Przez 28 lat był prymasem Polski, przez 11 zarządzał archidiecezją gnieźnieńską. Do końca pozostał blisko związany z rodzinnym Inowrocławiem. – Odszedł od nas człowiek wielkiej mądrości i autorytetu – powiedział o zmarłym poprzedniku abp Józef Kowalczyk.
Zanim nastał w Gnieźnie i Warszawie, był biskupem warmińskim. Jego nominację na ordynariusza połączonych unią personalną arcybiskupstw gnieźnieńskiego i warszawskiego ogłosił 7 lipca 1981 r. w Watykanie papież Jan Paweł II. – Wielu z nas zapewne doskonale pamięta ten dzień – wspominał abp Józef Kowalczyk. – Prymas Józef Glemp z zaufaniem i nadzieją podejmował wyznaczone tradycją i wymogami prawa kanonicznego zadania kościelne. Podejmował je w specyficznej i dynamicznie zmieniającej się wówczas rzeczywistości, której dalszy bieg był naprawdę trudny do przewidzenia. Doskonale rozumiał, że Kościół w Polsce jest zawsze związany z narodem i jest mu do końca oddany. Miał jednak świadomość, że nie może on zastępować władz państwowych, politycznych czy administracyjnych – przyznał prymas.
Trudna posługa
Zdaniem abp. Józefa Kowalczyka jedną z trudniejszych prób w życiu kard. Józefa Glempa był stan wojenny. W tych dniach okazał się on człowiekiem pełnym wiary i nadziei. – Ufał, że dobro, sprawiedliwość i wzajemne zrozumienie ostatecznie zwyciężą, dlatego podejmował tyle zabiegów o wzajemne porozumienie, przebaczenie i jedność. Zmierzył się z tym złem, a później przeprowadził Kościół przez trudny okres transformacji ustrojowej – podkreślił prymas. Dodał również, że obok tej szerokiej, historycznej już działalności w wymiarach narodowych, państwowych i społecznych kard. Glemp, jak każdy biskup, prowadził zwyczajną pracę duszpasterską i religijną, odznaczając się w niej niebywałą gorliwością i pracowitością. – To był niezwykle pracowity i skromny człowiek, który całe swoje życie poświęcił służbie Bogu i Kościołowi. Był żarliwym kapłanem, gorliwym biskupem i roztropnym prymasem Polski – podsumował abp Kowalczyk.
Człowiek opatrznościowy
Na ogromne zasługi kard. Glempa dla Polski i Kościoła w Polsce wskazał także abp senior Henryk Muszyński. Jak przyznał, przewodził on Kościołowi na przełomie tysiącleci, będąc mu w pełni i głęboko oddanym. – Podziwiałem go, zwłaszcza w chwilach trudnych, w których wykazał wiele duchowej odwagi i potrafił znaleźć rozwiązanie w sytuacjach skrajnych i przeciwstawnych – przyznał abp Muszyński. Jak dodał, w czasie, w którym przyszło mu służyć, po wielkim kard. Stefanie Wyszyńskim, był człowiekiem opatrznościowym. – Jego posługa była w pewnym sensie o wiele trudniejsza niż posługa jego poprzednika, gdyż za czasów kard. Wyszyńskiego wystarczyło się bronić, a po uzyskaniu wolności trzeba było Kościół przystosować do nowych, zmienionych warunków. Prymas Glemp miał wielką zdolność ukazywania Kościoła od strony ewangelicznej. I w tym właśnie względzie wykazywał doskonałą sensus ecclesiae – stwierdził arcybiskup senior. Przyznaje również, że ze śmiercią prymasa Józefa Glempa kończy się ważna epoka dla Kościoła w Polsce, także dla metropolii gnieźnieńskiej, której przez wiele lat był pasterzem.