Logo Przewdonik Katolicki

Transmisje rozpoczęły się w Wielkanoc

Małgorzata Szewczyk
Fot.

Dzisiaj transmisje Mszy św. są stałym punktem polskich programów radiowych i telewizyjnych. Niewielu jednak wie, że tradycja ta została zapoczątkowana w Poznaniu w święta Zmartwychwstania Pańskiego w 1927 r.

Powstanie pierwszych rozgłośni radiowych w Polsce w latach 20. ubiegłego wieku było krokiem milowym na drodze postępu cywilizacyjnego. Radio, obok radu i lotnictwa, zaliczano do głównych „trzech punktów katechizmu nowej ery”. Swoje stacje radiowe miały Warszawa i Kraków, a w kwietniu 1927 r. program zaczęło emitować Radio Poznańskie.

 

Poznań stolicą polskiego katolicyzmu

Wielkopolanie szybko dostrzegli kulturotwórczą rolę radia i możliwości, jakie ze sobą niosło. Co istotne, powstałe dzięki społecznym funduszom Radio Poznańskie nie było regionalną stacją nadawczą Polskiego Radia, ale autonomicznym i niezależnym programowo podmiotem. Od samego początku w jego działalność wpisały się też transmisje Mszy św. z katedry poznańskiej. Dzięki temu Poznań „wybił się na stolicę polskiego katolicyzmu”. Kościół bowiem, widząc, że ten nowoczesny wynalazek coraz głębiej wnika w życie społeczne, odkrył w nim swojego sprzymierzeńca w głoszeniu słowa Bożego. Z eteru mogły płynąć „dźwięki uroczystych nabożeństw”, „krzepiących słów kaznodziei” i „błogosławieństwa Bożego po ziemi polskiej”. Pierwsze transmisje polskich nabożeństw narodziły się w Poznaniu dzięki decyzji prymasa Polski, arcybiskupa poznańskiego i gnieźnieńskiego, Augusta Hlonda, na którą duży wpływ mieli ks. Stanisław Adamski, prepozyt Kapituły Metropolitalnej, oraz kierownictwo poznańskiej rozgłośni – Kazimierz Okoniewski, pierwszy dyrektor Radia Poznańskiego, Franciszek Łukasiewicz i Zdzisław Marynowski. Byli oni przekonani o radiofoniczności transmisji z katedry oraz o zapotrzebowaniu na taki typ audycji. Warto dodać, że po raz pierwszy dźwięk kościelnej liturgii rozniósł się na falach Radia Poznańskiego już w święta Zmartwychwstania Pańskiego 1927 r., a nie 3 maja, jak dotąd sądzono – zauważa w książce pt. Msza fonogeniczna ks. Maciej Szczepaniak. Uznawana do tej pory za pierwszą transmisję Mszy św. audycja z 3 maja 1927 r. była w rzeczywistości pierwszą Mszą retransmitowaną z Poznania przez rozgłośnie Polskiego Radia w Warszawie i Krakowie.

 

Pierwsza radiowa Msza św.

Ustawiony w poznańskiej katedrze – w historycznym miejscu dla Polaków – mikrofon radiowy podczas procesji rezurekcyjnej celebrowanej przez ks. infułata Czesława Meysnera w Wielką Sobotę 16 kwietnia 1927 r. zainaugurował długoletnią historię polskich transmisji nabożeństw. „W Wielką Sobotę wieczorem transmitowano rezurekcję z katedry poznańskiej. Radjosłuchaczy ogarnęło zdziwienie, gdy w słuchawkach czy w głośniku rozległy się głosy chórów i tony organów archikatedry” – donosił kilka dni później tygodnik „Radjo” (24.04.1927). Słuchacze mogli też śledzić przebieg uroczystości w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego (17 kwietnia) i w Poniedziałek Wielkanocny (18 kwietnia) – były to pierwsze Msze św. emitowane na falach eteru w Polsce. Mszę pontyfikalną w Niedzielę Wielkanocną odprawiał abp August Hlond.

Kiedy prymas Polski podejmował decyzję o transmisjach Mszy św., Stolica Apostolska nie dysponowała jeszcze własną rozgłośnią, a papież Pius XI był im przeciwny. Trudno dziś jednoznacznie stwierdzić, na ile opinia Ojca Świętego była znana abp. Hlondowi. Watykańskie archiwa nie zawierają śladów korespondencji pomiędzy prymasem Polski a Stolicą Apostolską na ten temat. Abp Hlond uważał zapewne, że katolicy nie mogą „iść z czasem, lecz wyprzedzać czas, iść z Chrystusem, wyprzedzając czas i wskazując mu drogę”. Arcybiskup Pragi, który wcześniej poprosił o zgodę na transmisje nabożeństw, otrzymał negatywną odpowiedź papieża.

Nie sposób zaprzeczyć, że niedzielne transmisje – za pomocą słowa i dźwięku – dawały świadectwo obecności Boga w przestrzeni radia publicznego. Ważną część audycji stanowiły kazania głoszone przez doświadczonych i specjalnie wybranych kaznodziejów, wśród których był m.in. ks. Walenty Dymek. Kościół poznański miał bowiem świadomość, że słowa, które padały z katedralnej ambony – dzięki radiu – trafiały do szerokiego grona odbiorców, umożliwiając tym samym realizowanie celów ewangelizacyjnych i misyjnych Kościoła.

Niemałą rolę w transmisjach nabożeństw odegrał też chór katedralny, złożony z głosów męskich i chłopięcych, pod dyrekcją ks. Wacława Gieburowskiego. Prezentując swym śpiewem chorał gregoriański, polską pieśń kościelną czy kompozycje polifoniczne Palestriny i innych wybitnych twórców, przekazywał bogactwo liturgii katolickiej i wpływał na kształt polskiej kultury muzycznej.

Oczywiście radiowe transmisje nabożeństw nie wyczerpywały tematyki religijnej na antenie radiowej. Dawały jednak odbiorcom poczucie uczestnictwa w życiu Kościoła, pogłębiania więzi z nim, przenosiły ich w miejsce szczególne – do katedry pierwszego biskupa na ziemiach polskich, sprzyjały rozwojowi duchowemu i kulturalnemu, a także umożliwiały realizację celów pastoralnych Kościoła, zwłaszcza wobec ludzi chorych i starszych.

Radiowe transmisje nabożeństw niosły też ze sobą pewne zagrożenia, które Kościół niewątpliwie dostrzegał, przypominając wiernym w pouczeniach o obowiązku uczestnictwa we Mszy św. w niedziele i w święta. Przypominał o tym także „Przewodnik Katolicki”, który podkreślał: „Iść do kościoła w niedzielę i święto jest obowiązkiem, słuchanie Mszy św. przez radio zaś, jest tylko przyjemnością” („PK” 4.09.1927).

Pierwsze radiowe transmisje nabożeństw znalazły szeroki odbiór i swoją kontynuację w niedzielnym programie polskich rozgłośni. Z Poznania, a potem także z innych polskich miast, dźwięk muzyki kościelnej i kazań można było usłyszeć na falach wszystkich rozgłośni Polskiego Radia. Przerwał je dopiero wybuch II wojny światowej. Na wznowienie transmisji – nie licząc krótkiego okresu powojennego – musieliśmy czekać aż do 1980 r. Dziś tradycję Radia Poznańskiego – transmisje z katedry poznańskiej – kontynuuje Radio Emaus, nie brakuje też telewizyjnych Mszy św. – w TVP1 z Łagiewnik, w Telewizji Polonia czy Telewizji Trwam.

 

Czy można przeżyć Eucharystię on-line?

Dzisiaj, blisko 90 lat od pierwszej w Polsce radiowej emisji Mszy św., obserwujemy powszechność transmisji wydarzeń religijnych w telewizji, internecie czy w przekazie telefonii komórkowej. Zjawisko to staje się coraz bardziej powszechne. Niestety jakość transmisji Mszy św., szybka i łatwa dostępność emisji nabożeństw w środkach społecznego przekazu nastręcza wielu wątpliwości odnośnie do zachowania jej liturgicznego i sakramentalnego charakteru. – Przede wszystkim trzeba pamiętać, że transmisja Mszy św. w radiu czy telewizji odgrywa rolę pomocniczą, a nie zastępczą – podkreśla ks. prof. Andrzej Draguła, kierownik Katedry Teologii Pastoralnej, Liturgiki i Homiletyki na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego. – Ona ma pomagać w przeżyciu niedzieli jako Dnia Pańskiego tym, którzy nie mogą uczestniczyć we Mszy św. w kościele. A jeśli ktoś z przyczyn obiektywnych nie może być na Mszy św. (choroba, opieka nad dzieckiem, starość), jest z tego obowiązku zwolniony. Oglądanie Mszy św. w telewizji czy w radiu nie zastępuje uczestnictwa w niej. Oczywiście dla pozostających w domu może być wielką pomocą duchową, zwłaszcza wtedy, gdy połączona jest z żywą modlitwą w domu, w której biorą udział także inni jego mieszkańcy – zaznacza. Ks. Draguła i podkreśla, że w przeżywaniu Mszy św. transmitowanej trzeba uczyć odpowiedniej relacji wobec transmitowanego wydarzenia. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo, że oglądający skupią się wyłącznie na tym, co widać na ekranie, zapominając o duchowej łączności z samym wydarzeniem Eucharystii. Na ekranie nie mamy przecież Mszy św., ale film o Mszy św., podobnie jak na ikonie – nie mamy samej osoby, ale jej wizerunek. Właśnie dlatego wielu teoretyków uważa, że z teologicznego punktu widzenia „lepsza” jest transmisja radiowa niż telewizyjna, gdyż ta druga może być zbyt spektakularna, a przez to może koncentrować wyłącznie na zewnętrznym wymiarze Mszy. Radio jest bardziej misteryjne. Jeśli mówimy o „uczestnictwie” we Mszy za pośrednictwem transmisji, to oczywiście jest to uczestnictwo tylko częściowe, ułomne, przede wszystkim dlatego, że nie umożliwia przyjęcia Komunii św., dlatego też należy w duszpasterstwie kłaść nacisk na roznoszenie Komunii tym, którzy muszą przebywać w domu. Należy także przypomnieć na nowo praktykę komunii duchowej, która nie jest tym samym, co oglądanie Mszy na ekranie. Mówiąc inaczej: transmisję należy przeżywać w sercu, a nie oczami – zauważa ks. Draguła.

 

Korzystałam z: Maciej Szczepaniak, Msza fonogeniczna. Pierwsza polska radiowa transmisja mszy świętej i towarzyszące jej okoliczności, Poznań 2013.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki