Logo Przewdonik Katolicki

Franciszek chce świadectwa wyrazistego

ks. dr Mirosław Tykfer
S. Jana Zawieja, matka generalna sióstr nazaretanek / fot. archiwum prywatne

Rozmowa z s. Janą Zawieją, matką generalną sióstr nazaretanek, o medialnym hałasie, który wkrada się do zakonów i potrzebie kontemplacyjnej ciszy

Papież Franciszek wydał dokument Vultum Dei quaerere o życiu kontemplacyjnym sióstr klauzurowych. Siostra nie żyje w zamkniętej klauzurze. Czy papież ma Siostrze coś do powiedzenia?
– Nie tylko mnie (śmiech). Ten dokument można odczytać szerzej, tzn. w kontekście życia zakonnego, ale także w odniesieniu do życia chrześcijańskiego w ogóle. On jakoś dotyczy nas wszystkich.
 
A jak dotyczy Siostry?
– Papież chce, abym chciała być na nowo wyrazistym znakiem profetycznym w świecie, być prorokiem. My siostry zakonne takimi mamy być. Ale warto podkreślić, że Ojcu Świętemu chodzi o proroctwo radosne, bo świat, który neguje Boga jest smutny.
 
A kim jest prorok dzisiaj?
– Prorok to ten, kto wypatruje Boga, tego, co On chce od niego, czego pragnie dla świata. Prorok pozostaje wierny temu wezwaniu. To nie jest więc kwestia prywatnych wizji, jakiegoś nadzwyczajnego daru dla wybranych, ale odczytywanie woli Boga dla świata. To jest dar, który otrzymał każdy ochrzczony. W Boga trzeba się więc wsłuchać, aby nam powiedział, czego od nas oczekuje tu i teraz.
 
Co znaczy słuchać Boga?
– W zgromadzeniach klauzurowych siostry realizują to zadanie bardzo intensywnie. One słuchają przez kontemplację. Ale kontemplacja dotyczy wszystkich. Jest ona nieustannym szukaniem oblicza Boga. Jest rozpoznawaniem tego, jak On do nas przychodzi, jak daje się rozpoznać przez miłość, którą obdarza człowieka ochrzczonego w postaci żywego doświadczenia serca.
 
Jak to słuchanie ma wyglądać w praktyce?
– Słuchanie to przede wszystkim odniesienie życia do słowa Bożego. Nie chodzi jednak o czytanie samego tekstu, ale o postawę modlitewnego zasłuchania w to, co Bóg mówi przez swoje słowo w tym konkretnym czasie. To jest stawanie przed Bogiem, a nie przed tekstem. Tekst Pisma Świętego jest tylko pośrednikiem Jego słów, ale to On przemawia, porusza wewnętrznie, zsyła natchnienia. Czytanie Pisma Świętego w postawie modlitwy nigdy nie jest zwykłym odczytywaniem zapisanych słów, ale raczej ich zapadaniem głęboko w sercu. Bóg mówi przede wszystkim do serca, a umysł próbuje to zrozumieć.
 
Jak to zrobić?
– Żeby usłyszeć Boga, trzeba spełnić pełne warunki. Ojciec Święty podpowiada, że pierwszym jest cisza, a nam jej bardzo brakuje. Chodzi o wyciszenie wewnętrzne i zewnętrzne. Jesteśmy bardzo rozbiegani, roztargnieni. Bez ciszy nie ma jednak możliwości, aby Boga usłyszeć. Drugim warunkiem jest oczyszczenie świata wewnętrznego od nadmiaru informacji. Media, szczególnie te społecznościowe w internecie, przekazują zbyt wiele treści, aby móc je spokojnie przyjąć i przemyśleć. Ten medialny hałas powoduje, że nie jesteśmy w stanie słuchać innych, a tym bardziej Boga. Człowiek musi się natomiast zgodzić na to, że usłyszenie Boga wymaga zatrzymania, a właściwie zatrzymywania się. Słuchanie jest pewnym procesem formacyjnym. Nie od razu można w pełni odczytać Bożą wolę dla własnego życia. Bóg jednak pozwala ją odkrywać w odpowiednich momentach, aby w końcu uzyskiwać pewność do podejmowania kluczowych decyzji. Ale nawet podejmując decyzję tak ważną jak życie zakonne, nie można stwierdzić, że dialog z Bogiem się zakończył. Odczytywanie woli Bożej to proces formacyjny trwający do końca życia. To jest jak wyprawa w góry. Idę we wskazanym kierunku, ale nie wiem, co mnie po drodze spotka.
 
Na tej drodze papież dał nam we wspomnianym dokumencie jakieś szczególne wskazania?
– Tu nie ma w nim za dużo nowości. Papież Franciszek przypomina jakby w pigułce to, co może uczynić życie chrześcijańskie, a szczególnie życie kontemplacyjne, bardziej owocnym. Odświeżył to, co już wiemy, ale pokazał bardzo konkretnie, jaka jest hierarchia wartości. Na przykład zwracając uwagę na środki komunikacji społecznej, przypomniał, że cisza wewnętrzna wymaga ciszy zewnętrznej. Nawet mury zakonów klauzurowych nie zatrzymają sygnału internetu, który może zamącić duszę człowieka, zagospodarować ją zalewem niepotrzebnych informacji.
 
Papież wspomina też o możliwości rozwiązań bardzo nowatorskich w życiu zakonnym?
– Może w tym sensie, że pokazuje możliwości tworzenia federacji wspólnot zakonnych. Zgromadzenia mogą się w pewien sposób łączyć, jeśli taka jest potrzeba w danym regionie. Mówi to w kontekście zmniejszającej się liczby powołań w niektórych wspólnotach. Podkreśla ważność wielokulturowości w zgromadzeniach zakonnych. Uznaje to za wartość, ale jednocześnie przestrzega przed zapełnianiem domów zakonnych osobami kulturowo niedostosowanymi do lokalnych warunków tylko dlatego, że gdzieś sióstr brakuje. Nie można na siłę ocalać niektórych domów kosztem kondycji duchowej i psychicznej osób, które zostały do zmiany swojej kultury przymuszone.
 
Pojawiły się nawet konkretne ostrzeżenia Stolicy Apostolskiej…
– Kongregacja zajmująca się zakonami wyraźnie ostrzegała niektóre zgromadzenia, aby pochopnie nie sprowadzały sióstr z innych kontynentów. Robiły to czasami w momencie, w którym konkretna siostra nie miała jeszcze wyklarowanej decyzji co do swojej zakonnej przyszłości. Takie powołania ulegały osłabieniu albo wręcz kończyły się odejściem ze wspólnoty.
 
To jest też kwestia wierności charyzmatowi wspólnoty zakonnej.
– Prawda. Można się rozdrobnić, kiedy zgromadzenie łapie się wszystkiego. Bywa też tak, że ktoś inny uznaje, że siostry na danym terenie powinny służyć w taki sposób, aby lepiej odpowiadać na potrzeby danej parafii czy diecezji. Tylko że jeżeli siostry będą chwytać się wszystkiego, to nie będzie wiadomo, w jakim celu zgromadzenie zostało założone i jaki jest jego charyzmat. Wierzymy przecież, że charyzmat to dar Ducha Świętego, a więc to On powołuje do istnienia wspólnoty w Kościele, aby realizowały Boży plan dla świata. Odchodzenie od charyzmatu jest w jakimś sensie odchodzeniem od tego pierwotnego posłuszeństwa Duchowi Świętemu.
 
A Wasze zgromadzenie przeżywa takie pokusy?
– Naszym charyzmatem jest rodzina. Przy wyborze służby dla naszych sióstr kierujemy się tym priorytetem. Jeśli w konkretnych okolicznościach, gdzie siostry już pracują, istnieje jednak ewidentna potrzeba innego rodzaju posługi, wówczas rozeznajemy, modlimy się, pytamy o wolę Boga. Rozwiązania praktyczne dotyczące pracy sióstr, niezwiązane wprost z charyzmatem, są zazwyczaj czasowe.
 
Dlaczego dochodzi do tego rozdrobnienia?
– Czasami są to względy czysto ekonomiczne. Siostry muszą z czegoś żyć, a bywa, że okoliczności ich pracy zmienią się całkowicie. Tak było np. w Polsce, gdy następowały zmiany w systemie edukacji.
 
A nie powinno być tak, że zgromadzenia zaufają Bogu i pozostaną w stu procentach wierne swojemu charyzmatowi?
– Myślę, że Ojciec Święty w przypadku zakonów klauzurowych mówi o tym bardzo stanowczo. Oczywiście nie jest oderwany od rzeczywistości i w zaleceniach praktycznych, które zawarł na końcu dokumentu, pokazuje różne rozwiązania praktyczne dla życia wspólnot. Tym niemniej jest to wołanie o realizację ewangelicznego wezwania: „Szukajcie wpierw królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a wszystko inne będzie wam przydane”. Nie można zatracić tego znaku profetycznego. Ojciec Święty podaje obraz latarni morskiej, która jest światłem dla wzburzonego morza, którym jest świat. Zgromadzenia istnieją przede wszystkim po to, aby tego światła strzec, być tym światłem, które odbija światło Chrystusa.
 
Czyli czego konkretnie nie można zatracić?
 
– Zgromadzenia są szkołą ewangelicznego sposobu myślenia. Trzeba powracać do starych dobrych skojarzeń z zakonami, że są one miejscem, w którym można się zatrzymać, zaczerpnąć z ciszy wypełnionej obecnością Boga. Bez tego profetycznego wymiaru życia zakonnego, staje się ono wypłukane ze swojej istoty, niczym nie różni się od otaczającego go świata. Przestaje być znakiem wzywającym do przemiany. Jak w opowiadaniu o robotniku, który tak był zapracowany, że zapomniał taczkę załadować (śmiech).



S. Jana Zawieja CSFN
Do Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu wstąpiła w roku 1985, śluby wieczyste złożyła w 1992 r. W 2001 r. została powołana do Rzymu na urząd sekretarki i radnej generalnej. Pełniła także funkcję generalnej koordynatorki Stowarzyszenia Najświętszej Rodziny. Od 2010 r. jest przełożoną generalną zgromadzenia.
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki