Logo Przewdonik Katolicki

Nostalgia za Wojtyłą ma swoje uzasadnienie

ks. Mirosław Tykfer
FOT. ZUZANNA SZCZERBIŃSKA/PK. Ks. Mirosław Tykfer redaktor naczelny.

W niedzielę 22 października przypada wspomnienie św. Jana Pawła II. To, że właśnie Polska wydała takiego człowieka na Stolicę Piotrową, jest wciąż powodem naszej dumy.

Trochę też nas leczy z nadmiaru kompleksów, że za granicą zawsze wszystko lepsze. Przywiązanie Wojtyły do narodowej tradycji niektórych jednak denerwowało. A było tak na przykład, gdy już jako papież nie rezygnował na Watykanie z polskich zwyczajów świątecznych. Robiono mu sporo przytyków z tego powodu. Niewiele z nich docierało do naszej wiadomości, w Polsce absolutnie nie wypadało takich zagranicznych doniesień powtarzać, a tym bardziej traktować poważnie.
Papież Wojtyła nie spolonizował jednak Watykanu. Potrafił być w duszy jednocześnie polskim księdzem i papieżem Kościoła powszechnego. I udało mu się to zrobić w sposób niezwykle uczciwy zarówno wobec swoich, jak i katolików całego świata. To jest wartość jego pontyfikatu godna podkreślenia właśnie 22 października, gdy przypada niedziela misyjna.
Podobnie na życie Karola Wojtyły patrzy Andrea Riccardi, autor jednej z najlepszych zagranicznych jego biografii. Próbując zrozumieć życie polskiego papieża z perspektywy włoskiego historyka, udało mu się zarysować postać księdza, którego dojrzewanie w polskiej kulturze ukształtowało w nim człowieka otwartego na świat i zdecydowanie rozumiejącego katolicyzm uniwersalny (s. 36).
Szkoda, że to Wojtyłowe, głęboko przestudiowane i przemyślane połączenie polskiego patriotyzmu i powszechności Kościoła nie zawsze idzie dzisiaj w parze. A przecież powinniśmy być z tego dumni, bo najnowsza historia Kościoła w Polsce właśnie z powodu owych powiązań wiary i kultury jest wciąż powodem podziwu ze strony Europy, a nawet świata. Konsolidują się jednak coraz mocniej środowiska, które narodową wersję polskiego katolicyzmu wynoszą ponad Kościół katolicki, tzn. powszechny i traktują Polaków w kategoriach „narodu wybranego”. A to niestety już nie powód do dumy i nijak się ma do Wojtyłowego nauczania. To tylko krok do niebezpiecznej herezji.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki