Każde dziecko potrzebuje mądrego wsparcia ze strony dorosłych. Dobry rodzic z jednej strony przyjmuje dziecko z jego słabościami, z drugiej – stawia mu konkretne wymagania.
Strzec się skrajności
Solidne wychowanie to najlepsza forma przygotowania młodego pokolenia do mądrego i pogodnego radzenia sobie z życiem. Rezygnacja z wychowania sprawia, że dzieci i młodzi ludzie stają się bezradni i zestresowani w obliczu wyzwań, jakie niesie twarda rzeczywistość, z jaką po grzechu pierworodnym każdemu z nas przychodzi się mierzyć. To właśnie dlatego Jezus, który nas najbardziej kocha, najbardziej też stanowczo nas wychowuje. Każdego człowieka wzywa do nawrócenia i każdemu stawia najwyższe wymagania, jakie można sobie wyobrazić: zachęca do tego, by stawał się podobny do Niego.
Nie jest możliwa spontaniczna samorealizacja, gdyż – jak zauważa św. Paweł – po grzechu pierworodnym człowiekowi łatwiej jest czynić zło, którego nie chce, niż dobro, którego szczerze pragnie. Każde dziecko i każdy nastolatek potrzebują pomocy w rozwoju. Bez wsparcia ze strony rodziców i innych wychowawców młodzi ludzie stają się sami dla siebie poważnym zagrożeniem. Dorośli powinni strzec się postaw skrajnych. Pierwsza z nich to naiwność i rozpieszczanie, a druga to mylenie wychowania z wojskowym drylem i tresurą. Dojrzałe wychowanie polega na tym, że rodzice okazują swoim dzieciom miłość i wsparcie, a jednocześnie stawiają im jasne i stanowcze wymagania. Najłatwiej jest wychowywać te dzieci, które są najbardziej kochane. Mądry rodzic nie stosuje kar, lecz pozwala swoim synom i córkom widzieć skutki ich złych zachowań.
Pedagogiczna mentalność zwycięzcy
Zadaniem rodziców, nauczycieli i innych wychowawców jest uczenie się od Jezusa pedagogicznej mentalności zwycięzcy. Mentalność ta oznacza odwagę proponowania dzieciom i młodzieży wyłącznie optymalnej drogi życia, opartej na prawdzie, miłości i odpowiedzialności. Kto z dorosłych mało wymaga od dzieci i kto stawia im niskie wymagania, ten osiągnie niewiele. Kto natomiast stawia dzieciom wysokie ideały i fascynuje je dorastaniem do świętości, ten ma szansę na sukces wychowawczy. Niektórzy rodzice stawiają sobie pytanie, czy mają prawo proponować swoim dzieciom te ideały, normy moralne czy wymagania, których oni sami nie zdołali respektować w młodości czy których nie potrafią respektować tu i teraz. Otóż mają takie prawo, pod warunkiem że kochają swoje dzieci i że wiedzą, jaka jest optymalna droga, która prowadzi do świętości i radości. Tylko Jezus spełnia wszystkie warunki bycia dobrym wychowawcą: kocha nas, wskazuje nam wyłącznie najlepszą drogę życia i sam tą drogą zawsze podąża. Tylko On może powiedzieć: naśladujcie mnie! Dojrzały rodzic wskazuje swoim synom i córkom nie siebie, lecz Jezusa jako ideał do naśladowania, i wyjaśnia im, że nie ma nic przeciwko temu, aby jego dzieci były dojrzalsze i szczęśliwsze niż on sam.
Ogrodnicy dla dzieci
Jeśli chcemy być prawdziwymi przyjaciółmi dla dzieci i młodzieży, to musimy młodych ludzi rozmieć w sposób realistyczny i dojrzale pokochać. Wychowankowie potrzebują naszej obecności, miłości i czułości, naszej stanowczości w dobru, a także twardych wymagań, bez których nie osiągną dojrzałości. Potrzebują takich słów i czynów miłości, które są dostosowane do niepowtarzalnej sytuacji i zachowania każdego z nich. Potrzebują wychowawców, którzy wprowadzają ich w realia życia i mądrą miłość, a chronią przed fikcyjnym światem ideologii, w którym prawdziwe jest jedynie rozczarowanie i cierpienie.
W książce Ziemia, planeta ludzi Antoine de Saint-Exupéry wspomina spotkanie w nocnym pociągu z grupą polskich górników, którzy w 1937 r. utracili pracę we francuskich kopalniach i z całymi rodzinami wracali do Polski. Byli zmęczeni i smutni. Między nimi pisarz dostrzegł dziecko przytulone do matki: „cóż to była za twarzyczka! Z tej pary narodził się ten jakby złocisty owoc. Z tych ciężkich łachmanów zrodziło się arcydzieło piękna i wdzięku. Mali książęta z bajki nie mogli być inni: otoczony opieką i staraniem, kształcony, wychowany, kim mógłby zostać! Kiedy drogą skrzyżowań uzyskuje się nowy gatunek róży, wszyscy ogrodnicy są poruszeni. Izoluje się tę różę, pielęgnuje, otacza dbałością. Ale nie ma ogrodnika dla ludzi. Mały Mozart trafi pod walce maszyny. Największe swoje wzruszenie będzie czerpał z banalnej muzyczki w zaduchu tancbudy. W każdym z tych ludzi, w jakimś stopniu, został Mozart zamordowany. Tylko Duch, jeśli tchnie na glinę, może stworzyć Człowieka”.
Przyprowadzać dzieci do Jezusa
Wielu dzieciom w naszej ojczyźnie – z winy nas, dorosłych – grozi nie tylko ubóstwo materialne, ale także to najbardziej groźne i bolesne: ubóstwo duchowe. Wielu dzieciom grozi, że zadowolą się zaduchem trzeciorzędnej dyskoteki albo czwartorzędną ideologią o istnieniu łatwego szczęścia: bez dyscypliny i zasad moralnych, bez miłości i odpowiedzialności, bez pracy nad sobą, bez nawrócenia i czujności, bez Boga i bez Jego miłości. Wielu polskim dzieciom brakuje takich dorosłych, którzy potrafią kochać i wymagać. Współcześni chłopcy i dziewczęta mają podobne marzenia i ideały, jak ich rówieśnicy z poprzednich pokoleń. Znacznie trudniej jest im natomiast realizować te pragnienia i aspiracje ze względu na kryzys wychowawców oraz negatywne uwarunkowania społeczne i obyczajowe, w którym przyszło im przeżywać dzieciństwo i młodość. Wzorem dla wychowawców jest Jezus, który okazywał szczególną troskę o dzieci, a dorosłych ostrzegał przed gorszeniem choćby jednego z tych małych, z którymi On sam się utożsamia.