Spór będzie więc trwał. Decyzje merów miast Lazurowego Wybrzeża spotkały się w Polsce ze słuszną krytyką. Najczęściej padał argument o ograniczeniu wolności religijnej (szybko okazało się, że zakaz powinien objąć także… zakonnice w habitach). Obowiązek rozbierania się na plaży godzi również w autonomię jednostek w wyborze stroju. Ogranicza też wolność kobiet – znaczna część z nich nie jest bowiem przymuszana do wkładania burkini przez swoich mężów, lecz sama wybiera taki strój, a niektóre mogą nawet traktować plażowanie jako etap na drodze do emancypacji. Jest jednak jeszcze jeden istotny argument. Francuscy burmistrzowie nie ukrywają, że za ich decyzjami stoi nie tylko troska o „poszanowanie dobrych obyczajów i laickości”. Traktują oni te rozporządzenia jako swoistą zemstę na muzułmanach za zamachy, jakie uderzyły we Francję. Policyjny reżim na plażach ma być odpowiedzią na terror na ulicach.
Zastosowana tu jest klasyczna (jak zawsze bezzasadna) odpowiedzialność zbiorowa: winę za akty terroru przenosi się na wszystkich wyznawców islamu i karze się za to bezbronne i pokojowo nastawione kobiety, wkładające burkini, które zrównane są tu z okrutnymi terrorystami. W takim ujęciu za terror odpowiada islam jako taki. Inaczej widzi to papież Franciszek – według niego winni są islamiści, specyficznie interpretujący tę religię. Strategię papieża w tej kwestii poddał wnikliwej analizie Austen Ivereigh, autor znakomitej biografii Franciszka. Ivereigh przekonuje, że islamiści bardzo chcą, aby ludzie Zachodu odpowiedzieli na terror wojną ideologiczną. Marzy im się polaryzacja islam-chrześcijaństwo. A dzięki zakazom burkini „reprezentantem” chrześcijaństwa staje się tu paradoksalnie… laickie państwo francuskie.
Papież definiuje sytuację inaczej: po jednej stronie są religie i pokój, a po drugiej: fundamentalistyczne interpretacje religii i przemoc. Nie mówi zatem o przemocy islamskiej, lecz o bezsensownej przemocy islamistów. Jak na nią odpowiedzieć? Na krakowskich Błoniach Franciszek mówił: „Nie chcemy pokonać nienawiści większą nienawiścią, przemocy większą przemocą, terroru większym terrorem”. Odpowiedź Kościoła na „świat w stanie wojny” to braterstwo, wspólnota, rodzina.
Historia pokazuje, że walka bez przemocy bywa nie tylko etyczna, ale także skuteczna. Oby tak było i tym razem.