Logo Przewdonik Katolicki

Duszpasterstwo związków niesakramentalnych w praktyce

Irena i Jerzy Grzybowscy
Irena i Jerzy Grzybowscy / fot. archiwum

Organizowanie rekolekcji i duszpasterstwa dla związków niesakramentalnych wywołują mieszane uczucia. Czasem nawet protest.

– Jak to? Zostawiła męża, zabrała dzieci poszła z innym facetem, wyrządziła straszną krzywdę rodzinie, dzieciom, a teraz będzie chodzić na spotkania duszpasterstwa niesakramentalnych i uważać, ze wszystko jest OK?... Często słyszeliśmy takie wypowiedzi. To nieporozumienie. Duszpasterstwo związków niesakramentalnych nie ma na celu „przyklepania” grzechu, ale ukazanie dróg nawrócenia.
 
Różne etapy nawrócenia
Kościół najpierw usilnie nakłania do odbudowania sakramentalnego małżeństwa. Są jednak sytuacje, w których osoby żyjące w powtórnym związku nie rozstają się między innymi ze względu na dobro dzieci. Zaistniałego zła nie można naprawiać popełnianiem kolejnego, a takim mogłoby być zostawienie nowej rodziny, pozbawienie dzieci ojca, zupełnie jak przy pierwszym rozwodzie. Wtedy cnotą jest raczej cierpienie z powodu braku eucharystycznej więzi z Jezusem niż niszczenie więzi rodzinnej, powtórne krzywdzenie dzieci. Istnieje możliwość życia w tzw. białym małżeństwie. Nie można jednak nikogo zmuszać, aby zaprzestał współżycia seksualnego, co mogłoby skutkować możliwością przystępowania do sakramentów. To musi być wspólna decyzja obojga, poprzedzona pełnym zrozumienia dialogiem. Dla niektórych jest to bardzo trudne, bo podtrzymywanie więzi seksualnej jest sposobem okazywania sobie uczucia. Zaprzestanie współżycia może rodzić pokusę zdrady, albo innej, równie grzesznej, ekspresji seksualności. – Kochamy się bardzo, przebaczyliśmy naszym rozwiedzionym małżonkom, chyba i oni nam przebaczyli, doświadczamy bliskości Pana Boga i naszej, ale więź seksualna jest dla nas niezwykle ważna – powiedział nam Władek. Dla innych wyborem z miłości jest właśnie niepodejmowanie współżycia seksualnego: – Doświadczam cudownego poczucia bliskości Boga dzięki postanowieniu trwania w czystości bez współżycia. Cud uzdrowienia z nieuleczalnej choroby przyjmuję jako nagrodę za to postanowienie – powiedziała Barbara, cywilna żona Jacka. I nie ma sprzeczności pomiędzy tymi świadectwami, bo „ścieżki Pana nie są ścieżkami naszymi” (por. Iz 55,8). Każda z opisanych par jest na innym etapie nawrócenia. Nie należy potępiać, ale towarzyszyć w drodze podejmowania coraz bardziej wymagających decyzji.
 
Pedagogia twórczego miłosierdzia
Boże miłosierdzie jest bez granic, ale nie wolno go opacznie nadinterpretować dla usprawiedliwienia grzechu. Miłosierdzie to nie jest litość albo tylko wspaniałomyślność. Boże miłosierdzie to nie pobłażliwość czy zwykły altruizm. To dźwiganie człowieka. Przywracanie mu godności. Przywracanie nadziei. – Zaczęłam szukać kontaktu z Bogiem, którego skreśliłam, zawierając związek cywilny i kontaktu z Kościołem, który skreślił mnie, tak przynajmniej wtedy uważałam – mówi Joanna– Na początku szukałam sama. Mąż okopał się w domu, oznajmił, że jest niewierzący i sprawa go nie dotyczy. I wtedy dowiedziałam się o tych rekolekcjach. Mąż zgodził się pojechać, ale z dużymi oporami. W czasie tych rekolekcji uprzytomniliśmy sobie, że jesteśmy osobami, które mogą i powinny ze sobą rozmawiać. To był przełom w naszym życiu. Mój mąż nagle odnalazł obecność Boga w swoim życiu. Zaczęliśmy się razem modlić wieczorem, razem codziennie czytamy Pismo Święte przewidziane na dany dzień. Im większy grzech, tym większa potrzeba miłosierdzia, tego twórczego, zmierzającego do odbudowania więzi człowieka z Bogiem. Pan Bóg zawsze wyciąga rękę do człowieka, który tej ręki szuka.
 
Pragnienie przyjęcia Jezusa
Jest dla nas zrozumiałe, że osoby żyjące w związkach tylko cywilnych nie mogą przystępować do Komunii sakramentalnej. Jednakże pielęgnowanie w sobie żarliwego pragnienia przyjęcia Jezusa może być drogą rozwijania duchowej potrzeby zjednoczenia z Nim. Nawrócenie jest zawsze owocem dialogu grzesznego człowieka z Bogiem, w poczuciu własnej niegodności i świadomości, że więź z Nim została zerwana. Osoby żyjące w związku niesakramentalnym zachęcamy do tego, aby nie zacierały w sobie pragnienia przyjęcia Jezusa. Może idąc za takim drogowskazem, napotkają w końcu sytuację, w której przeszkody ustaną. Wówczas przyjęcie Chrystusa w Komunii nie będzie efektem jedynie zmian zewnętrznej sytuacji, np. śmierci małżonka z pierwszego związku, ale stanie się owocem przemienionego serca, które czekało na to spotkanie. Dlatego potrzebne jest dbanie o dialog człowieka z Bogiem, prowadzony z dużą dojrzałością emocjonalną. Jezus może przyjść do serca każdego człowieka, który Go pragnie. Może spotkać się z człowiekiem żyjącym w związku niesakramentalnym, jak z Samarytanką i prowadzić z nim owocny dialog (J 4,5n).
 
Na drogach nawrócenia
– Te rekolekcje pomogły nam wrócić do Boga. Przeżywamy ograniczenia w życiu sakramentalnym, ale mimo wszystko czujemy się blisko Pana Boga. – powiedziała Justyna po uczestniczeniu w rekolekcjach prowadzonych przez Spotkania Małżeńskie specjalnie dla związków niesakramentalnych. Żadna dobra decyzja nie może być podjęta bez dialogu. Nawet gdyby mieli się rozstać, musi dokonać się to w miłości. Dlatego na naszych rekolekcjach dialog małżonków na temat codziennych trudności w komunikacji, swego rodzaju praca warsztatowa, współbrzmi z szukaniem i odnajdywaniem na nowo Pana Boga. – Wyjeżdżam z postanowieniem, że nauczę się rozmawiać – powiedział Łukasz, dziesięć lat po rozwodzie, a od sześciu w ponownym związku. Podobnych świadectw słyszymy więcej. Mówią zarówno o dialogu ze sobą, w ich związku, jak i z Panem Bogiem. – Każdy z nas szukał tu potwierdzenia, że nie jest odepchnięty, że nie jest na marginesie Kościoła. Tu odkryłem głębsze zbliżenie do Boga – powiedział Tadeusz. A jego cywilna żona, Ania, dodała: Czytałam wszystko, co Kościół naucza na temat związków niesakramentalnych, ale była to dla mnie teoria, której nie potwierdzała rzeczywistość. Czułam się odrzucona. Dopiero po tych rekolekcjach zobaczyłam po raz pierwszy, że to, czego Kościół naucza, jest prawdą. Poczułam ulgę. 

 Przeczytaj też: Duszpasterstwo związków niesakramentalnych w teorii…

Komentarze

Zostaw wiadomość

  • awatar
    Marek
    29.04.2015 r., godz. 13:39

    Po pierwsze, autorzy tekstu "zapominają", że miłość małżeńska ma pierwszeństwo przed miłością rodzicielską. Kto złożył przysięgę małżeńską, ten ma obowiązek trwać przy małżonku i ślubnych dzieciach także wtedy, gdy ma dzieci nieślubne.
    Po drugie, autorzy tekstu "zapominają", że duszpasterze mają najpierw tworzyć grupy wsparcia dla małżonków opuszczonych, którzy mimo to trwają w wierności małżeńskiej. Tacy małżonkowie naśladują wierność krzywdzonego Jezusa i potrzebują pomocy, by w tej wierności wytrwać.

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki