Logo Przewdonik Katolicki

Samorządy pomagają w walce z niepłodnością

Jarosław Stróżyk
Fot. StudioJowita- Fotolia.

Mazowieckie to kolejne po podkarpackim województwo, które przyznało pieniądze na leczenie niepłodności metodami naturalnymi. Jest szansa, że za tym przykładem pójdą kolejne.

– Problem bezpłodności jest dziś jedną z najpoważniejszych kwestii społecznych w Polsce. Jego przezwyciężenie wymaga zaangażowania zarówno władz państwowych, jak i samorządowych, które także są odpowiedzialne za politykę wspierania rodziny i politykę zdrowotną. Dlatego wystosowaliśmy apel do wszystkich sejmików wojewódzkich o podjęcie analogicznych uchwał, które umożliwią mieszkańcom naszego kraju poczęcie upragnionego dziecka – mówi w rozmowie z „Przewodnikiem” radny mazowieckiego sejmiku dr Krzysztof Kawęcki z Prawicy Rzeczypospolitej, jeden z inicjatorów uchwały. Jak podkreśla, niezwykle istotne jest, że w tej sprawie udało się osiągnąć polityczny konsensus. – Za byli nie tylko radni PiS, ale również zdecydowana większość reprezentantów PO i PSL. To niezwykle istotne, żeby ta sprawa nie stała się częścią partyjnego sporu. Tylko wówczas jest szansa, że kolejne samorządy wprowadzą podobne programy – podkreśla. Kto może być następny? – Wiem, że do podobnego projektu przymierzają się radni w sejmikach: kujawsko-pomorskim, lubelskim i podlaskim. Koszt takiego programu jest tak niewielki, że mam nadzieję, że wkrótce stanie się on rzeczywistością we wszystkich województwach w Polsce. A później takie programy powinny schodzić w dół, na niższe poziomy samorządów – podsumowuje.
 
Ile to będzie kosztować?
Jak informuje Adam Struzik, marszałek województwa mazowieckiego, system pomocy ruszy od stycznia 2016 r. i potrwa dwa lata. – Na początek przeznaczamy kilkaset tysięcy złotych, dopracujemy szczegółowo program. Wyznaczymy ośrodki, które będą chciały zająć się propagowaniem tej metody – powiedział marszałek Struzik. Wstępnie zakłada się, że będą to wszystkie byłe miasta wojewódzkie na terenie Mazowsza. Program na Mazowszu będzie wzorowany na tym, który w 2014 r. został przyjęty przez Sejmik Województwa Podkarpackiego. Na jego realizację w latach 2014–2016 przeznaczono 200 tys. zł. Dopiero po jego zakończeniu będzie go można w pełni podsumować, ale pierwsze sygnały są bardzo pozytywne. – Zainteresowanie metodą jest bardzo duże, a jak na tak krótki czas jej realizacji mamy bardzo dobre wyniki. Z 45 par, które biorą udział w programie, 9 potwierdziło ciążę – informowała niedawno Agnieszka Trojnar, instruktorka w programie realizowanym przez CM Medyk w Rzeszowie. W skali państwa koszty programów dotyczących naprotechnologii są znikome. Dla porównania rządowy program zdrowotny, w ramach którego dofinansowywane są zabiegi in vitro ma ciągu trzech lat kosztować podatników w sumie 250 mln zł. Dofinansowanie do zabiegów in vitro wprowadziły też niektóre samorządy. W Częstochowie w pierwszym roku funkcjonowania przeznaczono na ten cel 150 tys. zł. W kolejnych to 80 tys. zł rocznie.
 
Wypromować naprotechnologię
Jednak o ile o in vitro słyszeli niemal wszyscy Polacy, a w mediach od wielu miesięcy trwa dyskusja na ten temat, to o naprotechnologii mówi się niewiele albo nawet wcale. Dlatego powstają różne inicjatywy, które próbują to zmienić. Jedną z nich jest Obywatelski Ruch Promocji Naprotechnologii. – Jest to inicjatywa oddolna. Chcemy dotrzeć do świadomości społecznej w taki sposób, aby każdy przynajmniej spotkał się z pojęciem „naprotechnologia”, tak jak ma to dzisiaj miejsce z hasłem „in vitro”. Po drugie, pragniemy zachęcać samorządowców wszystkich szczebli, aby w miarę możliwości wspierali inicjatywy związane z leczeniem metodą naprotechnologii i jednocześnie byli świadomi, że jest to słuszne działanie na rzecz zdrowia Polaków. Uważam również, że wielce niewłaściwym jest, aby znaczna część społeczeństwa nie była rzetelnie informowana o możliwościach takiego leczenia. Nie wolno pomijać małżeństw, które mają prawo do faktycznego leczenia niepłodności – tłumaczy w rozmowie z „Przewodnikiem” Wojciech Kowalski, jeden z inicjatorów ruchu. Ruch już aktywnie działa, m in. zbierając podpisy pod apelem do władz samorządowych wszystkich szczebli o wsparcie wszelkich inicjatyw związanych z leczeniem metodą naprotechnologii. Prowadzi też własny profil na Facebooku.
Wojciech Kowalski przyznaje, że do powstania ruchu przyczynił się list Konferencji Episkopatu Polski z marca tego roku poświęcony sprawom bioetycznym. „Wzywamy polski rząd do opracowania i rozpoczęcia prawdziwego medycznie programu leczenia niepłodności, opartego na uczciwej i rzetelnej diagnostyce przyczyn oraz podejmowaniu prób ich likwidowania. Trzeba powiedzieć to wyraźnie, duża grupa par borykających się ze skutkami niepłodności ma szansę na poczęcie dziecka w wyniku starań naprotechnologów, czyli lekarzy i instruktorów specjalizujących się w nowoczesnych metodach identyfikacji i leczenia biologicznych przyczyn niepłodności. Wymaga to od przyszłych rodziców cierpliwości, stanowi jednak godną dla ludzkiej płodności i tworzącego się życia odpowiedź terapeutyczną” – napisali w nim biskupi.
– Uznaliśmy, że to są słowa skierowane nie tylko do polityków, ale także do nas. Trzeba zacząć działać i próbować wypromować naprotechnologię – podkreśla przedstawiciel ruchu.
 
Pozytywny przekaz
Zarówno przedstawiciele ruchu, jaki i politycy samorządowi walczący o promocję naprotechnologii podkreślają, że nie chcą, by było to przedstawiane w opozycji do in vitro. – Nie chcemy być do nikogo w kontrze, nie chcemy antagonizować. To ma być inicjatywa wyłącznie pozytywna. Dzięki temu mamy nadzieję, że powoli rozpocznie się w naszym kraju taka „etyczna kontrrewolucja” – mówi dr Kawęcki. Niezależnie od tego nie boją się porównań, które ich zdaniem wypadają zdecydowanie na korzyść naprotechnologii. – Ta metoda daje małżonkom nadzieję na poczęcie swego dziecka drogą naturalną. Nie potęguje dyskomfortu psychicznego, który może się pojawiać podczas zapłodnienia pozaustrojowego. Nie narusza godności człowieka. Szuka przyczyny niepłodności, a jeśli znajdzie, to wyleczenie jest trwałe. Właściwe leczenie metodą naprotechnologii jest skuteczniejsze od in vitro i tańsze. I to powinno być kluczowe przy podejmowaniu przez polityków decyzji o dofinansowaniu danej metody. Niestety w tej chwili ten podział środków jest skrajnie niekorzystny, ale miejmy nadzieję, że niedługo to się zmieni – podsumowuje Kowalski.
  


Naprotechnologia (ang. Natural Procreative Techology) Wsparcie Naturalnej Prokreacji – jest metodą diagnostyki i leczenia niepłodności, mającą monitorować i podtrzymywać zdrowie rozrodcze i ginekologiczne kobiet. Opiera się na naturalnych metodach planowania rodziny i kładzie nacisk na  naukę umiejętności rozpoznawania własnej płodności przez małżonków starających się o potomstwo. Umożliwia zdiagnozowanie i wyleczenie schorzeń, które są przyczyną zaburzeń płodności i braku poczęcia. Powstała ponad 30 lat temu w Stanach Zjednoczonych. Jej twórcą jest prof. Thomas Hilgers, lekarz ginekolog, mieszkający i pracujący w Omaha. W odpowiedzi na opublikowaną przez papieża Pawła VI encyklikę Humanae vitae stworzył on model rozpoznawania płodności. Naprotechnologia opiera się na tzw. modelu Creightona. Metody stosowane w naprotechnologii odnoszą się nie tylko do kobiety, ale są ukierunkowane na małżeństwo.
 
 
 
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki