek powoduje większą łatwość dokonywania agresji realnej i przyzwyczaja do niej.
Przeżywanie złości nie czyni człowieka łagodniejszym, ale przeciwnie: ten, kto się często złości, jest złośnikiem. W wychowaniu należy kształtować postawę życzliwości, która jest bezinteresownym pragnieniem dobra innych osób i odnosić się może do wszystkich ludzi, również nieznanych, a także do zwierząt. Życzliwość wymaga empatii i wyobraźni, niezbędnych do zrozumienia potrzeb i sytuacji innych, aby im dobrze życzyć, współczuć w cierpieniu i starać się o ich dobro.
Maria Braun-Gałkowska
Emerytowana profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, a obecnie Akademii Ignatianum w Krakowie. Wieloletnia kierownik Katedry Psychologii Wychowawczej i Rodziny w Instytucie Psychologii Wydziału Nauk Społecznych KUL. Zajmowała się m.in. psychologią mediów