W 2014 r. miały miejsce okrągłe jubileusze obu wojen światowych, które przebiegały w cieniu konfliktu na Ukrainie. Wydarzenia te przypomniały, że pokój nie jest stanem danym raz na zawsze, a w historii ludzkości wydaje się być niestety raczej wyjątkiem, niż regułą. Choć po zakończeniu zimnej wojny Francis Fukuyama wieszczył „koniec historii” i triumf liberalnej demokracji, to już wkrótce wojna w byłej Jugosławii pokazała, że czasy spokoju i harmonii jeszcze nie nastały, a międzypaństwowy konflikt na wschodzie Starego Kontynentu raz jeszcze o tym przypomniał. Z tego powodu warto zwrócić uwagę na miejsca, które zagrażają lub w najbliższym czasie mogą zarażać nie tylko europejskiemu, ale i światowemu bezpieczeństwu, dokładnie 70 lat po zakończeniu najstraszliwszej z wojen.
Ukraina
W ostatnich dniach minionego roku władze ukraińskie mówiły nawet o możliwości wprowadzenia stanu wojennego, co wskazuje na ryzyko kolejnych konfrontacji w Donbasie. Konflikt ten przebiega na płaszczyźnie militarnej, politycznej, gospodarczej, a nawet informacyjnej, oddziałując na całą Europę. Choć kolejne zachodnie sankcje mogą pogorszyć i tak już nienajlepszą sytuację gospodarczą Rosji, to jednak kolejne oświadczenia prezydenta Władimira Putina nie sygnalizują zmiany polityki rosyjskiej. Świadczyć może o tym choćby wysłanie kolejnego konwoju humanitarnego do Donbasu. Również Ukraina, mimo że operacja na wschodnich rubieżach kraju sporo ją kosztuje, zwiększa wydatki na zbrojenia i planuje kolejne mobilizacje. Konfrontują się tutaj rosyjskie ambicje odbudowy potęgi oraz ukraińska walka o niezależność i ziemię, a więc racje, z których każdemu państwu trudno będzie zrezygnować.
Państwo Islamskie
W ostatnich miesiącach samozwańczy kalifat (IS) rośnie w siłę, a jego działania zyskują poparcie wśród ekstremistów w Europie. Walkę z islamistami podjęły Stany Zjednoczone, które w grudniu zbombardowały kilkanaście pozycji radykałów. Osobny front tworzą także Kurdowie. Powstanie terrorystycznego państwa na gruzach dawnych dyktatur w Syrii i Iraku oznacza nie tylko gwałtowną destabilizację całego Bliskiego Wschodu, ale i większe zagrożenie terrorystyczne także w innych częściach świata. Jego obecność zmienia też układ sił w regionie. Stanowi trudne wyzwanie dla Turcji, a Iran dyskretnie wspiera przeciwników kalifatu. Aktywność Kurdów w tych walkach budzi niepokój władz tureckich, które od kilku dekad walczą na swoim terytorium z niepodległościowymi dążeniami tego narodu. Walka z państwem islamskim komplikuje również bardzo mocno sytuację w Syrii, gdzie od 2011 r. trwa wojna domowa. Do dotychczasowych stron: sił rządowych i opozycyjnych, dołączył kolejny aktor w postaci IS. Reżim al-Asada w Syrii popierają Rosja oraz Iran, co powoduje, że konflikt ten jest również polem politycznej konfrontacji między mocarstwami.
Morze Południowochińskie
Przedmiotem sporów na Dalekim Wschodzie jest Morze Południowochińskie, będące ważnym szlakiem handlowym, bogatym w surowce (ropa naftowa i gaz ziemny), a także ryby. Pretensje do większości akwenu zgłaszają Chiny, które również na różne sposoby starają się zaznaczyć swoją obecność, m.in. poprzez sieć satelitów i radarów, a także sztuczną wyspę-lotniskowiec. Niedawne oświadczenie prezydenta Xi Jingpinga o gotowości obrony chińskich interesów pokazuje, że Państwo Środka nie ma zamiaru ustępować. Wspomniane zasoby są powodem sporów o dwa archipelagi – Wyspy Parcelskie, do których pretensje zgłaszają Chiny i Wietnam oraz wyspy Spartley, o dużym znaczeniu ekonomicznym, do których prawa rości sobie aż sześć państw (Chiny, Wietnam, Tajwan, Filipiny, Brunei i Malezja). Odpowiedzią na chińską ekspansję były wspólne manewry amerykańsko-filipińskie pod koniec września ubiegłego roku. Czarne chmury zbierają się również nad położonymi na sąsiednim Morzu Wschodniochińskim wyspami Senkaku. Do bogatych w ropę naftową wysp pretensje zgłaszają Chiny i Japonia, a dowodem napięcia mogą być zapowiedzi zmiany japońskiej doktryny obronnej.
Afryka
Jest to kontynent w największym stopniu targany licznymi konfliktami wewnętrznymi. W minionym roku głośno było o grupie Boko Haram, która uprowadziła kilkadziesiąt chrześcijańskich dziewcząt. Ta islamska grupa terrorystyczna, powstała w 2002 r., walczy o wprowadzenie prawa szariatu w całej Nigerii (obowiązuje ono już w północnych, muzułmańskich stanach). Przyszły rok będzie bardzo ważny dla tego najludniejszego afrykańskiego państwa, ponieważ odbędą się wówczas wybory prezydenckie. Nigeria z jednej strony obdarzona jest dużymi złożami ropy naftowej, z drugiej zaś od początku swojego istnienia targana konfliktami chrześcijańsko-muzułmańskimi. Niepokój budzą również rosnące powiązania Boko Haram z Al-Kaidą Islamskiego Maghrebu, działającą w północnej Afryce.
Meksyk
Nietypowy konflikt ma miejsce w Meksyku, gdzie od 2006 r. rząd walczy z kartelami, których celem jest przerzut narkotyków do Stanów Zjednoczonych. Głośnym echem odbiło się porwanie i zabójstwo 43 studentów we wrześniu 2014 r., które stanowi dobrą ilustrację tej wojny. Problemem jest tutaj także współpraca mafii i lokalnych władz. Choć w akcje przeciwko gangom zaangażowali się też Amerykanie, to jednak walka ta nie przynosi jak dotąd wymiernych efektów, a pochłonęła już tysiące ofiar.
Przedstawione miejsca reprezentują jedynie kilka z toczących się obecnie konfliktów. Zagrożeń dla światowego bezpieczeństwa jest znaczenie więcej. Wśród nich może być Afganistan po zakończeniu amerykańskiej misji i sąsiedni Pakistan, również walczący z talibami. Zagrożenie ze strony Al-Kaidy rośnie też w Jemenie i Somalii, zaś wiele państw arabskich (Egipt, Jordania, Libia i Liban) wciąż przeżywa okres politycznej niestabilności, nierzadko związany jeszcze z arabską wiosną. Konflikty religijne trapią m.in. Republikę Środkowoafrykańską, ruchy odśrodkowe zaś Demokratyczną Republikę Konga, trudna sytuacja polityczna panuje także w kilku państwach Afryki Zachodniej. Istnieje ryzyko odnowienia starych konfliktów, jak np. azersko-ormiańskiego o Górski Karabach czy indyjsko-pakistańskiego, a także indyjsko-chińskiego sporu o granice. Zeszły rok przyniósł ponowną eskalację przemocy w stosunkach izraelsko-palestyńskich. W Azji rozwija się konflikt między muzułmanami i buddystami w Myanmarze, swoich praw domagają się również Ujgurzy w Chinach. Iran i Korea Północna starają pokazać swoją siłę – wymierzoną przede wszystkim w Stany Zjednoczone – poprzez własne programy jądrowe, co również może powodować dalsze kryzysy.
Można zatem wyciągnąć wniosek, że w roku 2015 świat będą trapiły wewnętrzne konflikty religijne, etniczne i polityczne, ambicje mocarstw, mogące prowadzić do konfrontacji oraz coraz silniejsze islamskie ugrupowania terrorystyczne. Konflikty nieustannie zmieniają swój charakter, jednak nie zanikają. Tej samej ewolucji wymagają sposoby zapobiegania i rozwiązywania, bo od nich jedynie zależy, na ile wojna pozostanie jedynie złym historycznym wspomnieniem, a na ile współczesnym koszmarem.