W liście apostolskim Tertio Millenio adveniente papież Jan Paweł II przypomina tekst z Listu do Hebrajczyków: „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam na wieki”(13, 8). To słowa mówiące o żywotności chrześcijaństwa. Jej warunkiem jest ponowne odkrycie przez człowieka Chrystusa Zbawiciela i uznanie, że chrzest jest fundamentem życia.
Według zapowiedzi św. Jana Chrzciciela Odkupiciel „chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem” (Łk 3, 16). W Jezusie Chrystusie starotestamentowe Przymierze stało się faktem: dopełnionym i umocnionym. Pan Jezus, choć nie potrzebował chrztu, przyjął go w nurtach Jordanu z rąk Jana. Działo się to w niepojętej dla nas, zachwycającej obecności Trójcy Świętej. Między Ojcem a Synem, w postaci gołębicy, unosi się Duch Święty, który jest miłością. Pan Jezus dał się ochrzcić, aby wziąć na siebie doświadczenia ludzkości szukającej oczyszczenia i by uświęcić wodę: znak rozpoczynającego się Nowego Przymierza z Bogiem. Chrzest Pański ma charakter pokutny, wynosi Jezusa do najwyższej godności. Jest świadectwem Jego posłuszeństwa nakazom Starego Testamentu, a zarazem najdonioślejszym wsparciem działalności św. Jana Chrzciciela i zapowiedzią tego, w czym będzie uczestniczył każdy ochrzczony.
Niedziela Chrztu Pańskiego, którą dziś świętujemy jako Kościół, to właściwy dzień, by każdy z nas zechciał odrodzić w sobie na nowo świadomość faktu, że osoba Pana Jezusa i chrzest święty są rzeczywistością wewnętrznie nierozdzielną. Pełne, prawdziwe życie chrześcijańskie nie jest możliwe bez chrztu – jako początku, fundamentu, opoki. Poprzez chrzest człowiek staje się „nowym stworzeniem”, przybranym dzieckiem Bożym. Ów pierwszy z sakramentów świętych jest bramą zbawienia, przez którą ochrzczony wstępuje do Kościoła. Św. Paweł obrazuje tę nową rzeczywistość słowami: „Wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa” (Ga 3, 27).
Trójca Święta towarzyszy również początkowi naszego życia duchowego. Nad każdym z chrzczonych Bóg wypowiada te same słowa, które wypowiedział nad Jezusem, Chrystus Pan włącza w relacje przyjaźni, a Duch Święty napełnia Bożą miłością. Tej miłości nie możemy zdobyć własnymi siłami. Jest ona łaską udzielaną nam przez Boga. Obieramy ją w sakramencie chrztu świętego z łaską uświęcającą. Od tej chwili z pomocą łaski Bożej chrześcijanin powinien rozniecać w swym sercu coraz większą i doskonalszą miłość do Boga. Na Bożą miłość odpowiadajmy miłością – również względem bliźnich. Miłość Boga i bliźniego są bowiem nierozerwalne. Dlatego powinniśmy jak najpełniej realizować przykazanie „Miłuj bliźniego swego, jak siebie samego”. Zgodnie z wolą Zbawiciela powinniśmy kochać też nieprzyjaciół. I pamiętajmy, że czyny miłosierdzia, oderwane od wiary i miłości, są zaledwie filantropią. Dopiero dzięki tym cnotom teologicznym miłosierdzie uzyskuje walor i blask cnoty teologicznej.
Naszym obowiązkiem jest nieść świadectwo o Chrystusie. Z sakramentu chrztu bije źródło chrześcijańskiego powołania.
Głos Boga płynący z niebiosów nad Jordanem: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt 3, 17) to Boża deklaracja miłości. W Niedzielę Chrztu Pańskiego dziękujmy Bogu za to, że możemy Go nazywać kochającym Ojcem. Modląc się, prośmy: „Dobry Boże, zechciej ingerować w moje życie tak, aby stało się drogą śladami Twojego Syna Jezusa Chrystusa”.