Mimo że w Muzeum Narodowym w Warszawie istnieje już od kilkudziesięciu lat odrębna galeria prezentująca freski pochodzące z Faras, wiedza o tym afrykańskim królestwie z czasów średniowiecza jest niewielka. W latach 60. XX w. była jeszcze mniejsza, bo kiedy Polacy wyjeżdżali z misją archeologiczną nad Nil, niewielu miało pojęcie o istnieniu królestwa nubijskiego, a sztuka stamtąd pochodząca, odrębna od bizantyjskiej i koptyjskiej, była praktycznie nieznana. Tymczasem freski z Faras znajdujące się w warszawskim muzeum są jednym z największych skarbów przechowywanych w polskich muzeach. Warto przypomnieć o tych bezcennych odkryciach, a nowa aranżacja przestrzeni wystawowej na pewno w tym pomoże. Sala na parterze Muzeum Narodowego została odmieniona i unowocześniona. Muzyka i multimedialna oprawa wprawiają w nastrój sprzed półtora tysiąca lat. Wchodzimy do wnętrza wczesnośredniowiecznej świątyni…
Nobadia
Na początku lat 60. władze Egiptu i Sudanu wystosowały do UNESCO apel o międzynarodową pomoc w ratowaniu zabytków Nubii. Na Nilu, w Asuanie, budowana była tama. Powstałe w wyniku tej budowy jezioro miało zalać 500 km Doliny Nilu po obu stronach egipsko-sudańskiej granicy. Było wiadomo, że wody zaleją i zniszczą znajdujące się w tym rejonie zabytki. Pod auspicjami UNESCO zorganizowana została międzynarodowa akcja, przebadano setki stanowisk archeologicznych na południe od I katarakty, a najważniejsze z odkrytych stanowisk zostało przeniesione na wyżej położone tereny oraz do muzeów w Egipcie, Sudanie oraz do krajów, które brały udział w akcji. W tym wielkim projekcie wzięli udział polscy archeolodzy z prof. Kazimierzem Michałowskim na czele. W czasie ratowniczych badań odkryli nubijską katedrę w Faras ze znakomicie zachowanymi freskami. By uchronić je przed zalaniem, trzeba było zdjąć je ze ścian. To wydarzenie stało się początkiem nubiologii, nowej dyscypliny naukowej wyłonionej z egiptologii, której prof. Michałowski był współtwórcą. Dziś mamy najlepszych na świecie specjalistów w tej dziedzinie. Wtedy też powstała tzw. polska szkoła archeologiczna, której założenia przyjęto na całym świecie.
Polegała ona na harmonijnym łączeniu badań archeologicznych z pracami konserwatorskimi i ratowaniem zabytków. Historia odnalezienia katedry jest ciekawa: kopiąc w Faras, polscy naukowcy szukali grobowca egipskiego króla z XVI w p.n.e. Całkiem inne odkrycie kompletnie ich zaskoczyło. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że czterysta lat przed przyjęciem przez Polskę chrztu w samym środku Afryki istniało już silne centrum chrześcijaństwa. Skąd się tam wzięło? W połowie VI w. do królestwa Nobadii, leżącego na północy Nubii, między I i II kataraktą, przyjechali posłowie wysłani przez cesarza bizantyjskiego Justyniana oraz jego żonę, cesarzową Teodorę. Wynikało to z podziału, jaki dokonał się podczas soboru chalcedońskiego w 451 r. Ostatecznie Nobadia przyjęła chrześcijaństwo w 543 r. z rąk przybyłego z Konstantynopola kapłana Juliana. W ewangelizacji pomagał mu Teodor, biskup egipskiej wyspy File. Wkrótce do Nobadii przybył aleksandryjczyk Longinus, który został pierwszym biskupem Nobadów. To on zbudował pierwsze kościoły i wyświęcił pierwszych kapłanów. Kościół nubijski podlegał koptyjskiemu patriarsze Aleksandrii, który wyświęcał wszystkich jego biskupów. Chrześcijańska Nubia utrzymywała bliskie kontakty z bizantyjskim Egiptem. Najazd Arabów na Egipt w VII w. przerwał te relacje. Nubia pozostała w izolacji aż do XIII w., kiedy to także poddała się islamizacji. Wszyscy powoli zapominali o jej chrześcijańskim dziedzictwie.
Cud z Faras
Stolicą Nobadii było Pachoras, czyli po koptyjsku Faras. Katedra, którą odkryli Polacy pochodziła z połowy VII w., a świetnie zachowane ścienne malowidła nazwano cudem z Faras.
Było ich ponad 120 i wszystkie trzeba było zdjąć ze ścian. Połowa pojechała do muzeum w Chartumie, połowa do Polski. Od 1972 r. zostały udostępnione publiczności w Muzeum Narodowym w Warszawie wraz z elementami dekoracji architektonicznej katedry oraz innych kościołów i budowli z Faras.
Teraz możemy je oglądać w zupełnie nowej aranżacji. Pierwsza część sali zaprojektowana jest tak, aby oddawała nastrój panujący w historycznym wnętrzu sakralnym. Tutaj znajdują się malowidła rozmieszczone podobnie jak w faraskiej świątyni. Wizerunki świętych, archaniołów i nubijskich biskupów pochodzą z VIII–XIV w. Tutaj stanie też makieta katedry. W wydzielonym pomieszczeniu planowana jest projekcja filmu w technologii 3D, ukazująca zrekonstruowaną katedrę. Świątynia była przebudowywana co najmniej dwa razy. Pierwsza powstała na planie bazyliki, z kamiennych bloków pochodzących z egipskich świątyń. W VIII w. podzielono ją na pięć naw, a ściany pokryto malowidłami. W X w. dołożono ściany z cegieł, a wnętrze przybrało kształt krzyża wpisanego w kwadrat. Na ścianach oprócz malowideł odkryto wiele napisów w językach greckim, nubijskim i koptyjskim. Były to modlitwy pozostawione przez pielgrzymów. Dla historyków najcenniejszym znaleziskiem była lista biskupów Faras. Furorę jednak zrobiły przede wszystkim malowidła. Przetrwały dzięki pustynnemu piaskowi, który przez wieki stopniowo wypełniał zapomniane wnętrze świątyni. Malowidła zostały wykonane techniką tempery na suchym tynku, farbami na bazie naturalnych barwników występujących na terenach Doliny Nilu. To zaledwie kilka odcieni ochry, bieli i fioletowej purpury. Ich skromność jest niezwykle elegancka. Dominują wizerunki Chrystusa, Marii, aniołów i biskupów. Postaci są często naturalnej wielkości, czasem nadnaturalnej, ogromne oczy świętych patrzą przed siebie. Najsłynniejszym malowidłem jest monumentalna scena Bożego Narodzenia oraz scena Trzech Młodzieńców w piecu ognistym. Oglądając je, słuchamy oryginalnych koptyjskich śpiewów liturgicznych, przenosimy się w czasie i przestrzeni. Cyfrowa rekonstrukcja wnętrza katedry pozwala po raz pierwszy „wejść” do nubijskiej świątyni. Nowoczesna animacja i grafika komputerowa pokazują prezbiterium, nawy i kaplice tak, że widzimy pierwotne rozmieszczenie malowideł – także tych, które teraz znajdują się w Sudańskim Muzeum Narodowym w Chartumie. Ekspozycję wzbogacają filmy wykonane podczas prac archeologicznych w latach 60. Zmiana aranżacyjna nie byłaby możliwa, gdyby nie prywatny Fundator, którego nazwisko zostanie podane do publicznej wiadomości 18 października podczas otwarcia Galerii Faras.
Patronem Galerii Faras jest prof. Kazimierz Michałowski, wybitny egiptolog i odkrywca, podróżnik, naukowiec i patriota. Jego życie mogłoby posłużyć za temat na scenariusz do filmu przygodowego. Urodził się w 1901 r. w Tarnopolu. Wychowany w patriotycznej rodzinie, już jako nastolatek wstąpił do wojska i brał udział w kompani lwowskiej w 1918 r. i w wojnie bolszewickiej w 1920 r. Studiował romanistykę, filozofię i historię sztuki, we Lwowie, Berlinie, Heidelbergu, Paryżu i w Atenach. W 1930 r. objął katedrę archeologii na Uniwersytecie Warszawskim. Sześć lat później wyjechał do Egiptu, gdzie prowadził owocne wykopaliska, które przerwała wojna. Brał udział w kampanii wrześniowej, trafił do obozu jenieckiego w Woldenbergu, gdzie zorganizował uniwersytet dla polskich oficerów. Wykładał tam egiptologię i uczył odczytywania hieroglifów! Po wojnie odbudowywał uniwersytet i Muzeum Narodowe, do końca życia łączył pracę pedagogiczną z działalnością naukową. Dzięki niemu polscy archeolodzy brali udział w pierwszych powojennych wykopaliskach nad Morzem Czarnym. W 1956 r. wyjechał do Egiptu i kierował wykopaliskami w Deir El Bahari, gdzie odkrył świątynię Totmesa III. W Aleksandrii z kolei odnalazł ruiny miasta z okresu rzymskiego. W latach 60. stanął na czele doradczego komitetu naukowców ratujących zabytki zagrożone zalaniem wodami Nilu. Odkrycie malowideł w Faras stało się światową sensacją, jednym z najważniejszych dokonań kampanii nubijskiej. Prof. Michałowski to jeden z największych polskich uczonych i światowych archeologów XX w. Jego zasługą jest stworzenie polskiej szkoły archeologii. To on odkrył Egipt dla pokoleń Polaków. Dzięki niemu polscy archeolodzy pracują dziś w Egipcie, Sudanie, Syrii, Libanie, Libii, Iraku, na Cyprze i wielu innych krajach.
Źródło: www.faras3D.pl.