Logo Przewdonik Katolicki

Ale nam się wydarzyło!

o. Stanisław Tasiemski OP
Fot.

Kanonizacja dwóch papieży, naszego Jana Pawła II pierwszego na Stolicy Piotrowej Słowianina i Jana XXIII papieża II Soboru Watykańskiego, to dzień wyjątkowy. Chyba wszyscy możemy powtórzyć słowa wypowiedziane spontanicznie przez Ojca Świętego 11 czerwca 1999 roku w Sejmie: Ale nam się wydarzyło!. Jak na ten wyjątkowy dzień się przygotować? Jak go dobrze przeżyć?

Kanonizacja dwóch papieży, naszego Jana Pawła II – pierwszego na Stolicy Piotrowej Słowianina i Jana XXIII – papieża II Soboru Watykańskiego, to dzień wyjątkowy. Chyba wszyscy możemy powtórzyć słowa wypowiedziane spontanicznie przez Ojca Świętego 11 czerwca 1999 roku w Sejmie: „Ale nam się wydarzyło!”. Jak na ten wyjątkowy dzień się przygotować? Jak go dobrze przeżyć?

Pierwszy papież Polak będzie kanonizowany  dziewięć lat po swojej śmierci. To tempo zupełnie niespotykane! A uroczystość kanonizacji przypadnie w ustanowioną przez niego Niedzielę Bożego Miłosierdzia 27 kwietnia. Będzie to pierwsza podwójna kanonizacja papieży w XXI w. i zarazem pierwsza kanonizacja głowy Kościoła od czasu kanonizacji Piusa X w 1954 r. To naprawdę historyczne wydarzenie.

 

Wielkie tajemnice wiary

Jan Paweł II często powtarzał, że w dziejach relacji Boga ze swoim Ludem nie ma rzeczy przypadkowych. Jego kanonizację poprzedzi najważniejsze wydarzenie roku liturgicznego – Triduum Paschalne. Jak nas nauczał, „te dni są szczególną sposobnością, by jeszcze bardziej pogłębić nasze nawrócenie i całym sercem przylgnąć do Tego, który umarł za nas z miłości” (audiencja generalna w Wielką Środę 7 kwietnia 2004 r.). Chodzi więc o owocne przystąpienie do sakramentu pojednania, spotkanie z Bogiem bogatym w miłosierdzie, zatrzymanie się na chwilę rozważania i adoracji. Jan Paweł II zawsze wskazywał na Chrystusa i zachęcał, by w pełni się na Niego otworzyć. Ale uroczystości kanonizacyjne poprzedzi także Niedziela Palmowa. W tym roku 13 kwietnia młodzi Polacy otrzymają w Rzymie od Ojca Świętego Franciszka Krzyż Światowych Dni Młodzieży, który nawiedzi wszystkie diecezje naszej Ojczyzny. Również w peregrynacji tego Krzyża będziemy dostrzegali dzieło wielkiego „inspiratora” tych dni i obok przygotowania do spotkania krakowskiego w roku 2016 będziemy także odnajdywali przestrzeń dziękczynienia za życie i dzieło wielkiego nowego świętego – naszego rodaka.

 

Wiele powodów do dziękczynienia

Każdy z nas ma wiele powodów, by kanonizację Jana Pawła II przeżywać bardzo osobiście. Jego osoba wpisała się w miliony polskich biografii. Jako kapłan i biskup przemierzył Polskę wzdłuż i wszerz. W Tatrach górale opowiadają sobie anegdoty o jego pobytach, o tym, jak tłumaczył, że kardynałowi nie uchodzi źle jeździć na nartach. W Poznaniu pamiętają o jego obecności podczas uroczystości milenijnych w 1966 r., w Gnieźnie – o żywym kulcie dla św. Wojciecha, na Mazurach – o wyprawach kajakowych, w Beskidach – o wędrówkach i Mszach św. sprawowanych na szczytach, w Krakowie nie ma miejsca, które nie byłoby naznaczone jego obecnością, a co mówić o Wadowicach? Są też rzesze nowożeńców, których para po parze jako papież błogosławił na zakończenie każdej audiencji ogólnej, kamienie węgielne wielu nowych kościołów, osobiste spotkania. Uczelnie, którym pozwolił, by szczyciły się, że mają go w gronie swoich doktorów honoris causa.

Iluż z nas było z nim podczas pielgrzymek, wymieniło spojrzenia. Jan Paweł II zawsze miał poczucie wdzięczności wobec innych osób, nawet kiedy obiektywnie to one od niego otrzymywały tak wiele. Zawsze ukazywał, że świętość jest dla każdego – małżonków, całych rodzin, osób pełniących funkcje publiczne, dla młodzieży, naukowców czy duchownych. Także dla małych dzieci, które dojrzewały do świętości naznaczone nieuleczalną chorobą. W mojej pamięci głęboko wpisane mam marzenie dziewięcioletniego Maksymiliana, który w sierpniu 2006 r., mimo bardzo ciężkiego stanu zdrowia, modlił się w Grotach Watykańskich przy grobie Jana Pawła II. Przeżył tam chwile pełne radości, modlitwy i nadziei. Zarówno Maks, jak i jego rodzice wrócili z Rzymu odmienieni: pełni spokoju i wiary, ale także pogodzeni z tym, na co ani oni, ani lekarze nie mieli już wpływu. Ten wyjazd był również źródłem siły, która pozwoliła Maksowi i jego rodzicom spędzić rodzinne wakacje nad morzem. I radości, takiej prawdziwej, dziecięcej. Chłopiec zmarł kilka miesięcy później, spokojnie, bez cierpienia. Odszedł na spotkanie z Janem Pawłem II; spotkanie, o którym tak bardzo marzył. To także łaska...

 

 

Dziękujemy też Janowi XXIII

Moi redakcyjni koledzy często przypominają, że choć Niemcy czy Francuzi zachęcają, by jechać na kanonizację Jana Pawła II, to trzeba przypominać, że akt ten będzie obejmował także Dobrego Papieża Jana XXIII. Papież Polak mówił o nim, że w jego pamięci utrwalił się obraz papieża Jana z uśmiechem na twarzy i z ramionami szeroko otwartymi, przygarniającymi cały świat. Podkreślał, że wielu ludzi urzekła prostota jego serca, połączona z rozległą znajomością człowieka i jego spraw. Jesteśmy wdzięczni za jego niesłychanie życzliwy stosunek do Polski i Polaków. To on w październiku 1962 r., przyjmując delegację naszego Episkopatu, przybyłą na sobór, powiedział o ziemiach zachodnich jako „po wiekach odzyskanych” – na długo przed oficjalnym uznaniem tego faktu przez wspólnotę międzynarodową. Powszechnie znany był jego bardziej niż życzliwy stosunek do kard. Wyszyńskiego. W 1957 r. jako patriarcha Wenecji przyjmował go gościnnie. To właśnie nasz Prymas Tysiąclecia był ostatnim hierarchą spoza Kurii Rzymskiej, którego przyjął umierający papież – 20 maja 1963 r.

 

Czy jechać do Rzymu?

Wielu podjęło już decyzję, inni się jeszcze zastanawiają, czy warto na uroczystość kanonizacyjną jechać do Rzymu? Przecież sam Jan Paweł II podczas kanonizacji s. Faustyny Kowalskiej mówił, że „jest jednak pewne, że obok kolejnych sukcesów nie zabraknie niestety także doświadczeń bolesnych”. Świat stojący dziś w obliczu niepokoju o to, czy lada chwila nie wybuchnie w Europie konflikt zbrojny, nie skłania do opuszczania domów. Na dodatek niektóre media mówią o milionach zmierzających do Wiecznego Miasta. Czy będzie tam miejsce dla mnie? Kiedy skoncentrowani jesteśmy na sobie, gdy dominuje egoizm, trudno na postawę miłości bezinteresownej, narażenie się na trudy. Oczywiście konieczny jest realizm i wiemy, że cała Polska nie może ruszyć w pielgrzymce, ale decyzja zależy od naszego serca, możliwości. Poza tym sam rzecznik Watykanu ks. Federico Lombardi SJ stwierdził, że te panikarskie doniesienia o milionach wybierających się do Rzymu są stanowczo na wyrost. Przypominają się komunikaty sprzed dziewięciu lat, w okresie pogrzebu Jana Pawła II. Także wówczas szacunki były stanowczo przesadzone, by nie powiedzieć – alarmistyczne. Ci, którzy byli na miejscu, wiedzą najlepiej. A pamiętajmy, że nawet gdyby nie było miejsca dla wszystkich Polaków na placu św. Piotra 27 kwietnia, to następnego dnia będzie w tym samym miejscu uroczyste dziękczynienie i warto, żeby było nas wielu, żeby uwzględnić i to spotkanie w naszych planach. Może i wówczas, choć na chwilę, spotka się z Polakami papież Franciszek? Powiedzieć najbliższym: ja tam byłem, widziałem na własne oczy.

 

 

Gdy trzeba zostać w domu

Pamiętając o różnych ograniczeniach np. fizycznych – bo nie każdego stać na ten wysiłek, a także wynikających z naszych obowiązków – przecież muszą działać szpitale, transport, stacje benzynowe, media – pozwólmy innym na dobre przeżycie tego dnia. Nie wyobrażam sobie, żeby musieli wówczas pracować handlowcy. Dajmy im szansę świętowania! Niech nie będą przymuszani do stania w ten wyjątkowy dzień prz ladą czy siedzenia przy kasie!

Można oczekiwać, że duszpasterze dostosują porządek Mszy św. do uroczystości watykańskich, które rozpoczną się o 10.00. Transmitować je będzie większość stacji telewizyjnych. Do nich dostosujemy też pewnie i nasz rytm niedzielny. Może w czasie uroczystego posiłku będziemy umieli powiedzieć młodszym o naszych osobistych spotkaniach, o tym, co nas uderzyło w świętości Jana Pawła II. Po południu warto wybrać się na spacer do jednego z miejsc związanych z jego obecnością: pod krzyż na pl. Piłsudskiego w Warszawie, pod poznańskie krzyże na pl. Mickiewicza w Poznaniu, do domu na Franciszkańskiej 3 w Krakowie, sanktuarium łagiewnickiego, Kalwarii Zebrzydowskiej, bazyliki prymasowskiej w Gnieźnie, na skwer Kościuszki w Gdyni czy gdańską Zaspę, na Jasną Górę, do Doliny Chochołowskiej... tyle jest tych miejsc.

 

Wreszcie w modlitwie wieczornej po raz pierwszy odmówmy w rodzinie litanię do Świętego Jana Pawła II. Z pewnością już teraz warto odnaleźć jej tekst, a później powracać, aby święto jego obecności trwało w naszych domach i w całej Ojczyźnie.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki