Logo Przewdonik Katolicki

Konto dla każdego  

Piotr Wójcik
FOT. BRILLIANTIST STUDIO/FOTOLIA

Każdy Polak może otworzyć bezpłatny rachunek bankowy. W praktyce jednak skorzystać z tego będą mogli głównie ci, którzy do tej pory z sektorem bankowym nie mieli zbyt wiele wspólnego. I to do nich właśnie skierowane są nowe przepisy.

Unia Europejska ma w ostatnim czasie raczej złą prasę, nie tylko zresztą w Polsce. Głównie wytyka się jej słabości i wady (często zresztą słusznie), jednak zapomina się o wielu przypadkach, w których ułatwiła ludziom życie. I to w obszarach, w których państwa nie potrafiły dać sobie rady (chociażby obniżając ceny opłat roamingowych, dzięki czemu połączenia telefoniczne między krajami członkowskimi są obecnie bez porównania tańsze, albo obniżając opłaty intercharge, pobierane podczas płatności kartą, dzięki czemu terminale płatnicze mogły wprowadzić także niewielkie punkty handlowe).
Obecnie wchodzą w życie kolejne przepisy unijne, które ułatwią życie sporej części obywateli krajów UE. Już w 2015 r. wydana została dyrektywa unijna nakładająca na państwa członkowskie obowiązek wprowadzenia regulacji, które zobowiążą banki do umieszczenia w swoich ofertach bezpłatnych rachunków bankowych. W ostatnim czasie banki regularnie podnoszą różne opłaty związane z prowadzeniem rachunku, tymczasem dziś posiadanie konta w banku jest już niemal niezbędne do normalnego funkcjonowania. Wdrażające unijną dyrektywę polskie przepisy, które weszły w życie 8 sierpnia, są odpowiedzią na te zjawiska. Od teraz każdy z nas formalnie może dysponować kontem w banku nieobciążonym opłatami. Oczywiście, jak to w życiu często bywa, są w tym wszystkim zarówno pewne ograniczenia, jak i haczyki.
 
Nieoczywista oczywistość
Może to się wydać zaskakujące, ale w 2018 r. dla wielu Polaków posiadanie rachunku bankowego wciąż nie jest oczywistością. Według raportu Narodowego Banku Polskiego „Postawy Polaków wobec obrotu bezgotówkowego” około 17 proc. dorosłych Polaków nie posiada konta w banku. To w oczywisty sposób utrudnia im życie i zawęża różne możliwości, nawet jeśli sami tego tak nie widzą. Najwięcej takich osób jest wśród obywateli powyżej 65. roku życia (aż 39 proc.). Równie dużo jest ich w najmłodszej grupie wiekowej 18–24 lata (32 proc.). Widać więc, że wśród osób bez rachunku bankowego dominują ci Polacy, którzy są na emeryturze lub jeszcze nie weszli na rynek pracy i nie zarabiają (lub zarabiają sporadycznie, niewielkie kwoty). Jednak także tym osobom rachunek bardzo by pomógł – w końcu używają one pieniędzy. Emerytura czy renta także może trafiać na rachunek, tak samo jak kieszonkowe od rodziców albo stypendium. Zresztą coraz częściej posiadanie rachunku staje się niezbędne: 43 proc. osób, które założyło rachunek w ostatnim czasie, zrobiło to z powodu wymagań pracodawcy, uczelni lub innej instytucji.
Wciąż także wielu z nas nie korzysta z rachunku internetowego. Możliwość taką ma 85 proc. Polaków mających rachunek bankowy, jednak korzysta z tego tylko 69 proc. klientów banków.
Dlaczego w 2018 r. wielu Polaków wciąż nie założyło rachunku? 79 proc. takich osób twierdzi, że radzi sobie bez niego. Równocześnie jednak aż 52 proc. osób bez konta twierdzi, że zbyt wysokie opłaty bankowe to ważny powód braku rachunku. A dla 57 proc. osób niemających rachunku zniesienie opłat byłoby ważnym argumentem za jego założeniem. Właśnie naprzeciw potrzebom tych osób, czyli jakichś 10 proc. społeczeństwa, wychodzą przepisy nakładające na banki obowiązek oferowania bezpłatnych kont.
 
Bezpłatne do pewnej granicy
Nie oznacza to wcale, że wszyscy przestaniemy płacić za swój rachunek. Po prostu banki muszą wprowadzić do swoich ofert bezpłatne rachunki bankowe. Nie będą mogły pobierać opłat za ich prowadzenie ani opłat za kartę bankomatową. Bezpłatne będzie także pięć wypłat z bankomatów innego banku (z bankomatów banku macierzystego wszystkie), a także pięć przelewów internetowych. Transakcje powyżej tych bezpłatnych pięciu będą mogły być obciążone prowizją takiej wysokości, która jest najczęściej stosowana przez bank w ostatnich 12 miesiącach. Co oznacza, że w większości przypadków wszystkie przelewy internetowe będą bezpłatne, gdyż to najczęściej stosowana stawka za ten rodzaj transakcji w wielu bankach.
Jednak by móc założyć tego rodzaju konto, nie można mieć żadnego innego rachunku bankowego, nie licząc walutowych. Tak więc jeśli będziemy chcieli skorzystać z nowych przepisów, musimy wypłacić wszystkie nasze pieniądze, zamknąć wszystkie rachunki i udać się do wybranej placówki, by otworzyć przysługujący nam bezpłatny rachunek.
W przepisach zawarta jest jeszcze jedna godna pochwały regulacja. Otóż banki będą musiały udostępnić wzory umowy o bezpłatny rachunek – zarówno w placówce, jak i na stronie internetowej. Dzięki temu potencjalny klient będzie mógł sobie spokojnie przeczytać ją w domu, zamiast na gorąco wertować ją w obecności doradcy. To także może skłonić niektóre nieufne wobec banków osoby do założenia rachunku. A nieufność wobec banków w Polsce jest niemała – według raportu NBP 22 proc. Polaków nie ma zaufania do banków.
 
Warto iść dalej
Oczywiście wprowadzone przepisy nie są korzystne dla samych banków – one są korzystne dla ich klientów. Tak więc banki będą próbowały je jakoś zneutralizować. Przede wszystkim nie będą musiały reklamować bezpłatnych rachunków, możemy więc być pewni, że nie będą one zbyt często oferowanym klientom produktem. Banki nie będą mogły odbić sobie strat na klientach posiadających bezpłatne rachunki, gdyż prowizje za dodatkowe usługi nie będą mogły być wyższe niż te najczęściej stosowane. Jednak mogą próbować przerzucić te koszty na klientów korzystających z innych produktów – ci jednak mogą zawsze wtedy przejść do konkurencji, a jeśli te praktyki będą nosiły znamiona zmowy, to zareagować powinien Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Haczyk jest też taki, że takie bezpłatne konto nie może być powiązane z kredytem. Tymczasem wiele kredytów, szczególnie hipotecznych, jest obwarowanych obowiązkiem założenia rachunku u kredytodawcy. Tak więc z bezpłatnego konta nie będzie mogło skorzystać bardzo wielu kredytobiorców – ten produkt jest ewidentnie skierowany do osób, które do tej pory były wykluczone z produktów bankowych.
Wprowadzone przepisy są bez wątpienia korzystne dla części wykluczonych z bankowości Polaków. Trzeba jednak pamiętać, że brak rachunku to niejedyny wymiar takiego wykluczenia. Dużo więcej Polaków co prawda posiada rachunek w banku, lecz nie ma możliwości otrzymania kredytu. Chociażby dlatego, że pracuje na umowach czasowych (jedna czwarta zatrudnionych w Polsce), tymczasem banki preferują klientów pracujących na umowach na czas nieokreślony. Polacy niemający dostępu do kredytu bankowego są często skazani na pożyczki w firmach kredytowych, które wiążą się z czasem wręcz absurdalnie wysokim oprocentowaniem. Wprowadzenie tanich niewielkich kredytów w regularnych bankach, a nie w podejrzanych niekiedy firmach pożyczkowych, dla obywateli mających niską zdolność kredytową, byłoby krokiem dużo bardziej ograniczającym wykluczenie finansowe. Miejmy nadzieję, że nie będziemy znów musieli czekać, aż zajmie się tym za nas Unia Europejska.
             

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki