Logo Przewdonik Katolicki

Historyczny proces

Redakcja PK

Rozmowa z Randym Singerem, autorem Adwokata – thrillera prawniczego, osadzonego w I w. n.e., w którym jeden adwokat zmienia historię i inicjuje początek końca Imperium Rzymskiego.

Jako powieściopisarz, pastor i adwokat wydajesz się szczególnie kompetentnym autorem tego typu historii. Czy czujesz się, jakby ta powieść, Adwokat, była ci przeznaczona?
– Rzeczywiście, czuję się, jakbym urodził się po to, by ją napisać – że wszystko inne stanowiło tylko przygotowanie. Zdaję sobie sprawę, że jestem podekscytowany tym tytułem o wiele bardziej niż innymi. Również samo pisanie zajęło mi dłuższy czas – minęło prawie pięć lat od pomysłu do ukończenia całości.
W przeciwieństwie do moich poprzednich książek Adwokat to powieść historyczna. Skupiam się w niej na dwóch największych procesach sądowych w historii świata: procesie Jezusa (o którym pisano już wiele) i procesie Pawła przed Neronem, o którym nie wiemy prawie nic. Oba zmieniły życia ich uczestników, a także bieg historii.
 
W jaki sposób Adwokat odnosi się do przesłania Ewangelii?
– Na dwa sposoby. Po pierwsze, Adwokat to historia człowieka, który odegrał kluczową rolę zarówno w procesie Jezusa, jak i Pawła przed Neronem. Podczas lektury dosłownie stajemy twarzą w twarz z dwoma największymi krzewicielami wiary chrześcijańskiej w trakcie ich największych procesów. Nie ma nic pośrodku. Czytelnik zmuszony jest wybierać.
Po drugie, ufam, że najmocniejszym dowodem na autentyczność wiary chrześcijańskiej jest wiara i odwaga chrześcijan I wieku. To oni ręczyli całym swoim życiem za prawdziwość Zmartwychwstania. Widzieli zmartwychwstałego Chrystusa i zostali całkowicie przemienieni przez Ducha. Ich odwaga, pokora, siła i determinacja nie znajdują wyjaśnienia poza udziałem siły nadprzyrodzonej.
 
Kim jest adwokat, twój tytułowy bohater – człowiek , który bronił największego misjonarza świata przed najokrutniejszym tyranem w historii?
– Adwokat to według mojego pomysłu Teofil, człowiek, do którego św. Łukasz skierował swoją Ewangelię, a także Dzieje Apostolskie. Założyłem, że był on adwokatem Pawła, wybranym, by wstawić się za nim przed Neronem, czyli najbardziej wzgardzonym władcą w historii Rzymu (co mówi samo za siebie). Teofil przyjął zadanie, ponieważ wcześniej uczestniczył w procesie Jezusa jako asesor (urzędnik sądowy) Piłata. Ukrzyżowanie niewinnego żydowskiego rabbiego i jego konsekwencje przemieniły Teofila do głębi. Trzydzieści lat później pragnie odpokutować za swój udział w procesie Chrystusa, broniąc najwybitniejszego z jego uczniów.
 
W swojej powieści sugerujesz, że Ewangelia według św. Łukasza i Dzieje Apostolskie zostały spisane jako dowody dla Teofila w sprawie Pawła.
– Jako powieściopisarza zawsze zastanawiało mnie, dlaczego Dzieje Apostolskie kończą się na uwięzieniu Pawła w Rzymie, gdzie czeka na proces przed niesławnym Neronem. Łukasz jest świetnym pisarzem, ale wydawało mi się dziwne, że zakończył tak wspaniałą opowieść w tak dziwny sposób – dokładnie w jej punkcie kulminacyjnym. Należy połączyć to z faktem, że Łukasz przez pięć rozdziałów Dziejów zdaje szczegółową relację z procesów Pawła, które doprowadziły do apelacji przed cezarem. Wreszcie w pozdrowieniach rozpoczynających obie księgi odnajdujemy intrygującą wskazówkę. Łukasz zwraca się do „dostojnego Teofila”, chcąc opisać kolejne wydarzenia, aby Teofil „przekonał się o prawdziwości tego, czego cię ustnie nauczono” (Łk 1, 4).
Jeśli połączyć wszystkie te spostrzeżenia, wydaje się, że obie księgi spisano jako pomoc dla Teofila, jako adwokata Pawła na procesie przed Neronem, by zrozumiał on historię Pawła i mógł lepiej go wybronić. Być może Teofil odwiedzał Pawła w areszcie domowym i nasłuchał się od niego i jego towarzysza Łukasza o niejakim Nazarejczyku imieniem Jezus, a także powodach aresztowania. A może Teofil, zauważywszy, że Łukasz jest świetnym historykiem i pisarzem, nakłonił go do spisania wszystkiego w formie, którą dałoby się wykorzystać jako dowód w sprawie. W rzymskich sądach pisemne sprawozdania cenione były na równi ze świadectwem ustnym. Podczas lektury Ewangelii św. Łukasza i Dziejów Apostolskich, biorąc pod uwagę to założenie, zauważam, że czyta się je jak akta sądowe – mające udowodnić, że Jezus był żydowskim mesjaszem (ponieważ judaizm wciąż był w imperium legalny), a zarówno on, jak i Paweł byli prześladowani za działalność wywrotową.
 
Proces Jezusa Chrystusa badano i poddawano analizie przez wieki. Co skłoniło cię do zgłębienia procesu Pawła?
– Bardzo chciałbym wiedzieć, co działo się podczas procesu Pawła. Był on największym misjonarzem świata i znakomitym adwokatem stającym we własnej obronie, który nie lękał się wzywać władców do skruchy. Jego sędzią, zasiadającym na tronie, był Neron, najokrutniejszy, najbardziej zdeprawowany i cyniczny tyran w historii świata. Paweł został oskarżony o zapoczątkowanie nowej religii mającej podżegać do buntu przeciwko Rzymowi. Co mówił Paweł? Co powiedziałbym ja jako adwokat, gdybym miał go bronić? Jak zareagował pyszny cesarz? Z dwudziestego szóstego rozdziału Dziejów dowiadujemy się, że kiedy Paweł stanął przed Agryppą, starał się nawrócić rzymskiego króla. Czy to samo czynił przed Neronem? Czy proces ten przyczynił się do nienawiści Nerona wobec chrześcijan?
Można by pomyśleć, że Paweł nie miał szansy na wygraną. Ale niekoniecznie musiało tak być. W Drugim Liście do Tymoteusza Paweł pisze, że ewangelia została w pełni wygłoszona podczas procesu, tak, by usłyszeli ją poganie. A jednak, w cudowny sposób został on „wyrwany z lwiej paszczy”. Lew był wtedy metaforą cesarza. Jak to możliwe? Jak Paweł i jego adwokat byli w stanie przekonać niesławnego Nerona, że Paweł jest niewinny? Są to pytania, na które chciałem odpowiedzieć w tej książce.
 
Na ile książka opiera się na faktach historycznych? Skąd czytelnik może wiedzieć, co jest fikcją, a co prawdą historyczną?
– Jako miłośnik historii ciężko pracowałem nad uzyskaniem wierności faktom. To jeden z powodów, dla których książkę pisałem tak długo – czułem, że najpierw powinienem naprawdę zrozumieć kulturę, politykę i ludzi tamtych czasów. Czytelnicy zadają mi wiele pytań w rodzaju: „Czy to lub tamto naprawdę się wydarzyło?”. W większości przypadków odpowiadam: „tak”. Nie fałszowałem historii umyślnie, tylko po to, by stworzyć wciągającą opowieść. Poza tym rzeczywiste wydarzenia tamtych czasów bywały często bardziej osobliwe, niż jakikolwiek pisarz jest sobie w stanie wyobrazić. Jest to powieść, a więc występują w niej bohaterowie fikcyjni, główna narracja stanowi fikcję, choć wplotłem ją w prawdziwą historię. Na pierwszych stronach znajduje się lista postaci ze wskazaniami, które z nich są historyczne, a które fikcyjne.
 
Można by wyciągnąć wniosek, że dzisiejsze społeczeństwo przypomina dawne społeczeństwo rzymskie. Jakie dostrzegasz podobieństwa? Jaką lekcję mogą wyciągnąć dla siebie ludzie żyjący w XXI wieku?
 
– Rzym stanowił największą potęgę świata, ale porzucił wartości, które uczyniły go wielkim. Rzymski poeta potępił ten stan rzeczy, nazywając cesarzy imperatorami „chleba i igrzysk”. Miał na myśli to, że rzymscy władcy zyskiwali poparcie publiczne nie przez przykładną służbę, ale przez rozdawnictwo dóbr (ponad 400 tys. Rzymian otrzymywało darmowy chleb od państwa), a także przez zapewnianie im rozrywek w rodzaju wyszukanych walk gladiatorów i wyścigów rydwanów. Co więcej, cesarze i elity intelektualne poprowadziły Rzym ścieżką rozpasania seksualnego, a różnica między bogatymi i biednymi stale się pogłębiała. Procesy o zdradę odbywały się na porządku dziennym i nikt nie ośmielał się wypowiadać słów, które byłyby „niepoprawne politycznie”.
Jeśli chodzi o lekcję, jakiej udziela nam książka, powinniśmy zauważyć, w jaki sposób chrześcijaństwo wzrastało i kwitło w takiej kulturze. Pierwsi chrześcijanie nie starali się reformować rządu poprzez tworzenie praw, ale wybierali inne życie we wrogiej kulturze, zyskując dla Boga serca pojedynczych osób. Potęga Ducha i przesłania Ewangelii wreszcie przeniknęły do Imperium, skutkując w reformach i przemianie kulturowej, których nigdy nie uzyskano by na drodze politycznej.
 
 
Randy Singer – pisarz i adwokat. Napisał ponad dwanaście thrillerów prawniczych i wraz z Johnem Grishamem oraz Michaelem Connely został finalistą inauguracyjnej Nagrody Harper Lee za powieść prawniczą. Poza praktyką prawniczą i pisaniem posługuje jako pastor. Prowadzi również zajęcia z prawa cywilnego w Regent Law School.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki