Odsłonięcie pomnika odbyło się w pierwszy weekend listopada, stanowiąc zwieńczenie wieloletniej kampanii zapoczątkowanej przez szkockiego polityka i adwokata Petera Lovata Frasera.
Lord Fraser poznał szczegóły życiorysu Maczka w 1994 r., gdy jako reprezentant rządu brytyjskiego uczestniczył w pogrzebie generała. „Podczas ceremonii polscy żołnierze uzbrojeni w szable, utworzyli łuk ze stali na cześć swojego bohatera. Ten spontaniczny wyraz szacunku wzbudził moje zainteresowanie. Postanowiłem dokładniej poznać historię tego człowieka” – mówił po latach Lord Fraser of Carmyllie. Zafascynowany postacią Polaka polityk ustanowił Fundusz Pamięci Maczka. Jego celem było postawienie pomnika upamiętniającego dowódcę. Wpływy zasilały inicjatywę przez wiele lat. Również wtedy, gdy po śmierci założyciela (w 2013 r.), pieczę nad funduszem przejęli jego doradcy: Archie McKay, Roddy Harrison oraz córka lorda – Katie.
Forma pomnika wkomponowanego w plac przed ratuszem nie wyniknęła z przypadku. – To był bardzo skromny człowiek. Nie chciałby stać na piedestale. Gdyby postawić go na jakimś kamieniu, nie zgodziłby się na to – mówi o swym ojcu Andrew Maczek. Wychowany w Szkocji Andrew bardzo mocno przeżył dzień odsłonięcia pomnika. – Serce drgnęło na widok ojca i na myśl, że mogę usiąść koło niego. To było doprawdy nadzwyczajne – powiedział.
Wojenna tułaczka
Kwestia rzadko spotykanej skromności oraz pokory, którą wyróżniał się Stanisław Maczek, przewija się we wszystkich wspominkach o generale. Popularny „Baca” urodził się w 1892 r. w austro-węgierskim Szczercu. Jako wyróżniający się student, pobierał nauki w zakresie filozofii i filologii polskiej na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Lwowskiego. Tam też wszedł w środowisko tętniące działalnością patriotyczną. Podczas I wojny światowej wcielony został do armii austro-węgierskiej i wysłany na włoski front wraz z pułkiem południowotyrolskim. W jednostkach strzelców alpejskich dorobił się stopnia porucznika. Po zawieszeniu broni 11 listopada 1918 r. zdezerterował i przedostał do Krosna, gdzie bez zwłoki wstąpił do Wojska Polskiego. Zaprawienie w boju pozwoliło mu na szybką wspinaczkę po szczeblach żołnierskiej hierarchii. Jako kapitan batalionu odnosił kolejne sukcesy aż do zakończenia działań w wojnach polsko-ukraińskiej i polsko-bolszewickiej.
W czasie dwudziestolecia międzywojennego Maczek pozostawał w zawodowej służbie wojskowej. Po wybuchu II wojny światowej brał zaś udział w walkach odwrotowych i działaniach opóźniających na rzecz Armii Kraków i Karpaty. Zadał niemieckiemu XXII Korpusowi Pancernemu ciężkie straty w bitwach pod Jordanowem, Wiśniczem, Łańcutem i Rzeszowem. Ciągłe zmiany frontu rzuciły Maczka na Węgry i do Francji. W końcu 21 września 1940 r. dotarł do Wielkiej Brytanii. Tutaj został dowódcą 1. Dywizji Pancernej, która wsławiła się sukcesami w walkach na frontach Francji, Belgii i Holandii.
Los imigranta
Koniec wojny nie przyniósł pokoju w sercu żadnego z Polaków pozostających na emigracji. Demobilizacja jednostek, którymi dowodził Maczek, była początkiem czasu wieloletniego poczucia odrzucenia. 26 września 1946 r. Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej, na podstawie ustawy z 1920 r. o obywatelstwie Państwa Polskiego, pozbawił Maczka obywatelstwa w związku z paragrafem mówiącym o „przyjęciu bez zgody właściwych władz polskich, urzędu publicznego w państwie obcym”.
Nie mogąc liczyć na świadczenia przysługujące żołnierzom alianckim, Maczek rozpoczął pracę jako sprzedawca, a później barman w restauracjach prowadzonych przez polskich emigrantów: Dorchester i Learmonth w Edynburgu. Choć rola serwującego drinki mogła uwłaczać godności wspaniałego dowódcy, Maczek przyjmował ją z właściwą sobie skromnością. Przymioty, które podczas wojny pomogły zaskarbić szacunek podwładnych, również w czasie pokoju pozwalały utrzymać ich dozgonny respekt i poważanie.
Polskie zasługi dla Królestwa
– Ojciec był oburzony tym, że brytyjski rząd odmówił Maczkowi emerytury generalskiej i tym, że tak długo nikt tutaj należycie nie doceniał jego dokonań – wspominała Katie Fraser w rozmowie z polskimi mediami. W nawiązaniu do jej słów za znamienne można uznać to, że kwotę 108 tys. funtów na stworzenie pomnika według projektu Bronisława Krzysztofa, w całości pokryto ze środków pochodzących od Polaków: 85 tys. funtów zebrano z datków osób prywatnych, 18 tys. funtów przekazał polski rząd, a ostatnie 5 tys. funtów wpłynęło od byłego podwładnego Maczka, który przed laty przeniósł się do Australii.
11 grudnia od śmierci generała Maczka miną 24 lata. „Baca” zmarł w Edynburgu w wieku 102 lat. Po śmierci jego ciało przewieziono i pochowano na cmentarzu żołnierzy polskich w holenderskiej Bredzie. Dokładnie tam, gdzie wcześniej pożegnano pozostałych członków jego dywizji.