Budynek znajdujący się przy ul. Gołębiej w Poznaniu, w którym swoją siedzibę ma Ogólnokształcąca Szkoła Baletowa, został wzniesiony przez zakon ojców jezuitów w II połowie XVII w. W wyniku kasaty zakonu przeszedł on na własność Kościoła, a decyzją ówczesnego biskupa przekazany został parafii kolegiackiej z zamiarem, aby wszelkie dochody płynące z jego dzierżawy lub najmu pomagały w utrzymaniu jej świątyni.
Odmieszkane nakłady
Po tym, jak budynek w wyniku działań II wojny światowej uległ zniszczeniu, stał przez pewien czas opustoszały. Dla parafii farnej sprawą pierwszorzędną były bowiem prace związane z zabezpieczeniem budynku kościoła. W latach 50., pod pozorem odbudowy, budynek przejęło państwo. Parafia farna oczywiście walczyła o niego, ale Kościół nie miał wówczas możliwości obrony swoich praw. W 1957 r. umieszczono w nim szkołę baletową, która wcześniej funkcjonowała w Odwachu na Starym Rynku. − Budynek został odbudowany, ale trzeba pamiętać, że w sensie ekonomicznym uczynił to właściciel nieruchomości, czyli Kościół. Podstawą odbudowy był bowiem dekret, który przewidywał, iż państwo poniesie nakłady z nią związane, a w zamian za to ma prawo do kilkudziesięciu lat korzystania z tej nieruchomości nieodpłatnie, czyli do odmieszkania tych nakładów – wyjaśnia mec. Mikołaj Drozdowicz reprezentujący poznańską Kurię, dodając, iż stalinowski dekret przewidywał, że po okresie odmieszkania, a więc najpóźniej z upływem 1994 r., należy nieruchomość oddać Kościołowi. Nie uczyniono tego, co więcej, Skarb Państwa udając, że takich decyzji nie było, wystąpił do sądu o jej zasiedzenie, którą to sprawę przegrał.
Dziki lokator
W 2008 r. archidiecezja poznańska wezwała Skarb Państwa do próby ugodowej. Wówczas jego przedstawiciele stwierdzili, że nie widzą możliwości jej zawarcia. Archidiecezja wykazując się cierpliwością, czekała, ale w końcu zdecydowała się wystąpić do sądu. Obecnie prowadzone postępowanie rozpoczęło się rok temu. − Od tego czasu żaden z przedstawicieli Skarbu Państwa nie złożył propozycji rozwiązania tej sprawy. Widzimy, że ze strony ministerstwa kultury nie ma żadnej woli zawarcia ugody – zaznacza mec. Drozdowicz dopowiadając, że Kościół nigdy nie domagał się likwidacji Szkoły Baletowej. − Od początku archidiecezja zakłada, że szkoła może korzystać z tego budynku, pod warunkiem uregulowania sprawy. W tej chwili mamy bowiem do czynienia z dzikim lokatorem, czego nie można w sensie prawnym tolerować − podkreśla.
Sąd powołał biegłego, który w grudniu na rozprawie poda ostateczną kwotę, jaka należy się archidiecezji z tytułu bezumownego korzystania z budynku. − Jeśli chodzi natomiast o wysokość czynszu, który może być w tej sprawie w przyszłości ustalony, nie wiadomo na jakim poziomie strony dojdą do porozumienia, bowiem takie rozmowy nigdy nie były prowadzone – tłumaczy mecenas. Warto jednak zauważyć,żeż w Poznaniu jedne z najwyższych czynszów za korzystanie z nieruchomości na cele publiczne płaci właśnie Skarb Państwa. Na przykład za budynek przy ul. Szyperskiej, w którym znajduje się Sąd Okręgowy, płaci on prywatnemu właścicielowi kilka milionów złotych rocznie.
Pieniądze dla poznaniaków
Tymczasem archidiecezja deklaruje, że całość środków z tytułu bezumownego korzystania z budynku przeznaczy na cele, które służyć będą poznaniakom, tzn. pomoc ubogim, rozbudowę Muzeum Archidiecezjalnego oraz rozwój szkolnictwa katolickiego. Jeden z obszarów, który finansowany jest przy współpracy archidiecezji, to działalność poznańskiej Caritas. − W tej chwili prowadzimy trzy jadłodajnie: przy ulicach Taczaka, Ściegiennego i Łąkowej, na których utrzymanie Kościół wydaje pół miliona złotych rocznie. Wypłacamy też stypendia socjalne dzieciom i młodzieży z ubogich rodzin: to 120 tys. zł rocznie. Pomoc indywidualna w ubiegłym roku pochłonęła 150 tys. zł, w tym będzie to jeszcze wyższa kwota – wylicza ks. Tomasz Ren, wicedyrektor Caritas Archidiecezji Poznańskiej, dodając, że to tylko część działalności Caritas. Jak z kolei dopowiada ks. kanonik Henryk Nowak, ekonom archidiecezji poznańskiej, od ponad 50 lat archidiecezja nieodpłatnie użycza miastu budynek przy ul. Podgórnej, mający prawie 1000 mkw. powierzchni, który to fakt media przemilczają. − Jak długo będzie funkcjonował w tym budynku szpital, nie będziemy żądali żadnego czynszu – podkreśla ks. Nowak.