Logo Przewdonik Katolicki

Andrzej Duda – czy to się uda?

Jarosław Stróżyk

Zwycięstwo Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich przywróciło wielu nadzieję na mądrą, pozytywną zmianę w Polsce. Z drugiej strony niesłychanie rozbudziło też oczekiwania, którym młody polityk będzie musiał sprostać.

Oto subiektywny przegląd szans i zagrożeń, które czekają nowego prezydenta.

Odbudowanie wspólnoty
O tym, że Polacy są dziś podzieleni, nie trzeba nikogo przekonywać. Linię podziałów, którą uparcie pogłębiają sami politycy oraz media, po raz kolejny pokazały wybory prezydenckie. Do tego dochodzi niebywale wysoka temperatura politycznego sporu PO kontra PiS, który przez lata rozpalał Polaków. Najważniejszym zadaniem prezydenta Andrzeja Dudy będzie próba przezwyciężania tych podziałów. Co ciekawe, prezydent elekt sam położył na to największy nacisk w swoim powyborczym przemówieniu. Nie było triumfalizmu (o który nie trudno w takiej chwili) tylko mądre słowa o przywracaniu jedności. – Głęboko wierzę w to, że możemy w naszym kraju odbudować wspólnotę. Jestem przeświadczony, że możemy być razem, że razem możemy naprawić nasz kraj. Chociaż w demokracji różnimy się w poglądach, to wspólnotę buduje wzajemny szacunek i życzliwość i do tego chcę się przyczynić” – mówił Andrzej Duda. – Chciałbym, żebyśmy w Polsce zaczęli to odtwarzać. Wierzę, że będę mógł się do tego przyczynić, a po pięciu latach mojej prezydentury wielu moich rodaków powie, że Andrzej Duda jest prezydentem wszystkich Polaków, że nikogo nie wyklucza i robi wszystko, by nie było podziałów, byśmy byli wspólnotą – dodawał prezydent elekt.
Czy Andrzejowi Dudzie może się udać to iście herkulesowe zadanie? Komu jak nie jemu – odpowiadają znający go dobrze politycy. Wbrew temu, co próbowali wykreować na finiszu kampanii politycy PO i sprzyjające Bronisławowi Komorowskiemu media, Duda nie jest ani Jarosławem Kaczyńskim, ani Antonim Macierewiczem. W swojej pracy w polskim sejmie i europarlamencie dał się poznać jako polityk umiarkowany, kulturalny i potrafiący się wznieść ponad partyjne podziały (nagradzany jako najlepszy poseł przez tygodnik „Polityka”). Nie bez znaczenia jest fakt, że jest to polityk młody (43 lata). Dzięki temu jest w mniejszym stopniu obciążony wszystkimi historycznymi sporami, a do tego lepiej jest w stanie zrozumieć problemy młodego pokolenia Polaków. To są poważne atuty nowego prezydenta.
Jednak zagrożeń dla realizacji tego ambitnego planu też nie brakuje. Przeciwnicy polityczni i część mediów będą robić wiele, by dalej „straszyć PiS-em”. Ta metoda, trzeba przyznać, jest wyjątkowo skuteczna. Ponad 8 mln głosów oddanych na Bronisława Komorowskiego to nie tyle poparcie dla tego kandydata, ile bardziej efekt strachu przed PiS (sam znam dziesiątki osób, które non stop krytykowały obecne rządy, a na końcu i tak poszły głosować na dotychczasowego prezydenta). Samo PiS też może nie pomagać Dudzie (politycy tej partii lubią używać ostrej retoryki, niestroniącej od tworzenia podziałów), zwłaszcza gdyby partia Jarosława Kaczyńskiego wygrała wybory parlamentarne i objęła rządy. 

Realizacja obietnic wyborczych
Równie trudnym zadaniem będzie próba realizacji obietnic wyborczych, które w kampanii złożył kandydat Duda. Obniżenie wieku emerytalnego, podniesienie kwoty wolnej od podatku, 500 zł na każde dziecko, zapewnienie wszystkim Polakom dostępu do żłobków i przedszkoli, pomoc frankowiczom i wreszcie odbudowa polskiego przemysłu – to tylko niektóre z długiej listy zobowiązań obecnego prezydenta. Oczywistym jest, że nie będzie w stanie ich zrealizować bez sprzyjającej większości w parlamencie. W tej chwili takiej nie ma (będzie zapewne zgłaszał niektóre z projektów ustaw w tych sprawach, ale większość parlamentarna je zablokuje), zmienić to się może dopiero jesienią. Jednak nawet wówczas realizacja takiego programu będzie szalenie trudna. Z pobieżnych wyliczeń ekonomistów wynika, że wiązałoby się to z kosztem około 250–300 mld zł. Co prawda PiS pokazuje, skąd wziąć na to pieniądze (m.in. tamując wyłudzanie zwrotu podatku VAT – według szacunków około 50 mld zł rocznie), ale biorąc pod uwagę, jak bardzo jest już zadłużona Polska (w czasie rządów PO dług publiczny wzrósł o ponad 400 mld zł i to mimo zabrania pieniędzy z OFE), to i tak będzie to niezwykle trudne zadanie.
A już widać, że właśnie rozliczanie z obietnic wyborczych będzie głównym celem „ataku” na nowego prezydenta. Jeszcze nawet nie zdążył objąć urzędu, a już ze wszystkich stron słychać pytania: kiedy zrealizuje swoje obietnice? Co ciekawe, najgłośniej domagają się tego media i eksperci, którym przez ostatnie osiem lat zupełnie nie przeszkadzał fakt, że politycy PO i prezydent Komorowski nie tylko nie realizowali swoich obietnic, ale postępowali dokładnie odwrotnie (miało być obniżenie podatków – zamiast tego je podniesiono, miało być mniej urzędników – ich liczba gwałtownie wzrosła itd.).

Polityka zagraniczna – nowe otwarcie
Kolejnym poważnym wyzwaniem będzie dla Andrzej Dudy udział w kształtowaniu polityki zagranicznej Polski. Nowy prezydent zapowiadał w kampanii, że chce, by wyglądała ona inaczej niż do tej pory. Polska ma silniej akcentować swoje interesy (na forum Unii Europejskiej i nie tylko), poprawić dwustronne relacje z państwami naszego regionu, w sprawach bezpieczeństwa silnie współpracować ze Stanami Zjednoczonymi i zabiegać o stałą obecność wojsk NATO na naszym terytorium. Widać wyraźnie, że będzie to w tym zakresie realizował polityczny testament śp. Lecha Kaczyńskiego, który zabiegał o to, żeby Polska była podmiotem na arenie międzynarodowej i budowała koalicje z państwami naszego regionu (jako przeciwwagę wobec Rosji). Jednak Andrzejowi Dudzie przyjdzie działać w dużo trudniejszych warunkach niż śp. Lechowi Kaczyńskiemu. Za wschodnią granicą mamy agresję Rosji na Ukrainę, Europa jest podzielona – trudno więc budować realne sojusze, do tego olbrzymi problem z Państwem Islamskim i setkami tysięcy imigrantów, którzy próbują się dostać do UE. Do tego dochodzi małe doświadczenie nowego prezydenta w sprawach zagranicznych. Co ciekawe jednak, wybór Dudy na prezydenta został dość ciepło przyjęty przez zachodnie media. Niemieckie czy brytyjskie gazety, które do tej pory histerycznie reagowały na zwycięstwa konserwatywnej prawicy w Polsce (cytując najczęściej argumenty z „Gazety Wyborczej”), tym razem w swoich artykułach były dużo bardziej stonowane.
 
Lepsza komunikacja z obywatelami
Andrzej Duda już zapowiedział, że jego prezydentura nie będzie oderwana od rzeczywistości, zamknięta w pałacu (co zgubiło Bronisława Komorowskiego, który zupełnie nie czuł nastrojów wyborców, a jak wyszedł na ulice, to zaliczał wpadkę za wpadką). Chce być otwarty na Polaków, lepiej się z nimi komunikować. Duda już w kampanii udowodnił, że nie boi się bezpośrednich spotkań z Polakami (objechał ponad 200 powiatów) i tak ma dalej wyglądać jego prezydentura. Do tego nowy prezydent i jego otoczenie „czuje” nowe media (internet, media społecznościowe) za pośrednictwem których będzie się komunikował z obywatelami. To o tyle ważne, że tradycyjne media (zwłaszcza telewizje) nie są zbyt przychylne nowemu prezydentowi i możemy spodziewać się wielu ataków pod jego adresem.
Olbrzymią rolę w kształtowaniu pozytywnego wizerunku nowego prezydenta i lepszym kontakcie z Polakami może odegrać jego rodzina – zwłaszcza pierwsza dama. Wiele wskazuje na to, że Agata Duda jest gotowa do wypełniania swojej roli w sposób zdecydowanie bardziej otwarty i aktywny niż jej poprzedniczka.
Podsumowując, Andrzej Duda ma olbrzymią szansę na dokonanie pozytywnej zmiany w Polsce. Choćby tylko w zakresie stylu sprawowania prezydentury. Jednak oczekiwania związane z jego wyborem są na tyle duże, że jeśli im nie sprosta, to rozczarowanie też będzie olbrzymie.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki