Logo Przewdonik Katolicki

Kolędowa gra pozorów

Piotr Jóźwik
FOT. ZUZANNA SZCZERBIŃSKA/PK. Piotr Jóźwik zastępca redaktora naczelnego.

W powszechnym mniemaniu kolęda to wizyta księdza, drętwa pogawędka i oczywiście koperta.

Gdy kilka lat temu w moim nowym domu proboszcz zaczął opowiadać o planach inwestycyjnych parafii, przed oczyma zaczął stawać mi dokładnie taki sam obraz. Na koniec podałem oczywiście księdzu przygotowaną uprzednio kopertę z ofiarą i… – Och, nie ma takiej potrzeby. Państwo mają małe dzieci, więc pieniądze na pewno się przydadzą – usłyszałem w odpowiedzi. Przyznam, że bardzo się zdziwiłem, bo czegoś takiego się nie spodziewałem.
Chyba właśnie to, że po kolędzie nie spodziewamy się niczego wielkiego, jest największym problemem. Bo z jednej strony mamy świeckich, dla których odwiedziny duszpasterskie to stresująca konieczność, a z drugiej księży, którzy… myślą tak samo. W efekcie zamiast prawdziwego spotkania mamy grę pozorów. Dlatego w tym numerze „Przewodnika” drukujemy kolędowy poradnik, w którym Monika Białkowska wyjaśnia, jak przyjąć księdza, by nie zmęczyć i siebie, i jego (s. 20). Niektóre porady szerzej otworzą oczy nawet kolędowym weteranom.
Z taką grą pozorów mamy do czynienia także w świecie polityki. I widać to wyraźnie na przykładzie konfliktu na linii Unia Europejska – Polska. Z jednej strony unijni urzędnicy, którzy wytaczają przeciwko nam ciężką artylerię, mówią o tym, że ze smutkiem i troską o Polaków wszczynają tę procedurę. Z drugiej nasi politycy, którzy wiedzą lepiej, że Brukseli wcale nie chodzi o polskie sądownictwo, ale o ukaranie naszego kraju za nieprzyjmowanie uchodźców, podniesienie kwestii reparacji wojennych czy coraz lepszą sytuację gospodarczą. Konia z rzędem temu, kto potrafi się w tym wszystkim połapać. Dlatego zgadzam się z Jackiem Borkowiczem, który pisze (s. 26), że jeszcze niedawno można było próbować zająć merytoryczne stanowisko w politycznych sporach – dziś pozostało nam jednak albo bezrefleksyjne przyznawanie racji jednej lub drugiej stronie bezpardonowej walki, albo też bezradne przyglądanie się temu, co ponad naszymi głowami się wyrabia. I niestety, niewiele wskazuje na to, że w nowym roku pod tym względem będzie lepiej.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki